Skradziona z muzeum Auschwitz-Birkenau tablica z napisem "Arbeit macht frei" wróciła w czwartek do muzeum. Tablicę przekazał placówce komendant główny policji Andrzej Matejuk. Podczas tej samej uroczystości, prokurator Artur Wrona poinformował, że został już złożony wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania dla Szweda, który jest podejrzany o zlecenie kradzieży.
Odnaleziona tablica trafiła wcześniej na badania do laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Po zakończeniu badań postanowiono zwrócić ją muzeum. Nie wiadomo jednak, czy napis w ogóle wróci na bramę, a jeśli tak, to kiedy.
- Przed ewentualnym przywróceniem będzie musiał być spełniony szereg czynników: konserwacja napisu, system bezpieczeństwa, opinia generalnego konserwatora zabytków i Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej - powiedział w czwartek Jarosław Mensfelt, rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt.
"Prestiżowe dla polskiej policji śledztwo"
Odbierając symbolicznie tablicę z rąk komendanta głównego policji, rzecznik muzeum dziękował policji za niezwykle sprawną i skuteczną akcję.
Również komendant Matwiej podziękował anonimowym policjantom, dzięki którym trudne i "prestiżowe dla polskiej policji śledztwo" toczyło się tak sprawnie i po 70 godzinach doprowadziło do odzyskania tablicy.
Przeanalizowali, komu wypłacić jaką nagrodę
Jak poinformował małopolski wojewódzki komendant policji mł. insp. Andrzej Rokita, dwóm osobom, posiadającym polskie obywatelstwa, będą wypłacone nagrody za informacje, które przyczyniły się do ustalenia sprawców kradzieży tablicy z Auschwitz-Birkenau. Rokita przypomniał, że do podziału było 115 tysięcy złotych: 100 tysięcy ufundowało Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau za zgodą ministerstwa kultury, 5 tys. zaoferowała policja, a 10 tys. - firma ochroniarska.
- Teraz jesteśmy w trakcie załatwiania skomplikowanych procedur, ale o nagrodzie chciałbym mówić jak najmniej, ze względu na potrzebę zachowania anonimowości informatorów. Mogę tylko powiedzieć, że są to dwie osoby, a nagroda została podzielona w stosunku 2 do 3 lub 3 do 2 - powiedział Rokita.
Według komendanta głównego, małopolska policja sporządziła dokładną analizę, kto i w jakim zakresie przyczynił się do ustalenia sprawców.
Polacy na usługach Szweda
Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy b. niemieckiego obozu została skradziona 18 grudnia nad ranem.
Napis odnaleziono kilkadziesiąt godzin później we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy pocięli go na trzy części. O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji, Andersa Hoegstroema.
Prokurator: jest wniosek o ENA dla podejrzanego Szweda
Podczas uroczystości przekazania napisu, prokurator okręgowy Artur Wrona poinformował, że prowadząca śledztwo w tej sprawie prokuratura w Krakowie złożyła do sądu wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) dla Szweda Andersa Hoegstroema. - Wniosek został przekazany do sądu, który zdecyduje o wydaniu ENA - powiedział prok. Wrona.
Krakowska prokuratura zidentyfikowała Andersa Hoegstroema na podstawie informacji ze Szwecji i po rozpoznaniu go przez dwóch podejrzanych. Na tej podstawie wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu podżegania do kradzieży napisu. Po uzyskaniu z sądu decyzji o zastosowaniu 14-dniowego aresztu, prokuratura wydała za nim list gończy, który będzie podstawą do ENA.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24