Kilkunastu więźniów, którzy przywitali Stanisława Łyżwińskiego m.in. okrzykami "pedofil", zostało ukaranych. Poseł Samoobrony pod zarzutem m.in. gwałtu czeka na proces w łódzkim areszcie.
Zgodnie z regulaminem, osadzonym w areszcie nie wolno używać słów wulgarnych oraz gwary więziennej - poinformował rzecznik aresztu ppor. Krystian Sobczak. Służbie więziennej udało się ustalić kilkunastu osadzonych, którzy obrażali Łyżwińskiego. Zostali oni ukarani dyscyplinarnie - kilku z nich odebrano możliwość widzeń, a inni zostali pozbawieni paczek żywnościowych.
Według adwokata posła, powitanie było inspirowane przez innego aresztowanego, związanego z tzw. seksaferą. Dyrekcja aresztu zapowiedziała podjęcie działań, które mają zapobiec takim sytuacjom.
Adwokat skierował także do prokuratury pismo, w którym Łyżwiński w związku z tymi wydarzeniami wyraża obawy o swoje bezpieczeństwo. Prokuratura bada sprawę.
Łyżwiński został aresztowany w niedzielę przez łódzki sąd rejonowy w związku z tzw. seksaferą. Łódzka prokuratura okręgowa przedstawiła mu łącznie siedem zarzutów, w tym: gwałtu, wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłaniania Anety Krawczyk do przerwania ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena. Zarzuty dotyczą lat 1999-2003. Poseł nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
Adwokat złożył we wtorek w sądzie zażalenie na areszt. Sąd Okręgowy ma się nim zająć prawdopodobnie najwcześniej na posiedzeniu 5 lub 10 września.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP