Lekarka weterynarii: większość ludzi w Polsce nie powinna mieć zwierząt

shutterstock_1651751074
Sumińska: uważam, że trzy czwarte ludzi, którzy mają zwierzęta, nie powinni ich mieć
Źródło: TVN24
Posiadanie psa czy kota powinno być przywilejem, a nie robieniem łaski, że ktoś je przygarnie - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 lekarka weterynarii i obrończyni praw zwierząt Dorota Sumińska. Odniosła się również do tragicznego przypadku pogryzienia przez psy 46-letniego mężczyzny pod Zieloną Górą, domagając się surowszej kary dla właściciela zwierząt.

W ostatnich tygodniach Sejm ponad politycznymi podziałami uchwalił nowelizację ustawy o ochronie praw zwierząt, która zakazuje trzymania psów na uwięzi, w tym na łańcuchach.

Głos na temat nowego zakazu zabrała lekarka weterynarii i obrończyni praw zwierząt Dorota Sumińska w sobotnim wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24.

"Koniec ustawy łańcuchowej"
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:

"Koniec ustawy łańcuchowej"

W Polsce "każdy może mieć zwierzę"

Dorotę Sumińską zapytano czy ucieszył ją zakaz trzymania psów na uwięzi.

- Oczywiście, że ucieszył - odparła. Podkreśliła jednak, że obawia się, że nowe prawo albo nie będzie do końca respektowane, albo niektóre psy trafią do boksów wielkości metr na metr, co de facto nie różniłoby się od przebywania na łańcuchu.

Gościni "Faktów po Faktach" stwierdziła, że najbardziej ucieszyłoby ją gdyby wprowadzanie takich zakazów nie było w ogóle potrzebne, bo zwierząt byłoby mniej.

- Do tego potrzebna jest ustawa o obligatoryjnej kastracji kotów i psów nieprzeznaczonych do reprodukcji. Wtedy w ogóle nie mielibyśmy tych problemów.

Zdaniem Sumińskiej problemem leży w tym, że "w Polsce każdy może mieć zwierzę". - Bardzo łatwo jest pójść do schroniska i wziąć (zwierzę - red.), a ja uważam, że trzy czwarte ludzi, którzy mają zwierzęta, mieć ich nie powinni.

Posiadanie psa czy kota powinno być przywilejem, a nie robieniem łaski, że się je przygarnia - oceniła.

46-latek zmarł po pogryzieniu

Dorota Sumińska była również pytana o śmiertelne pogryzienie przez psy 46-letniego mężczyzny, do którego doszło pod Zieloną Górą.

- Oczywiście, że to jest tragedia - mówiła - To jest straszna rzecz, ale to nie jest wina tych psów - oceniła.

Jej zdaniem było to "niedopuszczalne, żeby psy znalazły się same w lesie", a także żeby psy mogły na stałe przebywać na terenie strzelnicy, co musiało mieć poważne konsekwencje dla ich układu nerwowego. - Nie wiem, czy ktoś z państwa by chciał mieszkać na terenie strzelnicy i słyszeć to (strzały - red.) bez przerwy.

Dodała, że w jej ocenie zwierzęta były psami "kompletnie niezaopiekowanymi, niewychowanymi i niedopilnowanymi", a cała odpowiedzialność za dramatyczne zagryzienie leży po stronie "opiekuna". - I tu się potwierdza to, co powiedziałem na początku. Mnóstwo ludzi, którzy mają zwierzęta, w ogóle nie powinni ich mieć - dodała.

- Uważam, że kara dla opiekuna, tych psów powinna być bardzo wysoka. I dziwi mnie, że to na razie jest tylko trzy miesiące (aresztu-red.). To powinno być dłużej, dlatego, że to jest tak ogromne zaniedbanie, które kosztowało kogoś życie - podsumowała.

OGLĄDAJ: "Realizuje się czarny sen Jarosława Kaczyńskiego"
kuluary

"Realizuje się czarny sen Jarosława Kaczyńskiego"
NA ŻYWO

kuluary
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: