- Nie jest to zamach na wolność mediów. Media mają swoje obowiązki, a my mamy swoje - tak krakowski prokurator okręgowy Artur Wrona skomentował informacje o zarzutach, jakie tamtejsza prokuratura chce przedstawić dwóm dziennikarzom w związku z ujawnieniem protokołu ze śledztwa.
Jakie zarzuty, w jakim śledztwie i komu prokuratura zamierza je postawić, Wrona nie zdradził. Jak napisaliśmy wczoraj chodzi o Mariusza Gierszewskiego z Radia ZET oraz Krzysztofa Skórzyńskiego z TVN24. - Nie mogę mówić o zarzutach, ponieważ najpierw powinny je poznać osoby zainteresowane. Proszę jednak nie traktować naszego działania jako zamach na wolność mediów, nie mamy zamiaru zamykać ust dziennikarzom - powiedział na konferencji prasowej. Jak dodał, "są elementy wskazujące, że dziennikarze wyczerpali znamiona czynu z art. 241 kk".
Artykuł 241 kk mówi o tym, że "kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".
"Nie jest to zamach na wolność mediów"
- Nie jest to zamach na wolność mediów. W materiale, który był publikowany, są cytaty z protokołu. To znaczy, że dziennikarze mieli dostęp do protokołu, do którego nie mieli prawa dostępu i o udostępnienie którego się nie zwrócili - wyjaśnił prokurator. Prok. Wrona dodał, że sprawa będzie oceniana także pod kątem społecznej szkodliwości czynu. Oznacza to, że gdyby szkodliwość uznano za znikomą, postępowanie mogłoby zostać umorzone.
Gierszewski powiedział portalowi tvn24.pl, że chodzi zapewne o materiał dotyczący zeznań prokuratorów w sprawie przecieku o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Ten materiał przygotowali wspólnie ze Skórzyńskim. Dziennikarze opublikowali go 4 stycznia ub. roku i dowodzili w nim, że prokurator Jerzy Engelking, najbliższy współpracownik Zbigniewa Ziobry, mimo braku dowodów, wskazał Janusza Kaczmarka jako źródło przecieku w akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Dziennikarze powoływali się na zeznania śledczych badających tę sprawę, które ci złożyli w rzeszowskiej prokuraturze.
Śledztwo ws. Kaczmarka
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie prowadzi śledztwo w związku z domniemanym przekroczeniem uprawnień przez prokuratorów, funkcjonariuszy ABW i CBA w sprawie przeciwko b. szefowi MSWiA Januszowi Kaczmarkowi oraz dotyczące multimedialnej konferencji wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga w 2007 r.
Kaczmarek (szef MSWiA w rządzie Jarosława Kaczyńskiego), Konrad Kornatowski (b. szef policji) i biznesmen Ryszard Krauze byli podejrzani o utrudnianie śledztwa ws. wyjaśnienia przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. O zarzutach informował Engelking na specjalnej multimedialnej konferencji prasowej, na której przedstawiono podsłuchy rozmów trójki i komputerową symulację przemieszczania się Kaczmarka 5 lipca 2007 r. przez Warszawę, gdy dotarł on na 40. piętro hotelu Marriott - tam miał się spotkać z Krauzem. Śledztwo to umorzono w październiku ub. roku.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24