Część ekspertów uważa, że śmierci kolejnego polskiego żołnierza można by uniknąć, gdyby kontyngent dysponował bezzałgowymi samolotami. Minister Klich poinformował w programie "24 godziny" w TVN24, że już podpisał stosowne dokumenty uruchamiające przyspieszoną procedurę zakupu maszyn. Transakcja ma zostać sfinalizowana w ciągu półtora miesiąca. Nie wszyscy są takimi optymistami.
Po tym, jak w piątek zginął kolejny, jedenasty już, polski żołnierz w eksplozji miny pułapki pod Rosomakiem na nowo rozgorzała dyskusja o bezpieczeństwie naszego kontyngentu w Afganistanie.
Umieszczenie potężnego ładunku wybuchowego na drodze prowadzącej do polskiej bazy wymagało dużego nakładu pracy od zamachowców. Zdaniem generała Sławomira Petelickiego, gdyby wojsko dysponowało bezzałogowymi samolotami rozpoznawczymi mogłoby udaremnić zamach.
- Ta eksplozja to dowód, że bez rozpoznania bezzałogowców nie można wysyłać nie tylko pieszych patroli, ale nawet rosomaków – przekonuje były dowódca GROM.
Rosomak dobry, ale czołg bezpieczniejszy
Petelicki nie ma wątpliwości, że zakup tych maszyn jest absolutnym priorytetem i zarzuca ministerstwu obrony zwłokę w ich zakupie. – Ministerstwo zwleka z tą decyzją, a Amerykanie są gotowi sprzedać nam bezzałogowy samolot i to za milion – powiedział generał, podkreślając, że to bardzo atrakcyjna cena.
Jego zdaniem choć sam Rosomak to dobra i bezpieczna maszyna, to nie zapewni polskim żołnierzom stuprocentowej ochrony. – Na pewno jest to jeden z lepiej opancerzonych wozów bojowych. Kanadyjczycy wysyłają jednak do Afganistanu czołgi, bo są bezpieczniejsze – dodał.
Minister podpisał
Jeden z doradców ministra obrony generał Mieczysław Cieniuch zapewnił w TVN24, że bezzałogowe samoloty dotrą do Afganistanu w najbliższym czasie. - MON uruchomił procedury zakupów zarówno bezzałogowców, jak i śmigłowców. Jest to „pilna potrzeba operacyjna” i powinna zostać zrealizowana zgodnie z ustawą w ciągu 40-45 dni – poinformował.
Jego słowa potwierdził na antenie TVN 24 sam minister obrony narodowej Bogdan Klich. - Podpisałem dokumenty o „pilnej potrzebie operacyjnej”.
Szef MON nie zdradził, kiedy konkretnie kontyngent otrzyma dodatkowy sprzęt, ale swoją odpowiedź na to pytanie ma… Ludwik Dorn.
Za pół roku?
Były wiceprezes PiS, który jest członkiem sejmowej komisji obrony, wystosował w tej sprawie zapytanie do szefa MON. – Minister Klich odpisał, że maszyny dotrą najwcześniej na wiosnę przyszłego roku – ujawnił w programie „24 godziny” Dorn. O Rosomakach rozmawiali też w pierwszej część programu wiceminister MON Stanisław Komorowski oraz Dariusz Kacperczyk, z Dowództwa Operacyjnego Sil Zbrojnych.
Komorowski podkreślił, że piątkowy wypadek w Afganistanie nie zmienia koncepcji zaopatrzenia kontyngentu w większą liczbę Rosomaków. Rosomak spełnia swoje zadanie w maksymalny sposób. – Nie ma lepszych pojazdów, które lepiej chroniłyby żołnierzy - podkreślił.
Odpowiadał mu Kacperczyk: Tym razem Rosomak, który jest chwalony przez wszystkich żołnierzy, okazał się za słaby. Jednym z ich zadań było rozpoznanie terenu przeciwko ładunkom wybuchowym. Kilka zostało rozpoznanych, jeden był tak zamaskowany, ze nie został.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24