Premier Donald Tusk mówił na konferencji prasowej, że problem Mołdawii i Naddniestrza jest związany z "ryzykiem rosyjskiej prowokacji, które cały czas się utrzymuje". Dodał, że to "sytuacja niebezpieczna nie tylko dla Ukrainy, która prowadzi z Rosją pełnoskalową wojnę". Stwierdził, że "każdy scenariusz jest możliwy".
Na konferencji po spotkaniu w Warszawie z premierem Norwegii Jonasem Gahr Storem szef polskiego rządu pytany był między innymi o to, czy Ukraina może przegrać wojnę oraz czy istnieje ryzyko ataku Rosji na inne europejskie kraje, biorąc pod uwagę informacje płynące z Naddniestrza.
Deputowani z tej separatystycznej republiki leżącej w granicach Mołdawii zwrócili się do Rosji o podjęcie kroków w celu "obrony" tego regionu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Separatyści w Naddniestrzu proszą Rosję o "ochronę"
Tusk o "ryzyku rosyjskiej prowokacji"
- Problem Mołdawii i Naddniestrza to nic nowego. Tworzy to ryzyko rosyjskiej prowokacji, to ryzyko, które utrzymuje się cały czas. To sytuacja niebezpieczna nie tylko dla Ukrainy, która prowadzi z Rosją pełnoskalową wojnę. Ta sytuacja jest dramatyczna. Nikt dziś nie może przewidzieć długofalowych perspektyw dla tej wojny - powiedział polski premier.
Odpowiadając na pytanie, czy Ukraina może przegrać wojnę, odpowiedział przecząco. Dodał, że to nie jest kwestia intelektualnych dywagacji, a dyskusji na temat konkretnych kroków, które NATO może w tej sprawie podjąć. Dodał, że chodzi o kontynuację wsparcia dla broniącej się Ukrainy.
- Norwegowie nie mają i nie muszą mieć kompleksów, ponieważ sytuują się w czołówce państw, liderów tego procesu realizowania wszystkiego co się tylko da dla pomocy Ukrainie. Możemy obaj zadeklarować, że jesteśmy gotowi i że będziemy mogli robić jeszcze więcej, również we wzajemnej współpracy między Polską a Norwegią - powiedział Donald Tusk.
Premier Norwegii: musimy być świadomi, że Mołdawia może paść ofiarą agresji
Premier Królestwa Norwegii podkreślił, że Mołdawia musi być przedmiotem zainteresowania naszych państw w kontekście "wyborów, które odbędą się w najbliższych miesiącach". - Musimy być świadomi, jak sądzę, że może ona paść ofiarą agresji, a także zagrożeń hybrydowych - dodał.
- W ramach naszego programu wsparcia dla Ukrainy uwzględniliśmy również Mołdawię, którą wspieramy w zakresie wzmacniania instytucji demokratycznych. Będziemy dokładnie monitorować tę sytuację - zapowiedział Store.
Premier Tusk dodał, że Naddniestrze nie ma granicy z Rosją, tylko z Ukrainą, więc "jakie to są rozważania, czy dojdzie do rosyjskiego ataku". Podkreślił, że aby do tego doszło, musiałoby dojść do kolejnego ataku na ukraińskie terytorium. Dodał, że przebiega tam również granica z kolejnym państwem NATO - Rumunią. - To też byłby sygnał, że kolejne państwo NATO nie może się czuć bezpiecznie - dodał.
- Mamy polskie doświadczenia z Rosją i wiemy, że każdy scenariusz jest możliwy. Jedyny sposób na powstrzymanie prezydenta (Władimira - red.) Putina to po prostu pokazanie większej siły - podkreślił Tusk.
Tusk: ochrona granicy z Rosją i Białorusią to dla Polski być albo nie być
Tusk zwrócił uwagę, że Polska, oprócz granicy z obwodem królewieckim, ma też granicę z Białorusią, państwem, które - jak dodał - "de facto realizuje politykę migracyjną Putina".
Szef polskiego rządu powtórzył wcześniejszą deklarację, że poszukuje rozwiązań, które pozwolą "skutecznie odpowiedzieć na agresję migracyjną organizowaną przez Moskwę i przez Mińsk" z zachowaniem zasad humanitaryzmu. Jak dodał, ci, którzy usiłują przekroczyć granice, to również ofiary Putina i Łukaszenki.
- Dla Norwegii może jeszcze w tej chwili nie, ale dla Polski skuteczna ochrona granicy z Rosją i z Białorusią to nie jest kwestia polityki migracyjnej. To jest 'to be or not to be' (być albo nie być - red.) dla państwa polskiego. Dlatego każde doświadczenie będzie dla nas bardzo cenne, i wymiana doświadczeń z Norwegią - podsumował Tusk.
Premier Norwegii przypomniał, że jego kraj jest w strefie Schengen i konsultuje z Unią Europejską politykę migracyjną i wyzwania związane między innymi z nielegalną migracją z Rosji. - Z Polską, Estonią, Finlandią czy krajami, które myślą w podobny sposób pozostajemy w ścisłym, bliskim dialogu - powiedział Gahr.
Tusk: Europa musi zagwarantować pokój i bezpieczeństwo sobie i sąsiadom
Szef polskiego rządu powiedział, że zapewnienie pokoju i bezpieczeństwa w naszej części świata jest możliwe.
- Nie ma żadnego powodu, żebyśmy mieli w kwestii bezpieczeństwa militarnego jakiekolwiek kompleksy. Europa jako całość musi uwierzyć, że jest potęgą, która może także zagwarantować pokój i bezpieczeństwo sobie i swoim sąsiadom, tylko musimy stać się w każdym aspekcie, także militarnym, silniejsi niż Rosja, i to jest możliwe. To wymaga zwrotu w naszym myśleniu, a nie jakichś wielkich rewolucji przemysłowych - powiedział premier.
Tusk: gorąca wojna dzieje się na Ukrainie, ale zimna wojna to codzienność
Tusk podkreślił, że przykłada szczególną uwagę do "rewitalizacji relacji z naszymi północno-wschodnimi sąsiadami". Poinformował, że w poniedziałek złoży wizytę na Litwie.
W kontekście środowej rozmowy z premierem Norwegii Jonasem Gahr Storem powiedział, że jego rozmówca wskazał na złe doświadczenia związane z presją migracyjną organizowaną przez Rosję. Tusk podkreślił, że nie chce być "złym prorokiem, ale cały czas obserwujemy, czy okręg królewiecki nie będzie też miejscem jakichś migracyjnych prowokacji organizowanych przez Putina, przez Rosję".
- Ta gorąca wojna dzieje się dzisiaj na terytorium Ukrainy, ale zimna wojna, wojna hybrydowa, prowokacje, czy próba zakłócenia naszej cyberprzestrzeni, to jest codzienność - mówił szef rządu, odnosząc się do szerszego aspektu europejskiego.
Sytuacja w Naddniestrzu
Naddniestrze - zdominowana przez ludność rosyjskojęzyczną separatystyczna republika na terytorium Mołdawii - na początku lat 90. wypowiedziało posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie, której towarzyszyła rosyjska interwencja, wywalczyło niemal pełną niezależność. Ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę.
Niepodległości Naddniestrza nie uznało żadne państwo, w tym Rosja, choć ta ostatnia wspiera je gospodarczo i politycznie. W Naddniestrzu stacjonuje ok. 1,5 tysiąca rosyjskich żołnierzy.
Źródło: PAP