Przed drugą turą wyborów prezydenckich w 2020 roku doszło do "dyskretnego" porozumienia między Prawem i Sprawiedliwością a liderem narodowców Robertem Bąkiewiczem - podało OKO.press. Jak zaznacza ten portal, "narodowcy w zamian za poparcie Andrzeja Dudy oczekiwali określonych profitów".
W czwartkowej publikacji Anny Mierzyńskiej w OKO.press czytamy, że kulisy korespondencji pomiędzy narodowcami a Prawem i Sprawiedliwością odsłoniła w czwartek Poufna Rozmowa, odpowiedzialna za wyciek wiadomości mających pochodzić ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka.
"Informacje o rozmowach z Bąkiewiczem, szefem Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" i innych nacjonalistycznych organizacji przekazywał premierowi sam Dworczyk, wówczas szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
CZYTAJ TAKŻE: Narodowy Instytut Wolności rozdał kolejne 68 milionów. Fundusze popłynęły do organizacji związanych z PiS
Sześć oczekiwań narodowców
Jak napisało OKO.press, minister wyliczył w mailu sześć oczekiwań narodowców. Dwa dotyczyły konkretnych ustaw – Andrzej Duda publicznie zadeklarował ich realizację już trzy dni później. Narodowcy domagali się także dojścia do mediów, dyrektorskiego stanowiska w Instytucie Dziedzictwa Myśli Narodowej i opłacenia kampanii antyaborcyjnej. Ostatni punkt ich oczekiwań Dworczyk określił słowami: "tajny aneks".
Oko.press przypomniało w publikacji, że po pierwszej turze wyborów prezydenckich w 2020 roku było istotne, kogo poprą kandydaci, którzy odpadli z głosowania. Chodziło również o głosy wyborców Konfederacji, którzy w pierwszej turze wsparli Krzysztofa Bosaka, lidera Ruchu Narodowego. W czasie wieczoru wyborczego Rafał Trzaskowski publicznie dziękował Bosakowi i jego wyborcom za udział w głosowaniu, wprowadzając w konsternację część opinii publicznej.
W tym czasie - jak można wnioskować z publikowanych maili - za kulisami trwały polityczne targi. Chodziło o to, by wyborcy Konfederacji zagłosowali na Andrzeja Dudę. I aby ktoś im wprost powiedział, na kogo mają głosować - podało OKO.press.
Dziennikarze portalu przypomnieli, że z premierem Mateuszem Morawieckim skontaktował się wówczas polityk PiS Piotr Mazurek, wysyłając 30 czerwca 2020 roku mail o treści: "Gdyby Pan miał chwilę, aby się zapoznać, wysyłam tekst apelu wyborczego środowisk narodowo-konserwatywnych i chrześcijańskich przed drugą turą, który wypracowaliśmy wspólnie z prof. Żarynem i chcemy od jutra zbierać pod nim podpisy autorytetów, szczególnie tych atrakcyjnych dla wyborców 'na prawo od PiS'".
"Minęła epoka oficjalnych profanacji narodowych symboli"
Apel wyborczy, o którym wspomniał Piotr Mazurek, został upubliczniony 8 lipca. Zaczynał się od słów Romana Dmowskiego: "Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie". Wymieniano w nim argumenty, dlaczego należy głosować na Andrzeja Dudę.
"Na przykład takie: po 2015 roku w Polsce wiele się zmieniło. Minęła epoka oficjalnych profanacji narodowych symboli, epoka różowych flag i orła z czekolady. Minął czas bezrozumnych prób odsłaniania najeżonego bagnetami monumentu bolszewików, brutalnego pacyfikowania Marszu Niepodległości, budkowych prowokacji, straszenia 'polskim faszystami' i gorliwego przepraszania świata za niepopełnione winy. Z większym lub mniejszym powodzeniem ten frontalny atak na prawdę i wartości bliskie zdecydowanej większości Polaków został powstrzymany" - zacytowało treść apelu OKO.press.
Piotr Mazurek podpisał się pod apelem jako "b. wiceprezes Stowarzyszenia KoLiber, inicjator akcji 'Goń z pomnika bolszewika', radny Warszawy". Trzy miesiące później polityk ten został mianowany przez Morawieckiego podsekretarzem stanu i pełnomocnikiem rządu ds. polityki młodzieżowej.
Działania Dworczyka
30 czerwca 2020 roku w nocy, o godzinie 00:29, Michał Dworczyk miał wysłać do premiera i jego współpracowników mail, w którym miał napisać, że po spotkaniu z Bąkiewiczem "współdziałamy aby powstrzymać cywilizacyjne barbarzyństwo, które stoi za (Rafałem) Trzaskowskim". Bąkiewicz miał zaproponować Dworczykowi między innymi zorganizowanie demonstracji przed warszawskim ratuszem, a także podczas wizyt Rafała Trzaskowskiego w Białymstoku, Lublinie i Rzeszowie oraz zmobilizowanie działaczy Ruchu Narodowego do deklarowania, że nie głosują na Trzaskowskiego".
"Tematy ich działań: atak na Trzas. za finansowanie antify, wspieranie sodomitów etc. Żądanie, aby to rodzice decydowali o wychowaniu dzieci, ogólna jazda, że PO i Trzaskowski zawsze prześladowali narodowców – vide pałowanie na Marszu Niepodległości etc." (pisownia oryginalna) – napisał Dworczyk, cytowany przez OKO.press.
Oczekiwania Bąkiewicza i jego środowiska
Dworczyk w mailu przedstawił oczekiwania Bąkiewicza i jego środowiska, zawarte w sześciu punktach: "ogłoszenie przed PAD (prezydenta Andrzeja Dudę - red.) ustawy o konieczności wyrażenia zgody przez rodziców na wchodzenie różnych fundacji i edukatorów do szkół. (…), deklaracja, że prezydent podpisze ustawę o nauczaniu domowym (ten projekt co złożyli ostatnio konserwatywni posłowie), pomoc w ich wejściu do mediów, wiceszef w instytucie, który ma utworzyć Żaryn (Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego – przyp. OKO.press), sfinansowanie kampanii medialnej dotyczącej ochrony życia od poczęcia".
Dworczyk podał też link do pierwszej wypowiedzi Bąkiewicza przeciwko Trzaskowskiemu.
Portal OKO.press podkreślił, że Morawiecki nie odpowiedział Dworczykowi korespondencyjnie, prosząc go o kontakt telefoniczny. "Teoretycznie więc nie wiadomo, jaka była decyzja i czy Morawiecki poszedł na ten układ" - napisali dziennikarze.
Andrzej Duda "nie był bierny"
Do drugiej tury wyborów Bąkiewicz realizował ustalony przekaz, podkreślając, że choć Duda nie jest jego "wymarzonym kandydatem", to Trzaskowski jest nieakceptowalny - przypomnieli dziennikarze OKO.press. Napisali również, że "sam prezydent Andrzej Duda także nie był bierny – błyskawicznie zrealizował oczekiwania narodowców. 3 lipca, czyli zaledwie trzy dni po mailu Dworczyka, zapowiedział nowelizację prawa oświatowego w taki sposób, aby organizacje pozarządowe nie miały wstępu na teren szkoły bez zgody rodziców".
Źródło: OKO.press, tvn24.pl