- Moje słowa, które powiedziałem, kiedy usłyszałem wyrok, są nie do powtórzenia - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jerzy Dziewulski, odnosząc się do niskich wyroków w procesie gangu pruszkowskiego. Były antyterrorysta dodał: "Nie mam pretensji do sądu, ale ktoś tu nawalił." Drugi gość programu, dziennikarz Piotr Pytlakowski dodał, że "sąd słusznie uznał, że prokuratura w tej sprawie powinna zadać sobie więcej trudu".
Warszawski sąd okręgowy wymierzył oskarżonym w procesie gangu pruszkowskiego kary od ośmiu lat więzienia do roku więzienia w zawieszeniu. Kilkunastu podsądnych zostało jednak uniewinnionych, m.in. dawni szefowie gangu Andrzej Z., ps. Słowik, i Zygmunt R., ps. Bolo. Sąd uznał, że "prokuratura poszła na skróty" i większość zarzutów oparła na zeznaniach świadków koronnych.
Solidniejsza praca prokuratury
Piotr Pytlakowski, dziennkarz śledczy tygodnika "Polityka", zgodził się z zarzutem sądu, ale podkreślił, że "likwidacja instytucji świadka koronnego to byłby błąd". - Sąd słusznie uznał, że prokuratura powinna zadać sobie więcej fatygi, to znaczy: mając te zeznania w garści (świadka koronnego - red.) powinna poprzeć je dowodami materialnymi, ale obowiam się, że nie znaleziono tych dowodów - stwierdził Pytlakowski.
Dodał, że pisemne uzasadnienie wyroku (sędzia w trakcie procesu przedstawiła ustne uzasadnienie - red.) będzie "białą księgą błędów prokuratury w tej sprawie".
"Zachłysnęliśmy się świadkiem koronnym"
Drugi gość programu "Fakty po Faktach", Jerzy Dziewulski przyznał: - Wszyscy zachłysnęliśmy się świadkiem koronnym. I policja, a szczególnie prokuratura. Wszyscy patrzymy na świadka koronego, jak na taką osobę, która wychodzi przed wymiar sprawiedliwości i mówi wszystko, co wie i mówi uczciwie - mówił w Dziewulski.
Były antyterrorysta dodał, że jednak "do zebrania dowodów, które potwierdzałyby jego słowa (świadka koronnego-red.) jest jeszcze daleka droga".
Bałagan w aktach
Dziewulski postawił też zarzut prokuraturze dotyczący akt śledztwa. - To jest mój zarzut podstawowy do prokuratury, niewłaściwie posegregowane akta, natomiast to, co jest w środku, to zakrawa na kpinę - stwierdził Dziewulski.
- Nie mam pretensji do sądu, sąd sądzi to, co ma przed sobą, ale ktoś tu nawalił - dodał. I przyznał, że "słowa, które powiedział, kiedy usłyszałem wyrok są nie do powtórzenia".
Wrócą do przestępstw?
Pytany, czy - jego zdaniem - oskarżeni po wyjściu na wolność wrócą do działalności przestępczej, Dziewulski stwierdził, że "część z nich tak". - Ale nie wróca w dresach, wrócą w garniturach. Oni dostali niezłą nauczkę, jak pracować, aby na drugi raz się nie wpakować w tego typu problemy - ocenił.
Nie zgodził się z tym Piotr Pytlakowski, ktróry stwierdził, że nie ma "aż takiej dużej groźby", że ci ludzie wrócą do przestępstw. - Oni są inni niż byli wtedy, kiedy popełnianl swoje czyny, są starsi i mają więcej doświadczenia i wiedzą, co im grozi - dodał dziennikarz.
Autor: km//kdj/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24