Premier Donald Tusk zapowiadał rekonstrukcję rządu jeszcze przed wyborami prezydenckimi. W poniedziałek powiedział, że zaproponuje kształt swojego gabinetu w okolicach połowy lipca.
Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i środowiska, zapytana w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o to, czy wie jaką rolę odegra, w trakcie rekonstrukcji, odpowiedziała, że wychodzi z założenia, iż "rekonstrukcję się robi, a nie miesiącami czy tygodniami omawia ją w telewizji".
- Ja bym chciała, żeby rekonstrukcja przede wszystkim przyniosła instrumenty sprawniejszego funkcjonowania rządu, ale też odpowiedziała ludziom na pytania, na których obszarach w drugiej połowie tej kadencji chcemy się skupić - dodała. Ministra zaznaczyła, że do tego "trzeba dobrać odpowiednie postaci".
Hennig-Kloska o rekonstrukcji: mam poczucie dobrze wykonanej pracy
- Uważam, że przez te półtora roku naprawdę dobrze wykonywałam swoje obowiązki. Wczoraj mówiliśmy na konferencji z panem premierem o tym, że mamy rekordowe (...) w historii naszego kraju, środki zainwestowane ze środków europejskich w transformację energetyczną, w przyspieszenie tego, żeby w końcu rachunki (za energię - red.) spadały - mówiła Hennig-Kloska.
Ministra podkreśliła również, że ma "zrobiony rachunek sumienia i poczucie dobrze wykonanej pracy". - Natomiast jeżeli chodzi o decyzje liderów, ja w razie czego mam etat w Sejmie, będę tam pracować w tych samych obszarach. Ja jestem człowiekiem zadaniowym. Daje mi się zadanie i je realizuję - wskazała.
Hennig-Kloska o "idealnym rozwiązaniu"
- Jesteśmy za tym, by rząd był mniejszy, bardziej sprawny. Nie mam nic przeciwko temu, żeby ta armia była bliżej ze sobą współpracująca, skromniejsza, ale też skuteczniejsza - oświadczyła ministra. Dodała, że Polska 2050 "ma w tej armii najskromniejszą reprezentację".
Stwierdziła też, że "bez wyborców Polski 2050 nie byłoby wygranych wyborów w 2023 roku i nie byłoby tego rządu". - Teraz my tych wyborców musimy odzyskać, jeżeli chcemy kontynuować nasze zadanie. Żeby ich odzyskać, musimy ich przekonać, że skutecznie reprezentujemy ich interesy na poziomie rządu - uzupełniła.
Dopytywana o to, dlaczego Polsce 2050 tak bardzo zależy na stanowisku wicepremiera, Hennig-Kloska powiedziała, że marszałek Sejmu "jest też narzędziem, które daje nam skuteczność na poziomie rządu". - To marszałek decyduje o tym, co ostatecznie wchodzi na agendę Sejmu (…). Jeżeli nie mamy takiej osoby, która może (na to) wpływać, to adekwatnie potrzebujemy kogoś, kto będzie stale reprezentował nasze ugrupowanie w prezydium rządu - doprecyzowała.
- Dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby jednak to, że wszyscy liderzy koalicji wchodzą do rządu, tworzą to prezydium, tam podejmują kluczowe decyzje - wskazała ministra.
Autorka/Autor: sz/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Szymon Pulcyn