Motocyklowy kondukt z trumnami trzech Węgrów, którzy w niedzielę zginęli na zakopiance, wyruszył z Krakowa do Budapesztu. - Solidarność obliguje. Zginęli na naszej ziemi - mówi jeden z jadących, Mikołaj "Miki".
W akcji, oprócz polskich motocyklistów, udział biorą również ich węgierscy koledzy. - Zorganizowaliśmy się przez internet - opowiada jeden z uczestników, Ondras Gulcar. Jak mówi, chcą swoich rodaków "zabrać do domu i pożegnać".
Po drodze do motocyklistów z Węgier i Polski dołączyć mają Słowacy i kolejni Węgrzy. W Polsce kolumnę mają eksortować ratownicy na motorach oraz policja.
Tragedia na zakopiance
Tragiczny wypadek zdarzył się w niedzielę po południu na zwężeniu zakopianki w Lubniu, w miejscu gdzie droga dwupasmowa przechodzi w jednopasmówkę. Kierujący volkswagenem polo 58-letni Andrzej R. z Krakowa, mieszkający czasowo w Anglii, z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z kolumną prawidłowo jadących węgierskich motocyklistów. Samochód miał brytyjskie tablice rejestracyjne i kierownicę po prawej stronie. W wyniku czołowego zderzenia z samochodem 44-letni motocyklista z Węgier zginął na miejscu, jadąca z nim 40-letnia żona była reanimowana na miejscu, ale nie udało się jej uratować. Kolejny motocyklista w wieku 58 lat zmarł w wyniku odniesionych obrażeń w krakowskim szpitalu. Jego żona trafiła do szpitala w Nowym Targu. Trzech innych motocyklistów zostało rannych.
Wszystkie ofiary pochodziły z Budapesztu.
Areszt dla kierowcy
Andrzej R. trafił do aresztu na trzy miesiące. Prokuratura zarzuciła mu, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym i na prostym odcinku drogi przejechał przez podwójną linię ciągłą, wjechał na pas kierunku przeciwnego i doprowadził do zderzenia z poruszającymi się prawidłowo motocyklistami, w wyniku czego zginęły trzy osoby, a trzy zostały ranne. Grozi mu za to kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Autor: MON/tr/k / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Grzegorz Momot