Koszerne danie dla rabina, specjalny sposób krojenia dla jednego z gości oraz całusy od Secret Service - tak wyglądały kulisy wtorkowej kolacji w Arkadach Kubickiego Zamku Królewskiego w której wziął m.in. prezydent USA Barack Obama.
We wtorek, po gali wręczenia Nagrody Solidarności im. Lecha Wałęsy, w Arkadach Kubickiego odbyła się uroczysta kolacja z udziałem ok. 500 gości. Wśród nich byli m.in. Barack Obama, Bronisław Komorowski, Lech Wałęsa, Mustafa Dżemilew czy Petro Poroszenko.
Żeby zaspokoić podniebienia pięciuset szacownych gości specjalnego przyjęcia, pracowało 60 kelnerów i ponad 100 osób przygotowujących posiłki. Wszystkim dowodzili Agnieszka i Marcin Kręgliccy - znani warszawscy restauratorzy.
Patrzenie na ręce
- Poszło bardzo sprawnie, myślę, że to było najważniejsze. Dla MSZ, które było gospodarzem przyjęcia, to było bardzo ważne, żeby logistyka funkcjonowała dobrze. To było przyjęcie na pięćset osób, 44 głowy państwa. Daliśmy radę - cieszyła się Agnieszka Kręglicka. Jak zdradzają restauratorzy, współpraca z Amerykanami nie była uciążliwa, ale współpracownicy prezydenta USA przyglądali się wszystkiemu bardzo uważnie. - Oni bardzo kontrolują przebieg przyjęcia, wszystkie dokumenty i wszystko to, jak gotujemy. Patrzą nam na ręce - powiedziała Kręglicka. - Ale rzeczywiście opiekun prezydenta nalewał mu wodę z własnej butelki - dodał Marcin Kręglicki.
Specjalne życzenia
Oprócz osobnej wody dla Baracka Obamy, restauratorzy odpowiedzialni za obsługę przyjęcia musieli zmierzyć się z nietypowymi prośbami ze strony gości. - Rabin Schudrich (naczelny rabin Polski - przyp. red.) dostał swoje oddzielnie przygotowane menu, koszerne, które specjalnie przyjechało z zewnątrz na oddzielnej porcelanie - powiedział Kręglicki. Również świeccy goście mieli specjalne wymagania. - Jedna z głów państwa wymagała specjalnie pokrojonych porcji - dodała Agnieszka Kręglicka. Para restauratorów była bardzo zadowolona z przebiegu przyjęcia. - Talerze wracały puste - podsumował Kręglicki. - Dostałam ucałowania od dwóch facetów z Secret Service, którzy w kuchni dostawali od nas jedzenie - zdradziła pani Agnieszka.
Co w menu?
Wśród dań podanych przez Kręglickich był m.in. jesiotr w trzech odsłonach, czyli płatki wędzonej ryby, kremowy mus i ikra podane z chrustem z razowego chleba na miodzie, do tego lekki krem z białych szparagów z wiórkami sera korycińskiego, płatkami bratków i tłoczonym na zimno olejem rzepakowym z góry św. Wawrzyńca. Jako danie główne podano szynkę jagnięcą pieczoną z trawą żubrową, z czerwoną kapustą krótko duszoną z żurawinami. Na deser zaproponowano gościom mus chałwowy z domowymi sezamkami i nitkami karmelu, obsypany m.in. świeżymi truskawkami i listkami werbeny.
Wcześniej, w godzinach popołudniowych, lunch dla prezydenta Stanów Zjednoczonych przygotował Wojciech Modest Amaro, który zaserwował m.in. polską jagnięcinę wędzoną igłami modrzewia z kaszą gryczaną niepaloną i karmelizowaną maślanką, pieczony seler w trawie żubrowej, szparagi z młodym bobem i olejem bukowym, a na deser truskawki i czereśnie pachnące czarnym bzem.
Autor: kg,dln/tr/zp,ja / Źródło: PAP, tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Wojciechowski, Twitter