Wyniki badań naszych ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały obecność w wodzie z Odry mikroorganizmów (złotych alg) - przekazała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Jak poinformowała minister, prowadzone są badania w kierunku toksyn wytwarzanych przez algi. - Na pewno wiadomo, że te toksyny nie są groźne dla człowieka, ale zabijają ryby i małże - wskazała.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przekazała w czwartek nowe informacje na temat badań wykonywanych przez ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego. "Wskazały obecność w wodzie z Odry mikroorganizmów (złotych alg)" - poinformowała, wyjaśniając, że zakwit złotych alg "może spowodować pojawianie się toksyn zabijających ryby i małże".
Czytaj też: Główny inspektor dowiedział się o katastrofie w Odrze 3 sierpnia. Polecił "objęcie sprawy szczególnym nadzorem"
- To jest bardzo rzadko występujący i mało znany gatunek, jednak zespół Instytutu sporo wie na ich temat. Potwierdzamy jeszcze te wyniki dodatkowymi badaniami - podkreśliła. - Prowadzimy teraz badania w kierunku toksyn wytwarzanych przez algi. Na pewno wiadomo, że te toksyny nie są groźne dla człowieka, ale zabijają ryby i małże. Będziemy potwierdzać ich obecność w rybach i małżach - dodała minister Moskwa.
- Badamy też pierwotną przyczynę zakwitu, która może być różna i okoliczności pojawienia się zakwitu. Na pewno mogły się do niego przyczynić uwarunkowania meteorologiczne, czyli susza i niski poziom wody - dodała.
Podejrzenie niemieckich naukowców
Podejrzenia o złotych algach wysuwali wcześniej niemieccy naukowcy, na co zwracała uwagę w czwartek na antenie TVN24 doktor Alicja Pawelec, specjalistka do spraw ochrony wód z WWF. - Oni twierdzą, że jest to tak zwana złota alga. To glon, który jest inwazyjny, który jest w Morzu Bałtyckim, ale, co ciekawe, występuje on tylko w wodach słonych. Gdybyśmy mieli Odrę w dobrym stanie ekologicznym, byłaby to woda słodka, nie miała podwyższonego zasolenia, ten glon by tam nie występował - wytłumaczyła.
Opisała, że złota alga to "silnie toksyczny glon, który jest śmiertelny dla organizmów wodnych", ale dla człowieka nie. - On powoduje takie masowe śmierci ryb - mówiła. - Ten glon mógł wpłynąć do rzeki lub zostać przeniesiony przez ptactwo wodne lub migrujące ryby. Ten glon w słodkiej rzece, z którą wszystko by było OK, na pewno by się nie rozwinął - zaznaczyła.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co wiemy o katastrofie ekologicznej w Odrze
"Potrzebujemy dodatkowych prób, które dopiero są pobierane"
Dyrektor Instytutu Rybactwa Śródlądowego dr Grzegorz Dietrich w rozmowie z PAP powiedział, że "w tej chwili spływają do nas kolejne próbki z miejsc rozsianych wzdłuż całej Odry". - Aby stwierdzić jednoznacznie, czy doszło do masowego zakwitu, potrzebujemy dodatkowych prób, które dopiero są pobierane - dodał.
Dr Dietrich podkreślił, że na razie trudno jednoznacznie stwierdzić, iż odkryty mikroorganizm jest odpowiedzialny za wszystkie śnięcia ryb w Odrze. - Być może przyczyną był splot szeregu okoliczności związanych z warunkami hydrologicznymi, niskim poziomem wód, wysoką temperaturą wody i zasoleniem. Być może znaczenie miały też pierwsze śnięcia ryb w okolicach Oławy, które mogły dostarczyć odpowiedniej ilości biogenów i wyzwolić kaskadę procesów - powiedział dyrektor Instytutu Rybactwa Śródlądowego.
Czytaj w Konkret24: Hipotezy minister Moskwy o skażeniu Odry. Eksperci oceniają
- W próbkach wody z Odry pobranych w ubiegłym tygodniu stwierdzono podwyższoną liczebność mikrookrganizmów określanych jako złote algi i były to ilości typowo zakwitowe - powiedziała z kolei prof. Agnieszka Napiórkowska-Krzebietke z Zakładu Ichtiologii, Hydrobiologii i Ekologii Wód IRŚ.
Jak podkreśliła, prawdopodobnie po raz pierwszy w Polsce złote algi mogły się w takiej ilości rozwinąć w naszej rzece. Do tej pory raczej nie mieliśmy z nimi problemów. - Organizmy te są morskie-słonolubne, ciepłolubne i produkują mieszaninę toksyn. Jest potwierdzone w zagranicznych źródłach, że toksyny te powodują śnięcie ryb - zaznaczyła.
- Nie określiliśmy jeszcze, jaka jest zawartość tych toksyn w śniętych rybach. Jeżeli ich stężenie w wodzie było bardzo duże, to mogła zajść nawet natychmiastowa reakcja powodująca śnięcie. Czas takich badań typowo jest rzędu kilku dni - dodała prof. Napiórkowska-Krzebietke.
Źródło: tvn24.pl, PAP