W niedzielę po południu w wielu miastach w Polsce i za granicą, organizatorki mówią nawet o ponad 100 miejscowości, trwał Ogólnopolski II Strajk Kobiet, który ma być kontynuowany także w poniedziałek. - Nie składamy parasolek - mówiły demonstrujące. Kulminacją wydarzeń w Warszawie była manifestacja przed Sejmem.
Organizatorki przekonywały, że 90 proc. wydarzeń odbędzie się w miejscowościach poniżej 50 tys. mieszkańców.
Marsze, manifestacje i debaty związane ze strajkiem odbyły się m.in. w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Bielsku-Białej, Elblągu czy Siemiatyczach.
"Kobiety żyją w lęku i strachu"
Podczas niedzielnej konferencji prasowej organizatorki warszawskiego protestu, Agata Czarnacka i Bożena Przyłuska, odczytały odezwę Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, która w poniedziałek zostanie przedstawiona partiom parlamentarnym i rządowi.
Protestujące podkreśliły, że w ich opinii władze publiczne "prowadzą politykę przyzwolenia na agresję i dyskryminację", co uderza w podstawowe prawa kobiet, w tym "prawo do życia, integralności cielesnej i bezpieczeństwa".
"Kobiety żyją w lęku i strachu, codziennie przygotowane na najgorsze. Nie są bezpieczne w przestrzeni medialnej i publicznej, w pracy i w domu, w szpitalu czy w szkole" - wskazano.
"Podtrzymując fikcję prawną w postaci "kompromisu aborcyjnego", państwo polskie nie tylko podważa własną wiarygodność, ale też kreuje politykę zdrowotną, w której godność, bezpieczeństwo, życie i zdrowie kobiet znajdują się na ostatnim miejscu. Podobnie jest w polityce społecznej: imperatyw rodzenia przesłonił zasady nowoczesnego wsparcia dla różnych form rodzin. Wsparcia opartego na wiedzy socjologicznej i społecznym dialogu" - czytamy w odezwie.
Czego domagają się protestujące?
Protestujące domagają się m.in. uwzględniania praw i sytuacji kobiet "przy kształtowaniu wszystkich rozwiązań polityki publicznej i ekonomicznej". Chcą także "kompleksowej i opartej na najnowszej wiedzy medycznej polityki gwarantowania praw reprodukcyjnych w opiece zdrowotnej". Wskazano, że chodzi m.in. o refundację najnowocześniejszych środków antykoncepcyjnych i dostępność bez recepty do tzw. antykoncepcji awaryjnej.
Uczestniczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet żądają także zmian prawnych i instytucjonalnych umożliwiających skuteczne ściganie sprawców przestępstw seksualnych oraz przemocy domowej i przemocy wobec kobiet. Chcą również "systemowego publicznego programu rugowania przejawów seksizmu w życiu publicznym i funkcjonowaniu instytucji".
Domagają się systemowego publicznego wsparcia w obszarze opieki, w szczególności opieki nad dziećmi, osobami starszymi i niepełnosprawnymi. Żądają także m.in. "zaprzestania polityki społecznej militaryzacji, za to czynnego działania na rzecz pokoju na niwie międzynarodowej". - Strajk kobiet w Polsce nie zaczął się 3 października. Strajk kobiet trwa od dobrych kilkunastu lat. Naukowcy - historycy, socjologowie - "strajkami kobiet" nazywają okresy, gdy warunki życia dla nas, kobiet, są tak ciężkie, że przestajemy rodzić dzieci. Obecnie w Polsce rodzimy najrzadziej w Europie - podkreślają protestujące.
W niedzielę rozpoczęła się także zbiórka podpisów pod petycją do rządu i parlamentarzystów, w której określono jedenaście głównych żądań protestujących. Wśród nich znalazły się m.in. żądanie ścigania seksistowskich wypowiedzi, krajowego programu wsparcia in vitro i świeckiego państwa.
Szczecin i Kraków
W Szczecinie protestujący zebrali się w niedzielę po południu - podobnie jak w Czarny Poniedziałek - na placu Solidarności.
- Przyszłam, ponieważ mam dość. Mam dość rządu, który zrobił z kobiet kartę przetargową, mam dosyć ingerencji w nasze najbardziej intymne sprawy i chcę, żeby to się zakończyło - mówiła jedna z uczestniczek demonstracji w rozmowie z reporterem TVN24. - Przyszłam tu dlatego, że mam córki, wnuczkę i po prostu o nich myślę. I to jest wszystko - dodała inna.
Według policji szczecińska manifestacja zgromadziła ok. 800 uczestników i przebiegła spokojnie.
Miejscem wydarzeń w Krakowie były z kolei Błonia, gdzie demonstranci ustawili się w napis "Mamy dość".
- Mamy dość braku sprawiedliwości, dzielenia Polaków, oszukiwania - mówili protestujący. - Mamy dość kompromitowania Polski, chciałbym, żeby za trzy lata były demokratyczne wybory - dodali.
Trójmiasto
Protestowali również mieszkańcy Trójmiasta. Jak relacjonował reporter TVN24, w marszu udział mogło brać od 300 do 500 osób. Jedna z organizatorek protestu powiedziała, że jest on odpowiedzą na zapowiedź, że PiS będzie pracować nad nowym prawem aborcyjnym.
- Można się wściec. My się wściekłyśmy. I na pana Kaczyńskiego, który ma w Polsce realną władzę. I na pana Żalka z jego świetnymi pomysłami na temat rodzenia martwych dzieci, bo w sumie co to za różnica. I na pana Zelnika zresztą też, który nas nazywa odczłowieczonymi - mówiła.
Za granicą protestujący zebrali się m.in. w Paryżu. Manifestacje miały się odbyć także w Kopenhadze, Toronto, Zurychu oraz Londynie.
Protest in #Paris to support #strajkkobiet #CzarnyProtest in Poland @Nous_D_Abord #IVG @Kom_Obr_Dem @osezlefeminisme pic.twitter.com/gwRY1yj99x— stefek (@potop) 23 października 2016
Autor: ts,mw/kk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24