W wyniku wypadku karetki w Szczecinie zmarł niepełnosprawny pacjent. Jego rodzina twierdzi, że ambulans niepotrzebnie mknął na sygnale, wioząc mężczyznę na rutynową wizytę w przychodni. Domaga się ustalenia i ukarania winnych. Sprawę bada policja.
W czwartek po godzinie 14.00 ambulans przewożący 74-letniego niepełnosprawnego mężczyznę wjechał na skrzyżowanie dróg w Szczecinie prawdopodobnie na czerwonym świetle - informowała w TVN24 Anna Gembala ze szczecińskiej policji. Pojazd miał włączoną sygnalizację świetlną i dźwiękową. Zderzył się z dwoma innymi samochodami.
Jak mówił Mirosław Siudak, rzecznik Szpitala Wojskowego w Szczecinie, prawdopodobną przyczyną śmierci 74-latka były liczne złamania żeber i jednej z kończyn dolnych. Miało do nich dojść na skutek wypadku. Mężczyzna zmarł ok. 20.00.
Karetka niepotrzebnie jechała na sygnale?
Jego rodzina informowała w poniedziałek, że - według ich wiedzy - niepełnosprawny pacjent nie został przypięty w karetce pasami. Jego wózek miał przytrzymywać nogą jeden z ratowników. Ponadto bliscy zmarłego twierdzą, że karetka przyjechała spóźniona, dlatego ratownicy podjęli decyzję o jeździe na sygnale. Zdaniem bliskich 74-latka nie było to konieczne, miał to bowiem być tylko przejazd z domu na rutynową wizytę w przychodni. Mężczyzna od trzech lat poruszał się na wózku, dlatego korzystał z transportu medycznego.
Nawet 8 lat więzienia
Policja sprawdza, czy karetka należąca do firmy świadczącej transport medyczny powinna była jechać na sygnale. Zabezpieczono monitoring i ślady na miejscu zdarzenia, przesłuchiwani są świadkowie. Przeprowadzona zostanie sekcja zwłok zmarłego pacjenta.
Firma przewozowa odmawia komentarza w sprawie.
Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym może grozić nawet 8 lat więzienia.
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24