- Jak pisze AFP - francuska agencja prasowa, to kolejny element presji wywieranej przez USA na władze Wenezueli i część kampanii Waszyngtonu wymierzonej w kartele narkotykowe.
- Tymczasem - podaje "New York Times" - Trynidad i Tobago już jest narażone na potencjalne skutki amerykańskich ataków. Ocean wyrzuca bowiem na brzeg niezidentyfikowane ciała ze śladami poparzeń i brakującymi kończynami. To jednak nie wszystko. W grę wchodzą też relacje z Wenezuelą.
- W piątek USA ogłosiły, że wysyłają do walki z gangami lotniskowcową grupę uderzeniową Geralda R. Forda.
- W czwartek zaś Trump zapowiedział uderzenia przeciwko kartelom na lądzie. Choć nie sprecyzował, gdzie zamierza uderzyć, to w przeszłości mówił, że może przeprowadzić ataki przeciwko gangom wewnątrz Wenezueli.
- CZYTAJ TEŻ: "Otwarty został nowy scenariusz wojny: Karaiby". Spór o zbombardowaną łódź
Amerykański niszczyciel USS Gravely z 22. Jednostką Ekspedycyjną Piechoty Morskiej USA na pokładzie przybył w niedzielę rano do Trynidadu i Tobago. To południowoamerykańskie wyspiarskiego państwo leży zaledwie 11 kilometrów od wybrzeży Wenezueli.
Statek zacumował w porcie, w stolicy kraju - miejscowości Port-of-Spain na zachodnim wybrzeżu wyspy Trynidad.
Przybycie okrętu z oddziałem marines na pokładzie zostało zapowiedziane w czwartek. Jak wyjaśniono, wyposażony w wyrzutnie rakietowe USS Gravely ma uczestniczyć we wspólnych manewrach z wojskami Trynidadu i Tobago. Na wyspie zostanie do czwartku.
Presja militarna strategią USA
Premier Trynidadu i Tobago Kamla Persad-Bissessar jest zagorzałą zwolenniczką Donalda Trumpa i od momentu objęcia władzy w maju 2025 roku przyjęła ostry ton wobec władz Wenezueli, a także wenezuelskich imigrantów w swoim kraju.
Gazeta "Trynidad and Tobago Newsday" na swoim portalu pisze, że Persad-Bissessar popiera ataki militarne USA wymierzone w kartele narkotykowe, których działalność niszczy życie i rodziny nie tylko w regionie wyspy ale na całych Karaibach.
"Eksperci ds. stosunków międzynarodowych uważają, że zwiększenie obecności wojskowej Stanów Zjednoczonych na Karaibach jest strategią mającą na celu zmuszenie prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro do odejścia" - czytamy na łamach portalu.
Czego obawiają się mieszkańcy
Jak pisze agencja AFP, w Trynidadzie i Tobago, spokojnym państwie liczącym 1,4 miliona mieszkańców, niektórzy zadowoleniem przyjęli poparcie rządu dla kampanii Trumpa, ale inni obawiają się wplątania w konflikt między Waszyngtonem a Caracas.
"Jeśli cokolwiek wydarzy się z Wenezuelą i Ameryką, my, ludzie żyjący na jej obrzeżach, możemy w każdej chwili dostać batem" – powiedział agencji 64-letni Daniel Holder. "Jestem przeciwny temu, żeby mój kraj brał w tym udział" – dodał.
Wyrzucone na brzeg ciała, napięcia z Wenezuelą
Ale Trynidad i Tobago już narażone jest na możliwe skutki amerykańskich działań - zauważa "New York Times". Ocean wyrzuca na brzeg Trynidadu niezidentyfikowane ciała ze śladami poparzeń i brakującymi kończynami.
Pierwsze ciało - pisze gazeta - pojawiło się na brzegu północno-wschodniego wybrzeża Trynidadu w wiosce Cumana wkrótce po tym, jak Stany Zjednoczone przeprowadziły swój pierwszy atak na łódź na Morzu Karaibskim we wrześniu. Mieszkańcy wioski twierdzili, że zwłoki miały ślady poparzeń na twarzy, brakowało im też kończyn.
Kilka dni później pojawiło się kolejne ciało.
To zrodziło pytania: kim byli ci ludzie? Czy zostali zabici w ataku USA? Czy na plażach Trynidadu pojawią się kolejne ciała?
Część mieszkańców zastanawia się, czy postawa premier - przychylna wobec działań USA - nie blokuje uzyskania odpowiedzi. Niektórzy są przekonani, że ciała odnalezione na brzegu to ofiary amerykańskiego uderzenia z 2 września, w którym zginęło 11 osób.
Niezależnie od sprawy niezidentyfikowanych zwłok, władze badają też doniesienia, że wśród ofiar ataku USA w październiku było dwóch Trynidadczyków. Krewni mężczyzn, zidentyfikowanych jako Chad Joseph i Rishi Samaroo, kwestionują doniesienia o ich rzekomym udziale w handlu narkotykami.
Po co wspierają USA? Są powody. Ale też ryzyko
Ale - podkreśla "NYT" - Trynidad i Tobago mierzy się też z innymi konsekwencjami. Obok możliwej śmierci własnych obywateli, innym ryzykiem jest zaostrzenie napięć z Wenezuelą. W połowie października wszyscy członkowie CARICOM (Karaibska Wspólnota i Wspólny Rynek), z wyjątkiem Trynidadu i Tobago, oznajmili we wspólnym stanowisku, że Karaiby powinny pozostać "strefą pokoju", gdzie spory są rozwiązywane bez zagranicznej interwencji wojskowej. W rezultacie Wenezuela staje się coraz bardziej wrogo nastawiona do państwa, które się wyłamało.
Minister obrony Wenezueli Vladimir Padrino López ostrzegał przed "uzasadnioną obroną", jeśli atak na Wenezuelę zostanie przeprowadzony z terytorium Trynidadu. Wcześniej bowiem Persad-Bissessar zapowiadała że umożliwi siłom amerykańskim dostęp do terytorium Trynidadu w celu obrony sąsiedniej Gujany, która jest zagrożona przez Wenezuelę.
Mimo wszystko Kamla Persad-Bissessar popiera Trumpa w jego działaniach, argumentując, że jest to sposób na ochronę kraju przed przemocą ze strony gangów narkotykowych.
Jak zauważa dziennik, chociaż większość światowych zasobów kokainy jest produkowana w Kolumbii, czasami jest ona przemycana przez Wenezuelę do Trynidadu, który pełni funkcję węzła. Tam duże partie narkotyku są przejmowane, składowane, przepakowywane i przygotowywane do transportu do Europy, Afryki Zachodniej i Stanów Zjednoczonych.
Dziennik podaje, że niektórzy analitycy w Trynidadzie twierdzą, iż premier ma też inne uzasadnione powody, by wspierać kampanię USA. Kraj potrzebuje wsparcia, aby zwiększyć produkcję gazu ziemnego i wzmocnić swoją gospodarkę.
Kampania Waszyngtonu i walka z przemytnikami narkotyków
W ramach rozpoczętej na początku września operacji przeciw przemytnikom narkotyków Waszyngton wysłał już siedem okrętów na Karaiby i jeden do Zatoki Meksykańskiej. Niektóre z gangów działają z terytorium Wenezueli, co powoduje, że Trump zarzuca prezydentowi tego kraju Nicolasowi Maduro powiązania z narkobiznesem. Maduro zaprzecza tym oskarżeniom i twierdzi, że Trump szuka pretekstu do wywołania wojny w celu obalenia go, aby zyskać dostęp do wenezuelskich złóż ropy naftowej.
Od początku września USA przeprowadziły już 10 nalotów na łodzie i statki, które według amerykańskiej administracji należały do przemytników, a zginęły w tych nalotach co najmniej 43 osoby.
Autorka/Autor: akr
Źródło: PAP, Trynidadu and Tobago Newsday, AFP, New York Times
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Navy photo by Paul Farley/Released