Prawo do gromadzenia się jest jedną z podstawowych wolności konstytucyjnych - powiedziała w rozmowie z TVN24 Dorota Zabłudowska ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Odniosła się do sytuacji, że mimo znoszenia kolejnych obostrzeń nielegalne pozostają zgromadzenia spontaniczne. Jarosław Konopka z tej samej organizacji podkreślił, że w Polsce "nie jest wprowadzany ani stan wyjątkowy, ani inne stany, o których mówi konstytucja, a które mogłyby powodować zawieszenie wolności obywatelskich".
Minister zdrowia Adam Niedzielski na środowej konferencji prasowej przedstawił dalsze kroki w luzowaniu obostrzeń. Wśród nich jest decyzja o poszerzeniu limitu osób podczas imprez i zgromadzeń z 50 do 150 osób. Decyzje te nie dotyczą jednak zgromadzeń spontanicznych. Te w świetle rządowych rozporządzeń nadal są niedozwolone. Na konferencji Niedzielski został zapytany o obowiązujący zakaz zgromadzeń spontanicznych mimo luzowania obostrzeń w kolejnych dziedzinach życia. W odpowiedzi uściślił, że podniesiony od 6 czerwca do 150 osób limit podczas zgromadzeń dotyczy wydarzeń rejestrowanych. - Spontaniczne odbywają się na tych zasadach, które są określone – dodał.
Rząd zakazał spontanicznych zgromadzeń w ubiegłym roku, jak tłumaczono, w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się pandemii COVID-19.
"W tej sytuacji ten zakaz jest absurdalny i niczym nieuzasadniony"
Zakaz zgromadzeń spontanicznych w rozmowie z TVN24 skomentowała Dorota Zabłudowska ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Jak mówiła, "prawo do gromadzenia się jest jedną z podstawowych wolności konstytucyjnych". - I zgodnie z konstytucją może zostać ograniczona tylko ustawą i tylko w zakresie niezbędnym dla realizacji jakichś względów porządku publicznego - wyjaśniała. - Do tej pory rząd wydaje uparcie rozporządzenia w tej kwestii, które są sprzeczne z konstytucją, dlatego, że ta kwestia powinna być regulowana ustawowo - dodała.
CZYTAJ TAKŻE: "W świetle konstytucji nie ma możliwości zakazania nam ustawą zorganizowania jakiegokolwiek zgromadzenia"
- Natomiast jeśli obywatele realizują swoje konstytucyjne prawa i wychodzą na ulice, muszą się liczyć z konsekwencjami, tak jak było do tej pory, w postaci spisania, sprawy w sądzie i tak dalej. W sytuacji, kiedy się odmraża gospodarkę, zezwala na wesela, ulicami przechodzą tysiące procesji gromadzących znaczną liczbę osób, to w tej sytuacji ten zakaz jest absurdalny i niczym nieuzasadniony - powiedziała.
W jej ocenie "zgromadzenia spontaniczne mają to do siebie, że ciężko skontrolować, czy się odbędą". - Natomiast nie zmienia to faktu, że jest to prawo obywateli, takie same jak zgromadzenie zwykłe - dodała.
"To są działania państwa opresyjnego"
Jarosław Konopka z Iustitii stwierdził, że "obywatele mają prawo do zgromadzeń spontanicznych". Jak podkreślał, "nie mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową w państwie, ponieważ nie jest wprowadzany ani stan wyjątkowy, ani inne stany, o których mówi konstytucja, a które mogłyby powodować zawieszenie wolności obywatelskich".
- Istnieje prawo i istnieje wolność gromadzenia się. Nie widzę żadnego problemu, żeby obywatele, chcąc manifestować swoje poglądy w ważnych i istotnych sprawach, mogli się spontanicznie gromadzić - mówił.
Pytany o legitymowanie spontanicznie protestujących osób przez policję, Konopka odparł, że "to są działania państwa opresyjnego". - To świadczy o sytuacji państwa i sytuacji praworządności w Polsce. Tu mamy problem - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24