- Odwołaliśmy się od decyzji Komitetu Politycznego Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Zbigniew Ziobro w TVN24, ale przyznał, że ma świadomość tego, że to nic nie przyniesie. - Na siłę nic się nie da zrobić - stwierdził i dodał, że po decyzji o wykluczeniu on i jego sojusznicy nie zamierzają wycofać się z polityki. - Jesteśmy młodzi, ale już bardzo doświadczeni, w najlepszym wieku, kiedy już rozumiemy politykę, a jesteśmy jeszcze na tyle młodzi, że mamy siłę i chęci, żeby "wiosłować" - wtórował mu wyrzucony Jacek Kurski.
- Jest w nas wiele sił, energii i doświadczenia i jesteśmy przekonani, że możemy doprowadzić do zwycięstwa prawicy - przekonywał Zbigniew Ziobro. Nie ujawnił jednak, czy ma w planach założenie nowej partii. - Jeszcze jest za wcześnie, by o tym mówić - stwierdził.
W piątek Komitet Polityczny PiS wykluczył z partii Zbigniewa Ziobrę, Jacka Kurskiego i Tadeusza Cymańskiego m.in. w związku z ich krytycznymi wypowiedziami na temat sytuacji w partii.
"Za takie słowa nie powinno się wyrzucać"
Zbigniew Ziobro tłumaczył w sobotę w TVN24, że "zostali oni wyrzuceni, za to, że mieli odwagę przedstawić plan naprawy PiS po szóstej wyborczej porażce tej partii z rzędu".
Pytany o to, czy taki plan nie powinien być przedstawiony tylko członkom partii, a nie całej opinii publicznej w mediach, Ziobro powiedział: - Nie ma tym nic złego, że wizja pozytywnych zmian została przedstawiona w prasie. - Nasi wyborcy mają prawo wiedzieć, co mamy zamiar zrobić żeby wygrać. To były sensowne wywiady. Nikogo przecież nie krytykowałem, a mówiłem co trzeba zrobić - tłumaczył były wiceprezes PiS. - Pozytywna wizja zmiany, która prowadzi do zwycięstwa, była dobra. Za takie słowa nadziei nie powinno się nikogo wyrzucać - mówił Zbigniew Ziobro. Dodał, że właśnie dlatego "ziobryści" odwołali się od decyzji Komitetu Politycznego. - Odwołaliśmy się. Mówi się, że nadzieja jest matką głupich, ale ja będę kierował się pewną nadzieję - powiedział.
"Nie będę wchodzić w konflikty"
Ziobro przekonywał także, że chce by jego relacje osobiste z Jarosławem Kaczyńskim - mimo tej niesprawiedliwej według niego decyzji Komitetu Politycznego PiS - pozostały dobre. - Chcę, by nasze ludzkie relacje, niezależnie od wszystkiego, były dobre. Mogę się z Jarosławem nie zgadzać - nie zgadzam się z wyrzuceniem nas, odrzucenie naszego programu. Ale też spędziliśmy razem wiele wspaniałych chwil, chwil zwycięstwa - mówił. I dodał: - Zrobię teraz wszystko, by prawica wygrała i mam nadzieję, że Jarosław też tak będzie czynił. Nie będę wchodzić w konflikty, one nie są potrzebne - przekonywał.
Kurski: Byliśmy bardziej łaskawi dla Kaczyńskiego
Drugi z wyrzuconych polityków, Jacek Kurski, w rozmowie z TVN24 odniósł się do najnowszego sondażu SMG/KRC dla "Faktów TVN", z którego wynika, że 70 proc. Polaków uważa, że Jarosław Kaczyński po szóstych przegranych wyborach powinien przestać być szefem PiS.
- My ze Zbigniewem Ziobro i Tadeuszem Cymańskim byliśmy bardziej łaskawi [dla Kaczyńskiego - red.] niż 70 proc. Polaków, bo my chcieliśmy, żeby Prawo i Sprawiedliwość z Jarosławem Kaczyńskim na czele na tyle zmieniło nie tylko swój wizerunek, ale i profil podejście, na tyle się zreformowało, wyszło do ludzi, grało skrzydłami, międzyśrodowiskowo, międzypokoleniowo, przedstawiło pełną ofertę, z którą możnaby dotrzeć do serc i umysłów Polaków, żeby zacząć w Polsce wygrywać wybory - mówił europoseł. Zaznaczył jednak, że to spotkało się z "dosyć brutalną reakcją kolegów i aparatu partyjnego.
Europoseł: Mamy siłę i chęci, żeby "wiosłować"
Kurski podobnie jak Ziobro podkreślił, że chciałby utrzymać dobre kontakty z kolegami z partii i dlatego nie chce ich krytykować. - Mogę mówić o dużym błędzie politycznym polegającym na tym, że wyrzuca się ludzi, którzy byli solą tej partii, którzy przynosili mnóstwo głosów.
Kurski przekazał również, że nie zamierza przechodzić na polityczną emeryturę. - Jesteśmy młodzi, ale już bardzo doświadczeni, w najlepszym wieku, kiedy już rozumiemy politykę, a jesteśmy jeszcze na tyle młodzi, że mamy siłę i chęci, żeby "wiosłować" - dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/Paweł Hrechowicz