"Rozmowy o końcu świata. Odra umiera". Debata ekspertów

Rozmowy o Końcu Świata. Odra umiera
Prof. Karaczun: została zabita rzeka, druga co do wielkości rzeka w Polsce
Źródło: TVN24

To jest śmierć rzeki na co najmniej kilkanaście, jeżeli nie kilkadziesiąt lat, i odtworzenie tego ekosystemu będzie bardzo trudne - wskazywał profesor Zbigniew Karaczun w specjalnym wydaniu programu "Rozmowy o końcu świata. Odra umiera". - Cały czas jesteśmy w totalnej niewiedzy. Nie wiemy, czy jesteśmy bezpieczni mieszkając 20 metrów od wody - mówiła Magdalena Bobryk ze Stowarzyszenia 515 kilometr Odry, odnosząc się do sytuacji mieszkańców dorzecza. Adwokatka Karolina Kuszlewicz wyliczała zaś, za co sprawcy katastrofy ekologicznej mogliby zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

W specjalnym wydaniu programu "Rozmowy o końcu świata. Odra umiera" w TVN24 eksperci dyskutowali o katastrofie ekologicznej na Odrze, jej przyczynach i konsekwencjach, także politycznych.

Profesor Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, ekspert Koalicji Klimatycznej wskazywał, że "została zabita druga co do wielkości rzeka w Polsce". - To jest śmierć tej rzeki na co najmniej kilkanaście, jeżeli nie kilkadziesiąt lat, i odtworzenie tego ekosystemu będzie bardzo trudne. Ale z drugiej strony to są również ludzkie tragedie. To są tragedie ludzi, którzy przeżyli pandemię, mieli nadzieję, że odbudują swój biznes - kontynuował.

Przyznał też, że ma "wrażenie, że rząd przyczepił się do tej narracji, że to jest przyczyna naturalna, jak pijany płotu, i w tej chwili nie będzie podejmował żadnych innych badań, żeby stwierdzić, co było prawdziwą przyczyną". - To, że to była złota alga, to jest ciągle jedna z hipotez. My nie mamy tak naprawdę pewności, co zabiło te ryby - podkreślił.

Prof. Karaczun: została zabita rzeka, druga co do wielkości rzeka w Polsce
Źródło: TVN24

Bobryk: nie wiemy, czy jesteśmy bezpieczni, mieszkając 20 metrów od wody

Magdalena Bobryk ze Stowarzyszenia 515 kilometr Odry wskazywała na sytuację mieszkańców terenów nieopodal rzeki. - Cały czas jesteśmy w totalnej niewiedzy. Nie wiemy, czy jesteśmy bezpieczni, mieszkając 20 metrów od wody. Nie wiemy, czy możemy jeść warzywa z naszych ogródków, które też są 30 metrów - wskazywała.

- Nie wiemy, co mamy robić, a czego nie możemy robić na pewno, ponieważ niedookreślone, niedoprecyzowane komunikaty, które płyną skądś, i to jeszcze bardzo późno, pod tytułem: nie zbliżać się do rzeki, nie są dla nas precyzyjne - podkreśliła.

Bobryk: jesteśmy w totalnej niewiedzy. Nie wiemy czy jesteśmy bezpieczni mieszkając 20 metrów od wody
Źródło: TVN24

Adwokatka o odpowiedzialności prawnej w kontekście Odry

Zdaniem Karoliny Kuszlewicz, adwokatki i ekspertki w zakresie prawnej ochrony zwierząt, w sytuacji katastrofy na Odrze, możemy mówić o odpowiedzialności prawnej, przede wszystkim karnej. - Mówimy o tych bezpośrednich sprawcach, czyli kimś, kto albo wlał coś do Odry albo w inny sposób uruchomił ten potworny, straszny proces - wyjaśniała.

- To jest odpowiedzialność z kilku przepisów. Po pierwsze oczywiście z Kodeksu karnego, dotycząca zniszczeń w świecie roślinnym i zwierzęcym. To jest takie przestępstwo środowiskowe - kontynuowała, dodając, że odpowiada za nie również ten, kto działania nieumyślnie.

Kuszlewicz: mówimy o kilku milionach ryb, które umierają dusząc się

Prawniczka mówiła, że kolejna jest "odpowiedzialność z ustawy o ochronie zwierząt". - Mówimy o rybach liczonych w milionach, bo to one głównie są ofiarami jeśli chodzi o zwierzęta - dodała. - Mamy potem odpowiedzialność tego sprawcy dotyczącą sprowadzenia niebezpieczeństwa na zdrowie i życie ludzi - powiedziała Kuszlewicz.

Adwokatka podkreślała także, że "przyroda i środowisko są w Polsce niestety wciąż na przegranej pozycji" - Jedyne, co mnie cieszy w tej historii Odry, to to, że może wreszcie staniemy twarzą w twarz z tym problemem. To jest problem Polek i Polaków - mówiła. 

Jak dodała, "to jest problem nas wszystkich w kontekście katastrofy klimatycznej". - To, że nasze państwo szasta tak zwanymi zasobami wedle tego, jak chce obsadzić stołki, zamiast tego, żeby zabezpieczyć nas na kolejne lata, które będą bardzo trudne - stwierdziła. 

Kuszlewicz: nasze państwo szasta tzw. zasobami wedle tego, jak chce obsadzić stołki
Źródło: TVN24

Skąd zasolenie? Brennek: podejrzewam, że może to być zrzut wód kopalnianych

Meteorolog i geograf Michał Brennek był pytany, na co jego zdaniem wskazuje trop w postaci wykrytego w Odrze wysokiego zasolenia wody. - Możemy oczywiście zgadywać, bo nikt nikogo za rękę nie złapał. Ja podejrzewam, że może to być zrzut na przykład wód po wydobyciu, czyli wód kopalnianych, które są zasolone - powiedział.

Według niego, jeżeli taka woda byłaby przechowywana w zbiornikach, to przy wysokich temperaturach i nasłonecznieniu, mogłaby się zrobić bardzo słona i mogłyby się tam rozwinąć złote algi.

Brennek: podejrzewam, że może to być zrzut na przykład wód po wydobyciu, czyli wód kopalnianych
Brennek: podejrzewam, że może to być zrzut na przykład wód po wydobyciu, czyli wód kopalnianych
Źródło: TVN24

Olejarz: mamy kolejny dzień i tak naprawdę zupełnie nic nie wiemy

- Jestem przerażona tym wszystkim, co się dzieje, bo mamy kolejny dzień i tak naprawdę zupełnie nic nie wiemy. A może nawet nie jestem przerażona, jestem wściekła - powiedziała prezes Polskiego Związku Wędkarskiego Beata Olejarz.

- Od czego są Wody Polskie? Mamy ogromny moloch, ogromną instytucję rządową, która powinna działać i wspierać. Nie ma sztabu kryzysowego, wszystkie wojewódzkie sztaby działają lokalnie, a czy ktoś odgórnie to koordynuje? Wody Polskie do dziś nie odezwały się do nas, czyli największego użytkownika rybackiego na tych właśnie obwodach - podkreślała. 

Olejarz dodała, że "tak naprawdę Wody Polskie odpowiadają za zasoby ryb". - Ta ryba w wodzie jest rybą Skarbu Państwa. To jest ta ryba, którą państwo widzą i którą my, jako wędkarze ze społecznikami i oddelegowanymi służbami, wyciągamy z wody. Wody Polskie nie są zainteresowane, żeby kogokolwiek wesprzeć? - zastanawiała się prezes Polskiego Związku Wędkarskiego.

Olejarz: mamy kolejny dzień i tak naprawdę zupełnie nic nie wiemy
Źródło: TVN24

Kuszlewicz: mówimy o kilku milionach ryb, które umierają, dusząc się

Karolina Kuszlewicz zwracała również uwagę, że "bardzo często, kiedy mówimy o dużych masowych zniszczeniach w środowisku, zapominamy o tym, że tam też żyją poszczególne zwierzęta". - W tej sytuacji mówimy o rybach liczonych w milionach, bo to one głównie są ofiarami, jeśli chodzi o zwierzęta, chociaż mamy też przedstawicieli innych gatunków - powiedziała. 

- Mówimy o kilku milionach ryb, które umierają, dusząc się. Być może pali je skóra, są w swoim naturalnym środowisku, a kompletnie utraciły bezpieczeństwo, straciły kontrolę nad swoim ciałem - mówiła ekspertka w zakresie prawnej ochrony zwierząt.

Kuszlewicz: mówimy o kilku milionach ryb, które umierają, dusząc się
Źródło: tvn24

Jak podkreślała, "wiemy od drugiej połowy XX wieku, że ryby są czującymi zwierzętami, które mają układ nerwowy". - Czują ból fizyczny i czują stres - zaznaczyła.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: