Na nadzwyczajnej sesji rady gminy w mazowieckim Zawidzu odrzucono propozycje zmian w budżecie, które pozwoliłyby na wypłacenie nauczycielom zaległych listopadowych pensji. Związek Nauczycielstwa Polskiego zgłosił sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy.
120 nauczycieli pracujących w gminie Zawidz wciąż nie otrzymało listopadowych wynagrodzeń. W gminie zabrakło na ich pensje niemal pół miliona złotych. Wójt zaproponował przesunięcia w budżecie i zaciągnięcie kredytu, ale na zwołanym 14 listopada nadzwyczajnym posiedzeniu rady gminy (już trzecim na ten temat), radni po raz kolejny nie wyrazili na to zgody.
- Nie znam powodów, dla których wysoka rada nie chce rozwiązać tej sytuacji i zapłacić należnych pieniędzy nauczycielom - zwracał się do radnych Dariusz Franczak, wójt gminy. - I tak będziemy musieli zapłacić w końcu, a do tego dojdą odsetki karne, następstwa procesowe. Odwlekanie tej decyzji nie jest dobre - dodał.
Zaproponował radnym kolejne spotkanie, by wspólnie wypracować porozumienie. - Z każdym dniem jesteśmy w coraz gorszej sytuacji - mówił wójt.
Z czego mają żyć nauczyciele?
W coraz gorszej sytuacji są też sami nauczyciele. - Mają swoje zobowiązania finansowe, muszą utrzymać rodziny, a nikt ich nie poinformował, że zostaną bez pieniędzy - mówił obecny na posiedzeniu rady przedstawiciel Związku Nauczycielstwa Polskiego. Poinformował również, że ZNP zgłosił sprawę niewypłaconych wynagrodzeń Państwowej Inspekcji Pracy. Dla nauczycieli z Zawidza ZNP przygotowało też wzory pism, w których będą mogli domagać się odsetek za zaległą pensję.
- Atmosfera jest nerwowa, dużo krzyków, rozmowy głównie na temat niewypłaconych pensji - komentował sytuację w szkołach w lokalnym Radiu 7 radny gminy Zawidz i nauczyciel Jarosław Giziński.
- Nasze szkoły są bardzo małe, w większości klas jest mniej niż 10 uczniów, a to oznacza, że są bardzo drogie – tłumaczył sytuację w gminie Franczak w rozmowie z tvn24.pl. - Już przed podwyżkami było ciężko utrzymać ten stan, ale teraz to się staje właściwie nierealne. Jeśli nie zamkniemy części szkół, to w przyszłym roku pieniędzy na pensje zabraknie nam już we wrześniu - wyliczał.
Samorządy muszą dopłacać
Od września pensje nauczycieli wzrosły o 9,6 procent, jednak samorządowcy twierdzą, że rząd nie przekazał im wystarczających kwot na tę podwyżkę. Zawidz, którego cały budżet wynosi około 32 mln zł, na edukację wydaje około 11 milionów. Z tego 7,2 miliona to pieniądze z budżetu państwa, czyli tzw. subwencja.
- Wójt albo kłamie, albo nie potrafi gospodarować środkami - komentował sytuację w Zawidzu minister Dariusz Piontkowski na zeszłotygodniowej konferencji prasowej. - Gminy, które mówią o tym, jak wiele im brakuje, próbują stosować propagandę - dodał. I przypominał, że MEN na wrześniową podwyżkę przekazało samorządom około miliarda złotych. Równocześnie przyznał, że nie są to kwoty, które w całości pokryłyby podwyżkę, bo - jak mówił - samorządy też muszą partycypować w utrzymywaniu edukacji.
- Rozumiemy, że gminy muszą partycypować w utrzymaniu szkół, ale to musi być proporcjonalne - odpowiedział Piontkowskiemu Franczak. - Dziś tak zdecydowanie nie jest - dodał.
Problemy z nauczycielskimi pensjami ma nie tylko Zawidz. Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich ocenia, że podwyżki dla nauczycieli z lat 2018-2019 były niedoszacowane o 2,1 mld zł.
Autor: Justyna Suchecka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24