Póki co takie osoby jak ja będą chodziły na wybory na przekór, bo nie chcemy jeszcze większego zła - powiedziała w "Jeden na jeden" w TVN24 aktywistka klimatyczna Dominika Lasota. Jak mówiła, jest "sfrustrowana i zła, że cała ta kampania wygląda tak miernie". - Nie ma żadnego ciekawego pomysłu, nawet nie pomysłu, ale takiej odwagi - dodała.
Aktywistka klimatyczna z Inicjatywy Wschód w tym roku pierwszy raz będzie miała szansę zagłosować w wyborach parlamentarnych. - Wbrew wszystkiemu i nieważne jak ten ostatni finisz kampanii wyborczej będzie wyglądał, to zdecydowanie do głosowania idę razem z moimi koleżankami, przyjaciółkami, wszystkimi znajomymi, z którymi tylko mogę - powiedziała we wtorek w "Jeden na jeden".
- Będziemy głosować na demokratyczną opozycję - dodała. Pytana, czy jest szansa, żeby "dziadocen" skończył się po wyborach, odparła: - "chciałabym, ale póki co myślę, że ten obrazek wygląda fatalnie".
Dopytywana, czy ma na kogo zagłosować, powiedziała, że "na kogoś trzeba będzie zagłosować". - Ja póki co jestem strasznie sfrustrowana i zła, że cała ta kampania wygląda tak miernie. Nie ma żadnego ciekawego pomysłu, nawet nie pomysłu, ale takiej odwagi - mówiła Lasota.
- Fakt, że w 2023 roku żadna partia po wielkich działaniach, wielkiej rewolucji, której kobiety dokonałoby w kontekście chociażby strajków kobiet, tego, że wychodziliśmy miesiącami non stop na ulicę, nie odważyła się wystawić się kobiety chociażby jako kandydatki na premierę, nawet Lewica, która mówi, że stawia na kobiety, dla mnie to jest ogromny wstyd - powiedziała.
- Ja się nie dziwię, że Konfederacja to jest taki czarny koń tych wyborów i że to poparcie dla nich rośnie, bo młode dziewczyny takie jak ja nie widzą siebie w tych wyborach totalnie - dodała.
Lasota: nie chcemy jeszcze większego zła
Aktywistka pytana była, jak przekonałaby młodego człowieka, mężczyznę, który mówi, że nie idzie na wybory, bo nikt nie ma dla niego oferty.
- Ja bym się z nim zgodziła przede wszystkim. Powiedziałabym, że "rozumiem cię". Ja też czuję, że póki co nikt mnie nie bierze na poważnie - powiedziała.
- Ja idę na przekór. Póki co takie osoby jak ja będą chodziły na przekór, bo nie chcemy jeszcze większego zła, nie chcemy rządów faszystów z PiS-em, bo to już jest absurd - dodała.
- Myślę, że możemy dać sobie w wyborach szansę na coś lepszego - oceniła.
"Chciałabym przestać widzieć wojenki po stronie opozycji"
Lasota mówiła, że chciałaby zobaczyć, że "opozycja jest w stanie ze sobą współpracować" i "co zrobi w pierwszych stu dniach rządów". - Chciałabym przestać widzieć wojenki po stronie opozycji. Można się nie zgadzać i można uważa, że chociażby partia Szymona Hołownia, Władysława Kosiniaka-Kamysza ma na siebie inny pomysł, ale to jest opozycja demokratyczna. W tym momencie musimy robić wszystko, żeby każde partie po stronie demokratycznej opozycji wzmacniać, wspierać - dodała.
- Nie uważam i nie jestem pewna, czy wpychanie tego w jakieś wspólne listy, to jest to rozwiązanie, biorąc pod uwagę fakt, co ta debata o tym stworzyła przez miesiące i to jak zmęczeni ludzie byli słuchając o tym. Uważam, że to nie jest rozwiązanie, ale ta współpraca musi być - oceniła.
- To, co w tym momencie jest najważniejsze, to jest to, żeby na zewnątrz, w mediach, na wszystkich konferencjach, na wiecach, było czuć energię, że "słuchajcie, mamy pomysł, jak ten fajny kraj zbudować, jak po tych latach kryzysów wreszcie postawić na coś nowego, jak Polskę tak trochę uzdrowić, wspólnie, wspólnymi siłami biorąc wszystkich na pokład" - mówiła aktywistka.
Na sugestię, że może młodzi powinni wziąć sprawy w swoje ręce, odparła: - "myślę, że robimy, co w naszej mocy". - Ja jako młoda 21-letnia kobieta razem z moimi koleżankami, przyjaciółkami aktywistkami i przyjaciółmi, zrobimy wszystko, żeby zmienić oblicze tych wyborów i żeby nimi wstrząsnąć - powiedziała Lasota.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24