Dwa nieopublikowane od miesięcy wyroki, niejasny status sześciorga sędziów, gąszcz przepisów rozproszonych w czterech ustawach i niegasnący konflikt polityczny. W takich okolicznościach rozpoczyna pracę nowy, stworzony przez PiS Trybunał Konstytucyjny. Nowy, bo regulowany trzema zupełnie nowymi ustawami i z nową prezes.
Polityczna walka o sformowanie nowego Trybunału trwała jeden rok, jeden miesiąc i jeden dzień. "Konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce ma swoje źródło w działaniach Sejmu poprzedniej kadencji" - orzekła Komisja Wenecka 11 marca. Jednak w obecnej kadencji kryzys ustrojowy na tle sporu o Trybunał nie został jak dotąd zażegnany. Przypomnijmy jego przebieg.
Ostatnie posiedzenie poprzedniej kadencji
Na ostatnim posiedzeniu w poprzedniej kadencji, 8 października 2015 roku, Sejm wybrał pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Kadencje trzech - Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego - rozpoczynały się od 7 listopada. Dwóch zaś - Bronisława Sitka i Andrzeja Sokali - miały się rozpocząć na początku grudnia 2015 r., czyli już nowej kadencji Sejmu. Miały, bo ich wybór unieważnił Trybunał Konstytucyjny.
Sprzeciw ówcześnie opozycyjnego PiS, które twierdziło, że Sejm na zakończenie kadencji nie powinien wybierać sędziów na zapas i powinien to zrobić już nowy Sejm, posłowie rządzącej wówczas Platformy Obywatelskiej odpierali. Twierdzili, że chodziło im o zapobieżenie sytuacji, w której nowy parlament mógłby nie zdążyć z wyborem nowych sędziów i kadencje straciłyby ciągłość.
Opozycyjne w poprzedniej kadencji, a obecnie rządzące Prawo i Sprawiedliwość, twierdzi do dziś, że w tamtym wyborze chodziło o obsadzenie Trybunału sędziami sprzyjającymi Platformie Obywatelskiej.
Żeby móc wybrać sędziów na kadencje zaczynające się od grudnia 2015 r., poprzedni Sejm znowelizował ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. Prawo i Sprawiedliwość uznało tę ustawę za niezgodną z ustawą zasadniczą i zaskarżyło ją do Trybunału Konstytucyjnego. Ostatecznie jednak wniosek wycofało. Bo zaczęło stanowić własne ustawy o Trybunale.
Prezydent Andrzej Duda do dziś nie odebrał przyrzeczeń od żadnej z osób wybranych na sędziów przez Sejm poprzedniej kadencji.
Nowy Sejm zabrał się za Trybunał już na pierwszym posiedzeniu
Na pierwszym posiedzeniu Sejmu obecnej kadencji, 19 listopada 2015 r., posłowie uchwalili nowelizację ustawy o Trybunale. Przewidywała ona powtórny wybór pięciorga sędziów na stanowiska obsadzone przez poprzedni Sejm oraz wygaśnięcie kadencji prezesa Andrzeja Rzeplińskiego i wiceprezesa Stanisława Biernata. Cały proces legislacyjny tej ustawy - od wpłynięcia do podpisania przez prezydenta - trwał zaledwie tydzień. Obecnie opozycyjna Platforma Obywatelska zaskarżyła tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Po uchwaleniu nowej ustawy powstał problem, co zrobić z pięcioma osobami wybranymi na sędziów w poprzedniej kadencji. Rządząca większość przy wsparciu klubu Kukiz'15 podjęła więc uchwały "w sprawie stwierdzenia braku mocy prawnej" wyboru pięciu sędziów TK przez Sejm poprzedniej kadencji. W uchwałach tych Sejm zaapelował do prezydenta o nieprzyjmowanie ślubowań od sędziów wybranych na ostatnim posiedzeniu poprzedniej kadencji.
Wybór nowych sędziów w obecnej kadencji
Na trzecim posiedzeniu obecnej kadencji, 2 grudnia 2015 r., Sejm powołał na sędziów Trybunału Konstytucyjnego Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego i Julię Przyłębską. Procedura ich wyboru, podobnie jak uchwalanie ustawy, przebiegała w ekspresowym tempie. Uchwały o wyborze nowych sędziów zostały opublikowane już w dwie godziny po głosowaniu w Sejmie, a prezydent Andrzej Duda odbierał ślubowania od czterech sędziów w nocy z 2 na 3 grudnia. Od Julii Przyłębskiej zaś 9 grudnia.
Czterech zaprzysiężonych w nocy sędziów przyszło rano do pracy. Prezes TK Andrzej Rzepliński przydzielił im pokoje, ale poinformował, że do czasu wyjaśnienia zgodności z prawem ich wyboru nie będzie im przydzielał spraw do rozpatrzenia.
W tym samym dniu, w którym zaprzysiężeni przez prezydenta czterej sędziowie (jeszcze bez Julii Przyłębskiej) stawili się do pracy, Trybunał orzekł, że poprzedni Sejm niezgodnie z konstytucją, "na zapas" wybrał dwóch sędziów TK - Bronisława Sitka i Andrzeja Sokalę. Wybór pozostałej trójki - Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego - był zaś legalny. W uzasadnieniu Trybunał stwierdził, że od trójki legalnie wybranych sędziów w poprzedniej kadencji prezydent powinien odebrać ślubowanie. Prezydent tego nie uczynił.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, odpowiedzialna za druk "Dziennika Ustaw", zwlekała z opublikowaniem tego wyroku. Szefowa KPRM wstrzymywała publikację, żądając do prezesa TK wyjaśnienia, dlaczego Trybunał zajmował się sprawą w pięcioosobowym, a nie w pełnym składzie. Prezes odpowiedział, że kancelaria premiera ma obowiązek niezwłocznie publikować orzeczenia Trybunału i Konstytucja nie przewiduje tu wyjątków. 16 grudnia, po trzynastu dniach od wyroku, został on opublikowany.
Nowelizacja grudniowa
22 grudnia 2015 r. Sejm uchwalił kolejną nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Przewidywała ona, że TK ma co do zasady orzekać w pełnym składzie. Kworum pełnego składu podwyższono z dziewięciu do trzynastu sędziów. Wyroki zaś w pełnym składzie mają zapadać większością dwóch trzecich sędziowskich głosów. Ustawa ograniczyła kompetencje Zgromadzenia Ogólnego TK, pozbawiając zgromadzenie prawa do wygaszania mandatu sędziego. Dała za to prezydentowi i ministrowi sprawiedliwości uprawnienia do wszczynania postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów TK, co jednak nie mogłoby się odbywać bez zgody prezesa TK.
Ustawa wprowadzała jeszcze jedną zmianę. Trybunał miał rozpatrywać sprawy w kolejności wpływu, co blokowałoby możliwość rozpatrywania poza kolejnością spraw o szczególnie istotnym znaczeniu, wymagających szybkich rozstrzygnięć.
Również ta nowelizacja została przeprowadzona w błyskawicznym tempie. Senat zatwierdził ją bez poprawek w Wigilię Bożego Narodzenia. Prezydent zaś podpisał 28 grudnia i tego samego dnia została ona opublikowana i - bez vacatio legis - weszła w życie.
Trybunał uznaje nowelizację grudniową za niekonstytucyjną
Tę nowelizację ustawy Trybunał uznał w całości za niezgodną z Konstytucją - wyrokiem z 9 marca 2016 roku. Orzeczenie to do dziś jest nieuznawane przez rządzącą większość i nie zostało jak dotąd opublikowane. Rząd i politycy PiS uważają, że Trybunał powinien był orzekać już w oparciu o nową ustawę, czyli w składzie co najmniej trzynastu sędziów. Trybunał zaś procedował w oparciu bezpośrednio o Konstytucję, uznając, że nie może pracować w myśl przepisów ustawy, którą uznał za niezgodną z Konstytucją.
Ogłoszenie wyroku przez Trybunał, ale brak jego publikacji przez kancelarię premiera, był początkiem zjawiska, które komentatorzy określają mianem dualizmu prawnego, polegającego na tym, że część instytucji uznaje, iż wyrok obowiązuje, a inna część - że dopóki nie zostanie opublikowany, to nie obowiązuje.
Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny ogłosiły, że wyroki Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne i mają moc powszechnie obowiązującą. Sąd Najwyższy podkreślił, że orzeczenie TK staje się ważne z chwilą ogłoszenia go w sali rozpraw.
Dwa wydawnictwa prawnicze, których publikacjami posługują się sądy, prokuratury, adwokaci, urzędy i inne instytucje, włączyły nieopublikowany wyrok do swoich baz aktów prawnych. Oficjalne deklaracje o respektowaniu wszystkich wyroków TK, nawet tych nieopublikowanych, ogłosiło kilkanaście zgromadzeń sędziów sądów okręgowych i apelacyjnych. O przestrzeganiu nieopublikowanych wyroków zapewniła część samorządów miast i województw, choć te uchwały konsekwentnie unieważniali pisowscy wojewodowie.
Blokowanie a potem wybiórcza publikacja
Kancelaria premiera przez prawie pół roku nie publikowała kolejnych wyroków Trybunału Konstytucyjnego - również w sprawie aktów prawnych dotyczących innych dziedzin życia. W sumie nazbierało się ich 23. W połowie sierpnia kancelaria premiera opublikowała 21 z nich. Dwa nie zostały do dziś opublikowane i nie są uznawane przez rząd i większość sejmową. Jest to właśnie wyżej opisywany wyrok z 9 marca stwierdzający nieważność w całości ustawy z 22 grudnia 2015 roku o Trybunale Konstytucyjnym. Drugi nieopublikowany wyrok dotyczy ustawy, która miała być kompromisowym rozwiązaniem, a pracę nad nią zaczęły się wiosną tego roku.
Nowelizacja kwietniowa
Na przełomie kwietnia i maja kolejny projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym złożyli posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Swój projekt zgłosiło również Polskie Stronnictwo Ludowe. Obywatelski projekt ustawy, opatrzony wymaganymi przez prawo stoma tysiącami podpisów, złożył również Komitet Obrony Demokracji.
Ostatecznie Sejm uchwalił 22 lipca ustawę według projektu PiS. Zakładała ona rozpatrywanie wniosków według kolejności wpływu; włączenie do orzekania sędziów zaprzysiężonych przez prezydenta, a niedopuszczonych dotąd do orzekania; obowiązek odraczania narad w pełnym składzie na wniosek co najmniej czterech sędziów i wymóg obecności prokuratora generalnego podczas rozpraw w pełnym składzie.
Również tę ustawę Trybunał uznał za niezgodną z Konstytucją w 90 proc. (9 na 10 przepisów) wyrokiem z 11 sierpnia. W rozprawie orzekało dwanaścioro sędziów. Troje (Julia Przyłębska, Piotr Pszczółkowski i Zbigniew Jędrzejewski) ogłosiło zdania odrębne.
Wyrok z 11 sierpnia nie został do dziś opublikowany w Dzienniku Ustaw.
Ustawa o statusie i sędziowie na zwolnieniach
Tymczasem w Sejmie rozpoczęły się pracę nad kolejną ustawą mającą uregulować zasady działania Trybunału. Akt prawny pod nazwą Ustawa o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego wprowadza obowiązek składania przez sędziów TK jawnych oświadczeń majątkowych, zakazuje podejmowania dodatkowych zajęć z wyjątkiem naukowo-dydaktycznych, ustala limit wieku sędziego na 70 lat i zobowiązuje prezesa TK do przydzielania spraw sędziemu, który złożył ślubowanie. Ustawę, uchwaloną przez Sejm 4 listopada, prezydent podpisał 20 grudnia.
Gdy ustawę o statusie sędziów TK Sejm przekazywał do podpisu prezydenta, Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału pracowało nad wyborem kandydatów na prezesa. 19 grudnia kończyła się bowiem kadencja na tym stanowisku prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Zgromadzenie postanowiło przedstawić prezydentowi jako kandydatów trzech sędziów: Marka Zubika, Stanisława Rymara i Piotra Tuleję. Ich wybór został dokonany przy braku kworum. Troje sędziów wybranych w tym roku przez Sejm głosami PiS poszło bowiem w tym czasie na zwolnienie lekarskie. Prezydent nie uznał tego wyboru i zażądał przedstawienia kandydatów wyłonionych w głosowaniu co najmniej dziesięciorga sędziów - jak wymaga tego Konstytucja. Spełnienie tego wymogu pod nieobecność sędziów Przyłębskiej, Pszczółkowskiego i Jędrzejewskiego nie było możliwe. W efekcie przed upływem kadencji Andrzeja Rzeplińskiego Zgromadzenie Ogólne sędziów TK nie wyłoniło kandydatów na jego następcę.
Kolejna ustawa daje większe wpływy prezydentowi
Sędziowie TK z powodu braku kworum nie wskazali prezydentowi kandydatów, a Sejm w tym czasie uchwalił jeszcze jedną ustawę dotyczącą Trybunału Konstytucyjnego - "o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym". Prezydent podpisał ją 20 grudnia. Zakłada ona, że z mocy prawa unieważniony będzie niedawny wybór trzech sędziów TK jako kandydatów na nowego prezesa. W przypadku zaś konieczności nowej procedury w sprawie prezesa, do czasu jego powołania Trybunałem kieruje sędzia TK, "któremu prezydent RP w drodze postanowienia powierzy pełnienie obowiązków prezesa".
Prezydent na mocy tych przepisów wybiera p.o. prezes spośród sędziów TK o "najdłuższym stażu pracy w sądownictwie powszechnym lub w administracji państwowej szczebla centralnego na stanowiskach związanych ze stosowaniem prawa". Najdłuższy taki staż ma sędzia Julia Przyłębska.
We wtorek 20 grudnia prezydent powołał sędzię Przyłębską na p.o. prezes. Tego samego dnia zwołała ona Zgromadzenie Ogólne, na którym już było kworum, choć w głosowaniu wzięło udział tylko sześciu sędziów - wszyscy wybrani w tej kadencji Sejmu. Pozostali odmówili udziału w głosowaniu, tłumacząc, że zwołanie Zgromadzenia Ogólnego w ciągu zaledwie kilku godzin uniemożliwiło powrót z urlopu i wzięcie udziału w głosowaniu sędziemu Stanisławowi Rymarowi.
Zgromadzenie Ogólne zebrało się nagle
Głosujący sędziowie wskazali prezydentowi dwóch kandydatów: Julię Przyłębską i Mariusza Muszyńskiego. W środę 21 grudnia prezydent powołał na prezesa nowego TK Julię Przyłębską.
W zgromadzeniu 20 grudnia mogli wziąć udział sędziowie Henryk Cioch, Mariusz Muszyński i Lech Morawski. P.o. prezes Julia Przyłębska włączyła ich do składu orzekającego TK, czego przez ostatni rok nie robił dotychczasowy prezes Andrzej Rzepliński. Z listy sędziów publikowanej na stronie internetowej Trybunału Konstytucyjnego zniknęli zaś wybrani w poprzedniej kadencji (legalnie jak orzekł Trybunał 9 marca) Roman Hauser, Andrzej Jakubecki i Krzysztof Ślebzak. Do 20 grudnia figurowali oni na liście jako "oczekujący na złożenie ślubowania".
W ten sposób rozpoczął działalność nowy Trybunał Konstytucyjny. Otwarte pozostają pytania: co z wyrokami starego Trybunału z 9 marca i 11 sierpnia, jaki jest status sędziów Hausera, Jakubeckiego oraz Ślebzaka (wybranych wg starego Trybunału zgodnie z prawem, a nieuznawanych przez prezydenta) i czy sądy powszechne i pozostałe instytucje będą uznawać wyroki TK ogłaszane z udziałem sędziów Ciocha, Muszyńskiego i Morawskiego?
- Występują uzasadnione obawy, że wyroki TK z udziałem tych trzech sędziów mogą być kontestowane przez organy stosujące prawo – mówił dziś wiceprezes TK Stanisław Biernat. - Nie ulega wątpliwości, że orzekający od kilku lat sędziowie będą musieli określić swoją pozycję i wyrazić swoje credo co do funkcjonowania TK. Można się spodziewać, że wydadzą jakieś oświadczenie czy w inny sposób przekażą opinii publicznej stanowisko w tej nowej sytuacji; będzie to wszystko w granicach prawa – zapewnił sędzia Biernat.
Autor: jp\mtom / Źródło: tvn24.pl