- Nie stworzono możliwości takiej, żeby obchodzono rocznicę w spokojnej atmosferze - tak Jacek Sasin z PiS w "Faktach po Faktach" tłumaczył powód, dla którego nie będzie wspólnych obchodów drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej. - Nie będziemy udawać, że nic się nie stało - dodał. Wojciech Olejniczak z kolei nazwał minione dwa lata od tragedii "latami straconymi". - To niezrozumiałe, że wokół tego toczymy walkę polityczną - dziwił się poseł SLD.
Dwa lata po katastrofie, w której zginęło 96 osób z wizytą do Smoleńska i Katynia udają się delegacje rządu oraz rodzin tragicznie zmarłych.
Tutaj nie stworzono możliwości takiej, żeby obchodzono rocznicę w spokojnej atmosferze. Musi być sprawa zamknięta, a wszystko zostało rozstrzygnięte. W przypadku katastrofy smoleńskiej tak nie jest. Wykopane zostały duże rowy nieufności między rządem a tymi, które każdego dziesiątego miesiąca przychodzą na obchody Jacek Sasin
Swoje obchody organizuje również PiS. O wspólnych uroczystościach - zdaniem Jacka Sasina z PiS - nie mogło być mowy.
- A dlaczego muszą być? Dlaczego musi być tak, że wszyscy muszą być na jedynych, słusznych obchodach organizowanych przez rząd? - zadawał pytania poseł.
Rowy nieufności
Po chwili sam na nie odpowiedział. - Tutaj nie stworzono możliwości takiej, żeby obchodzono rocznicę w spokojnej atmosferze. Musi być sprawa zamknięta, a wszystko zostało rozstrzygnięte. W przypadku katastrofy smoleńskiej tak nie jest. Wykopane zostały duże rowy nieufności między rządem a tymi, które każdego dziesiątego miesiąca przychodzą na obchody - podkreślał Sasin.
Małgorzata Kidawa-Błońska z PO szansę na zakopanie rowów nieufności widziała w pierwszych godzinach po katastrofie. Im było później, tym szansę - podkreślała - bardziej zaprzepaszczano.
- Teraz nieufności w narodzie jest coraz więcej, powstają teorie spiskowe. Zapomina się o osobach, które odeszły. Nie mówimy o nich, tylko cały czas jest polityka. A wydaje się, że ta rocznica jest jest po to, żeby przypomnieć te osoby - zauważyła.
Również Wojciech Olejniczak z SLD jest zdania, że dwa lata od katastrofy zostały zmarnowane.
- Ta tragedia była ponad podziałami politycznymi. Tak ja to odczuwałem. Te dwa lata w jakimiś stopniu zostały zmarnowane, stracone. Spór polityczny w Polsce w dużej części w tych dwóch latach dotyczył tragedii. Ja się z tym nie zgadzam. To niezrozumiałe, że wokół tego toczymy taką walkę polityczną - przyznał Olejniczak.
Przegrałby w sposób demokratyczny
Poseł SLD ostatnie wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, coraz bardziej skłaniające się do opinii, że 10 kwietnia 2010 roku doszło do zamachu, nazwał "absurdem" i "prowadzeniem przez Kaczyńskiego kampanii wyborczej na urząd prezydenta".
Nie wyobrażam sobie sytuacji takiej, żeby po dwóch latach stawiać tezę dzisiaj, że to jednak był zamach. Zaplanowane wyeliminowanie prezydenta z życia politycznego. Przypomnę, że najniższe notowania z całej czołówki kandydatów wówczas miał prezydent Lech Kaczyński Wojciech Olejniczak
- Nie wyobrażam sobie sytuacji takiej, żeby po dwóch latach stawiać tezę dzisiaj, że to jednak był zamach. Zaplanowane wyeliminowanie prezydenta z życia politycznego. Przypomnę, że najniższe notowania z całej czołówki kandydatów wówczas miał prezydent Lech Kaczyński - tłumaczył Olejniczak.
Jego zdaniem, szansę Lecha Kaczyńskiego na reelekcję były bardzo małe i on sam "za chwilę przegrałby w sposób demokratyczny".
- Naprawdę nie trzeba było ogromnego wysiłku - podkreślał poseł SLD.
Przez okulary Anodiny
Jacek Sasin z wyborczą prognozą Olejniczaka się nie zgodził, nazwał ją nawet "teorią spiskową". Z kolei w gotowości Jarosława Kaczyńskiego do startu w kolejnych wyborach prezydenckich nie widzi żadnych niecnych intencji, tylko chęć wyjaśnienia katastrofy. A jest - jak przyznał - co wyjaśniać.
Pokazuje, jakie jest dzisiaj na świcie na to spojrzenie. Jest to spojrzenie poprzez okulary pani Anodiny Sasin o raporcie MAK-u
- Mamy raport pani Anodiny, raport komisji Millera. To są dokumenty, które w sposób oficjalny opisują to, co się wydarzyło w Smoleńsku. Dzisiaj wiemy, że wiele tez, które zostały tam postawione, nie znajdują żadnego potwierdzenia. To są tezy wzięte z sufitu - wyliczał Sasin.
I dodał: - Nie oczekujcie państwo dzisiaj, że będziemy udawać, że nic się nie stało. Stało się. Niestety, bardzo wiele się stało. Nie ucieknie się od stawiania pytań i komentowania tego, co się przez dwa lata wydarzyło. Nie będziemy żyć w zakłamaniu.
Zdaniem posła PiS, raport MAK stał się jedyną wykładnią tego, co dwa lata temu miało miejsce w Smoleńsku.
- Pokazuje, jakie jest dzisiaj na świcie na to spojrzenie. Jest to spojrzenie poprzez okulary pani Anodiny - stwierdził na koniec.
Pielgrzymka - dwa samoloty
W wyjeździe do Smoleńska, a później Katynia uczestniczyć będzie we wtorek ok. 120 osób, w tym ok. 30 krewnych ofiar katastrofy lotniczej i ok. 15 osób reprezentujących rodziny katyńskie.
Wylot dwóch samolotów do Moskwy z delegacją na pokładzie zaplanowano na godz. 3 we wtorek nad ranem. O godz. 5.30 polskiego czasu delegacja w kolumnie samochodowej uda się na uroczystości do Smoleńska, a następnie do Katynia i z powrotem do Smoleńska.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24