- Im bardziej płakałam, tym on szybciej jechał. Ścinał zakręty, omijał spowalniacze, był jak w amoku - zeznawała przed sądem w Szczecinie dziewczyna Mateusza S., "Sokoła”, oskarżonego o spowodowanie wypadku w Kamieniu Pomorskim, w którym zginęło sześć osób. Do tragedii doszło dziewięć miesięcy temu - w Nowy Rok. Proces 26-letniego sprawcy tej masakry rozpoczął się we wtorek, a wyrok ma zapaść jeszcze w tym tygodniu. Nasi dziennikarze dotarli do rodzin ofiar. Reportaż Piotra Sawickiego
1 stycznia tego roku Mateusz S. jadąc pod wpływem alkoholu i narkotyków zabił sześć osób. We wtorek w sądzie na pierwszej rozprawie stwierdził, że "nie czuł, że jest pod wpływem" tych substancji i uznał, że może wsiąść w samochód.
8-letni Hubert czeka na rodziców
Wypadek spowodowany przez kierowcę, który z nieznanych do końca powodów zjechał z ulicy na chodnik uderzając w przechodniów przeżył 8-letni Hubert. Stracił jednak rodziców i o rok starszego brata. Sam po ciężkiej walce o życie jest niepełnosprawny.
Jego babcia mówi, że chłopiec nie pogodził się ze stratą bliskich i wciąż pyta, kiedy wrócą. Pyta też, dlaczego on sam nie zginął. - Wjechać w grupę ludzi, gdy widzi się, gdzie są, to jest morderstwo - mówi Danuta Plucińska, opisując to, co czuje ona sama i jej wnuczek.
Mieszkańcy Kamienia Pomorskiego pamiętający tragedię do dziś też nie mogą wyjść z szoku. - Człowiek wsiadający w takim stanie za kierownicę, to zabójca. Ci ludzie nie mogli się tego spodziewać. Inaczej chociaż odepchnęliby dzieci - mówi o ofiarach jeden z mężczyzn.
"Niech nigdy się nie stara o wybaczenie"
- Naprawdę przepraszam za to, że tak się stało. Mogłem być bardziej odpowiedzialny - potrafił tylko powiedzieć we wtorek przed sądem Mateusz S., który twierdzi, że "nie przypuszczał, że dojdzie do tak tragicznego zdarzenia".
Adrianna B., ówczesna partnerka oskarżonego, zeznała przed sądem, że w czasie jazdy powiedziała S., że chce się z nim rozstać i ten - gdy to usłyszał - wpadł w szał i specjalnie wjechał w ludzi na chodniku. - Mówiłam, żeby zwolnił. Nie patrzył. Mówiłam, że spowoduje wypadek. Wjechał na krawężnik. Nic nie mogłam zrobić - tłumaczyła w sądzie.
Waldemar, krewny ofiar, mówi, że "nigdy nie wybaczy" Mateuszowi S. tych zabójstw. "On nigdy nie powinien się starać o nasze wybaczenie".
Mężczyźnie grozi 15 lat więzienia. Wyrok może usłyszeć jeszcze przed końcem miesiąca.
Autor: adso//plw / Źródło: TTV Blisko ludzi
Źródło zdjęcia głównego: TTV Blisko ludzi