Nie będzie śledztwa w sprawie programu praca dla więźniów - poznańska prokuratura w przeciwieństwie do Najwyższej Izby Kontroli nie widzi uchybień. NIK oszacował straty na poziomie 150 milionów złotych. Opozycja nie ma wątpliwości, że to kolejna odsłona walki na szczytach PiS-u: Mariana Banasia ze Zbigniewem Ziobrą. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Prokurator generalny i prokuratura w sprawie zarzutów Najwyższej Izby Kontroli w sprawie programu "Praca dla więźniów" mówią jednym głosem. Zbigniew Ziobro twierdzi, że "kilkanaście zawiadomień okazało się całkowitymi ślepakami", a Anna Marszałek z Prokuratury Regionalnej w Poznaniu przekonuje, że "podstaw do wszczęcia śledztwa w tych sprawach nie ma".
To oznacza, że, zdaniem prokuratury, Najwyższa Izba Kontroli nie miała racji w sprawie zgłoszonych nadużyć i strat sięgających nawet 150 milionów złotych przy inwestycjach na terenie więzień. NIK przysługuje zażalenie, ale nie wiadomo, czy zostanie złożone.
Na piętnaście zawiadomień zostanie wszczęte tylko jedno śledztwo, dotyczące toru przeszkód dla kursantów, zbudowanego za trzysta siedemdziesiąt tysięcy złotych.
Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Patryk Jaki w grudniu 2019 roku w "Faktach po Faktach" TVN24 mówił, że oczekuje wyjaśnień od Służby Więziennej. - Jeśli jest tak, jak w raporcie NIK, to rzeczywiście ktoś powinien za to polecieć - stwierdził Jaki, w przeszłości wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za więziennictwo, dla którego program "Praca dla więźniów" był kluczowy.
Pozostałe zarzuty do dziś nazywa działaniem na "polityczne zlecenie". - To od początku było grubymi nićmi szyte. Nowi urzędnicy wyciągnęli stary raport, inaczej go zinterpretowali - mówi Patryk Jaki.
Senator Krzysztof Kwiatkowski wyjaśnia, że kontrola w dużej części została przeprowadzona, kiedy to on kierował pracami Najwyższej Izby Kontroli. - Wnioski do prokuratury składa się po zakończeniu kontroli. Kontrola zakończyła się w czasach, kiedy Izbą kierował pan Marian Banaś - zwraca uwagę.
"To wszystko przypomina walki gangów"
W całej sprawie istotne jest, kto stoi na czele zainteresowanych instytucji. NIK pod wodzą Mariana Banasia właśnie składało zawiadomienia dotyczące Służby Więziennej, za którą odpowiada Ministerstwo Sprawiedliwości. Wszczęcia śledztwa odmówiła zaś prokuratura, też podległa Zbigniewowi Ziobrze - tym razem jako prokuratorowi generalnemu.
- To wszystko przypomina walki gangów, walki karteli, które opanowały struktury państwa - mówi senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Inaczej sprawę ocenia Zbigniew Girzyński z Prawa i Sprawiedliwości. - O żadnym sporze w rodzinie mowy być nie może, bo dawno nie jest to układ, który można porównać do rodziny - przekonuje.
Marian Banaś - powołany przez Prawo i Sprawiedliwość - do rodziny PiS nie należy od emisji materiału "Superwizjera TVN" pokazującego jego związki z półświatkiem przestępczym i następującej po nim chęci odwołania go ze stanowiska.
Gdy we wtorek dziennikarze prosili premiera Mateusza Morawieckiego o wyjaśnienie, co z ogłoszonym już kilka miesięcy temu planem, skończyło się to tak, jak próba usunięcia Mariana Banasia ze stanowiska. Było bezskuteczne.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24