Prezydent Karol Nawrocki spotkał się w środę 19 listopada w Pałacu Prezydenckim z prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej Łukaszem Jankowskim. Rozmowa "na najwyższym szczeblu" miała dotyczyć narastającego kryzysu w ochronie zdrowia, który - jak podkreślają lekarze i organizacje pacjenckie - już dziś realnie ogranicza chorym dostęp do leczenia i diagnostyki.
Łukasz Jankowski był gościem czwartkowego programu "Tak jest" w TVN24, gdzie wraz z wiceprezesem Narodowego Funduszu Zdrowia Jakub Szulcem komentował sytuację finansową polskiej ochrony zdrowia.
Co się dzieje w ochronie zdrowia?
- W mojej ocenie NFZ jest bankrutem albo jest w fazie bankructwa. Rzeczywiście możemy się spierać jaka jest definicja bankruta, ale jedno jest pewne: w tym roku zabrakło pieniędzy i w przyszłym roku pieniędzy również zabraknie - powiedział Jankowski, podkreślając, że według wyliczeń braki w budżecie służby zdrowia mogą wynosić nawet 20 miliardów złotych, a nawet więcej.
Ze słowami prezesa Naczelnej Izby lekarskiej nie zgodził się drugi gość programu, Jakub Szulc, którego zdaniem w takiej sytuacji należy zmienić definicję słowa "bankrut". - Mamy w takim razie do czynienia z bankrutem, który realizuje swoje zobowiązania i płaci faktury z pięciodniowym terminem płatności - zaznaczył.
Był również pytany, czy w jego opinii system ochrony zdrowia jest "pod kroplówką" Ministerstwa Finansów, które dokłada do niego środki. - O ile ja absolutnie nie zgadzam się z tą tezą o bankructwie, o tyle faktycznie jest tak, że to, z czym mamy dzisiaj do czynienia w obrocie prawnym, czyli rozwiązania, które przyjęliśmy jeszcze jakiś czas temu, powodują coraz większe uzależnienie NFZ od finansowania pozaskładkowego - mówił Jakub Szulc.
Górny limit wynagrodzeń dla lekarzy?
Gości "Tak jest" pytano również o rozpatrywany przez Ministerstwo Zdrowia górny limit wynagrodzeń dla lekarzy pracujących na kontraktach, który miałby wynosić 48 tysięcy złotych miesięcznie.
- Zredukowano nas z roli pracownika przy łóżku chorego do indywidualnej praktyki lekarskiej - skomentował Łukasz Jankowski. - Dochodzi do pewnych patologii, w tym kominów płacowych i myśmy tych kominów płacowych nie wybudowali. Wybudowali je kolejno rządzący poprzez złą wycenę procedur - zaznaczył.
Zasugerował jednak, że limit płac mógłby dotyczyć liczby wykonanych świadczeń albo liczby przepracowanych przez lekarza godzin.
Zdaniem Jakuba Szulca w przestrzeni publicznej pojawiło się sporo przekłamań na temat proponowanego limitu wynagrodzeń . - Mianowicie ten cap (ang. - górny limit), o którym wspomina Ministerstwo Zdrowia, dotyczy ekwiwalentu za etat. Czyli maksymalnie 48 tysięcy za wymiar czasu pracy odpowiadający jednemu pełnemu etatowi - tłumaczył wiceprezes NFZ.
- Wiemy też, że praca w szpitalu to jest praca 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku - dodał. Podkreślił przy tym że liczba godzin, którą przepracowują lekarze jest często znacznie większa niż wymiar jednego etatu.
- Oczywiście nie ma takiej możliwości, żeby wszyscy lekarze w naszym kraj nagle zaczęli pracować wyłącznie w wymiarze jednego etatu. Tego się nie da zrobić, bo musimy leczyć pacjentów - podsumował Szulc.
Autorka/Autor: ms/ft
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24