- Nie po raz pierwszy pan poseł Antoni Macierewicz dość spontanicznie reaguje na informacje, które usłyszy lub przeczyta - powiedział w "Faktach po Faktach" kpt. Wiesław Jedynak. Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi polityka PiS, który poniedziałkową konferencję prokuratury ws. katastrofy smoleńskiej nazwał kompromitacją. Podtrzymując jednocześnie, że na pokładzie tupolewa, wbrew opinii biegłych przedstawionej przez śledczych, doszło do wybuchu.
W opinii Jedynaka, członka zespołu ekspertów lotniczych, powołanego przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, możemy teraz ponownie zaobserwować rozgrywki polityczne wokół katastrofy smoleńskiej.
Nie zgodził się z Macierewiczem, by to, że samolot rozpadł się na przynajmniej 60 tys. fragmentów - co stwierdzają badania archeologów obecnych w Smoleńsku - świadczyło o wybuchu na pokładzie tupolewa.
- Wypadek w Smoleńsku był tragiczny, ale nie był to wypadek, który był wyjątkowy, bądź też jego przebieg był niepowtarzalny - powiedział Jedynak.
Zwrócił przy tym uwagę, że historia wypadków lotniczych zna przypadki, kiedy samoloty rozpadały się na tysiące części.
- Maszyny, olbrzymie tylko z zewnątrz, nie są przygotowane do tego, aby przejmować punktowe obciążenia. Cała struktura samolotu jest budowana w taki sposób, aby była wytrzymała, ale nie w zderzeniu z przeszkodami. Jest wytrzymała w stosunku do mas powietrza, ale w zderzeniu z przeszkodami nawet taka duża maszyna jest bezbronna i na skutek wypadku rozpada się na wiele drobnych elementów - wyjaśnił Jedynak.
Dodał, że jest bardzo dużo wypadków, które można porównać do katastrofy smoleńskiej - zarówno pod względem sposobu, w jaki rozpadła się maszyna, jak i rozrzutu jej fragmentów. Przypomniał, że w przypadku choćby tragicznych wypadków Iłów-62 pod Warszawą (chodzi o samoloty "Kopernik" i "Kościuszko" - red.), maszyny te także rozpadły się na tysiące kawałków.
- Dla pana posła (Macierewicza - red.) i zespołu, którym kieruje nie tylko rozbicie samolotu na tak dużą liczbę fragmentów jest kontrowersyjne, ale także to, że po zderzeniu z brzozą może stracić część skrzydła - powiedział Jedynak.
"Należy się zapoznać z opinią biegłych"
Wyjaśnił też, dlaczego według niego Macierewicz nie ma racji, podważając ocenę biegłych, cytowaną przez prokuraturę, iż przedmiot, który spowodował rozdzielenie pnia brzozy, miał "podłużny, w przybliżeniu płaski kształt i przemieszczał się pod niewielkim kątem w stosunku do poziomu".
W opinii Macierewicza, "drzewo zostało zniszczone przez spadającą wąską część czegoś, z góry uderzając na dół. Możliwe, że była to część związana z rozpadem samolotu, ale na pewno nie było to skrzydło będące częścią samolotu".
- To, że samolot leci poziomo, nie znaczy, że jest poziomy. Samolot lecący poziomo jest skierowany trochę do góry - argumentował Jedynak.
W jego opinii, najpierw należy szczegółowo zapoznać się z opinią biegłych, a nie tylko jej fragmentami, a dopiero potem się do niej odnosić.
- Nie po raz pierwszy pan poseł dość spontanicznie reaguje na informacje, które usłyszy lub przeczyta - powiedział Jedynak.
Macierewicz, dowodząc wybuchu na pokładzie tupolewa, przedstawił zdjęcia, które - jak opisał - przedstawiają fragmenty burty salonki Tu-154M fotografowanej od wewnątrz na wysokości barków pasażerów, a także ich stóp. Wskazał, że części są "zwęglone i stopione od wewnątrz", mimo że na obszarze, na którym je znaleziono po katastrofie nie było widocznych śladów ognia.
- Z drugiej strony mamy opinię biegłych prokuratury (wykluczającą wybuch - red.), którym ufam, ponieważ są to fachowcy. Uważam, że powinniśmy traktować poważnie ludzi, którzy pracują dla organizacji badających tego typu zdarzenia - powiedział Jedynak.
Dodał, że naliczył grubo ponad 100 teorii rozbicia samolotu w Smoleńsku i wszystkie nie przetrwały zderzenia z dowodami.
Autor: mac//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24