|

"Czasem wychodzi zgrabnie, a czasem krindżowo". Językowy krem na zmarszczki

stock-photo-happy-young-university-students-studying-with-books-in-library-group-of-multiracial-people-in-522554425
stock-photo-happy-young-university-students-studying-with-books-in-library-group-of-multiracial-people-in-522554425
Źródło: Jacob Lund/Shutterstock

Poczuliście się staro w połowie listopada? To wcale nie musiała być jesień. 15 listopada ogłoszono finałową dwudziestkę plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku. W mediach społecznościowych zawrzało. "Nie znam żadnego" - pisali jedni, mocno zmartwieni. Inni chwalili się, ile i które słowa rozpoznają.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Uspokajamy: nawet młodzież musiała się dokształcić. - Ciągle jestem nastolatkiem, ale nie znam wszystkich finałowych słów - mówi Bartłomiej Pasiak, 19-letni bloger i dziennikarz kulturalny, który na Facebooku prowadzi profil Pasem po czole. - Mój wynik to czternaście na dwadzieścia. Nieźle, ale mogło być lepiej. Już wszystko nadrobiłem.

Co takiego ma w sobie plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku, że kręci nas niezależnie od wieku? Jak to się dzieje, że niejedna mama nastolatka jara się tym plebiscytem bardziej niż jej syn i jego koledzy? Oraz jak to się stało, że w 2020 roku nie wyłoniono Młodzieżowego Słowa Roku, a w tym z finałowej dwudziestki wyleciał ostatecznie "kys"?

Zapraszamy w podróż do wnętrza słownika. I wnętrza niejednej głowy.

Od bambika do zgerypały

Zanim ruszymy w tę podróż, trzeba się jednak przygotować. Bo nie jest to wyprawa łatwa, czeka nas raczej niejeden zakręt, wiraż czy niełatwa do pokonania górka.

Na początek sprawdźmy wspólnie finałową dwudziestkę plebiscytu Młodzieżowe Słowo Roku (wyjaśnienia za internetową wersją Słownika Języka Polskiego PWN):

Bambik - żółtodziób, nieudacznik, słabeusz, początkujący albo gorszy gracz, zawodnik. Określenie pejoratywne lub ironiczne, czasem żartobliwe (w nawiązaniu do wiralowej piosenki o bambiku z gry wideo "Fortnite", który "nie ma V-dolców", czyli waluty używanej w tej grze).

Baza - wyraz aprobaty, uznanie dla czyjejś opinii, zwłaszcza wygłaszanej z odwagą lub kontrowersyjnej. W Polsce od dawna także składnik popularnego określenia "czaić bazę" (wiedzieć, rozumieć). W tym znaczeniu jest kalką z angielskiego "based", opisującego kogoś, kto głosi poglądy na bazie samodzielnie zdobytej wiedzy i zdrowego rozsądku. O samej osobie - jak i jej poglądach - mawia się też, że jest zbazowany (zbazowana, zbazowane).

Bratku/ Bruh - zwrot do kumpla, przyjaciela, ziomka (dawne bracie, brachu), występujące też w wersji zapożyczonej z angielskiego (brother, skrócone bro)’. Bruh bywa synonimem bratku, częściej jednak ma znaczenie osobne - jako westchnienie wyrażające frustrację i niezadowolenie, czasem zdumienie, odpowiednik "o, bracie!" (albo nawet "daj spokój").

Cringe - coś żenującego, obciachowego, wywołującego wstyd lub niesmak. Wersja przymiotnikowa: cringe'owy (krindżowy). Czasownikowa: krindżować (np. to mnie krindżuje, ew. krindżuję, kiedy to widzę). Synonimem tej ostatniej formy jest "mrozić". W języku angielskim "cringe" to tyle, co wzdrygnąć się. Mówi się więc często o dreszczu żenady.

Delulu - od ang. "delusional" – cierpiący na urojenia. Oznacza osobę ogarniętą obsesją, zakochaną w swoim idolu/idolce, rzadziej w osobie z bezpośredniego otoczenia, i wierzącą we wzajemność. Często spotykane w języku fanek i fanów K-popu. W szerszym znaczeniu: osoba żyjąca w świecie urojeń, a nawet oderwana od rzeczywistości.

Drillowiec - w podstawowym znaczeniu osoba interesująca się drillem, czyli bardziej agresywną, mocniejszą i mroczniejszą odmianą trapu (dominującego w ostatnich latach nurtu rapu). Gdy wykracza poza kontekst muzyczny, opisuje w sposób pozytywny pewien luz w zachowaniu i ubiorze, częściej jednak jest pejoratywnym określeniem wytykającym łączenie patologii, nawiązań do świata gangsterskiego i drogiej garderoby. A czasem po prostu – określeniem osób noszących bardzo drogie ubrania znanych marek.

fr/ FR - z ang. "for real" – naprawdę, realnie, rzeczywiście, na serio. Zazwyczaj występuje jako wyraz zgody i aprobaty wobec wypowiedzi przedmówcy, real i rel (o którym więcej za chwilę) są w zgłoszeniach podawane jako wymienne, choć pierwotne ich znaczenia są odmienne.

Git - dobry, dobrze (skrót: G); zgłaszane także w wersji gites, gitesik, gitara, gituwa (gitówa). Słowo wieloznaczne, obecne w slangu od wielu lat.

Imo - skrót od ang. "in my opinion" – moim zdaniem. Jest akronimem zastępującym dłuższe wyrażenia: "według mnie", "w moim przekonaniu".

xrpisWARS
"Bambik", czyli nowe określenie w politycznej grze
Źródło: TVN24

LOL - skrótowiec od ang. "lots of laugh" – dużo śmiechu, niegdyś odnosił się do zaznaczania komizmu i żartu, obecnie coraz częściej występuje w wypowiedziach o czymś niespodziewanym, zaskakującym, nieodpowiednim i wcale nieśmiesznym.

NPC - niewyróżniająca się lub nieznana osoba; ktoś, kto zachowuje się mechanicznie, podejrzanie, dziwnie - jak postać z gry; od ang. "non-player character", "non-playable character" – postać niebędąca graczem’; polski wariant tego skrótowca to enpecet.

Odklejka - stan oderwania od rzeczywistości lub osoba, która nie rozumie, co się dzieje, jest nieobecna myślami, zachowuje się dziwnie lub głupkowato.

Oporowo - bardzo, dużo, najmocniej, najlepiej, ale także intensywnie pracować, robić coś do końca. Synonim wyrażenia "w opór" oraz "do oporu".

Rel - z ang. "relatable" – możliwy do powiązania z tematem, potwierdzenie tego, co mówił przedmówca; inaczej "czuję to samo" lub "zgadzam się z tobą".

Rizz - wyraz pochodzi od ang. "charisma". Oznacza zespół cech pozwalających na duży wpływ na płeć przeciwną; urok; umiejętność podrywu i szerzej - wrażenie wywierane na innych.

Side-eye - tłumaczone na język polski jako "boczne oko"; spojrzenie z ukosa wyrażające zdumienie, zażenowanie, niechęć, niezadowolenie; wywodzi się z memów prezentujących twarze z tzw. krzywym spojrzeniem.

Sigma - określenie wywodzące się z manosfery i odnoszące się do mężczyzny niezależnego, intrygującego, pewnego siebie. Sigma jest "samotnym wilkiem", przekonanym o swej nieprzeciętności, odnosi sukcesy, ale się z tym nie afiszuje. Współcześnie coraz częściej używane na określenie każdej osoby (także kobiety), która cieszy się z jakiegoś osiągnięcia; wyrażenie podziwu.

Slay - (z ang. "slay' - niszczyć, gromić) świetnie, znakomicie; określenie czegoś, co robi wrażenie, albo kogoś, kto wzbudza podziw, imponuje, "poraża", np. atrakcyjnym wyglądem; okrzyk zadowolenia. Slangowe: "you slay me" w formie dowcipnego komentarza stosowane było już wiele lat temu.

Zgerypała - żartobliwy zrost wyrazowy oznaczający ocenę niedostateczną lub komentarz do fatalnej w skutkach decyzji, nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, niefart. Pochodzi z cytatu: "Z gery pała, z maty kolejna", zaczerpniętego z serialu "Szkoła". Słowa te stały się wiralem rozpowszechnionym w mediach społecznościowych.

Jest, a właściwie był także kys, do którego jeszcze wrócimy.

Finałowy zestaw to efekt wspólnego wysiłku osób śledzących plebiscyt i jego jury. Ci pierwsi zgłosili do plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku prawie 18 tys. słów i wyrażeń. Ci drudzy - wybrali z nich dwadzieścia, na które do 30 listopada do godz. 12 można oddać głos.

Swój głos jeszcze raz oddadzą także jurorzy, którzy wśród wszystkich zgłoszonych słów wybiorą trzy najciekawsze językowo - ze względu na kreatywność w opisywaniu rzeczywistości, ale także istotność tematu. Wyniki plebiscytu poznamy na początku grudnia.

Plebiscyt organizowany jest od 2016 roku przez Wydawnictwo Naukowe PWN. Do tej pory zwyciężały:

  • sztos
  • XD
  • dzban
  • alternatywka
  • śpiulkolot
  • essa.
0712N290XRR PIS DNZ ROSIEWICZ
Essa młodzieżowym słowem roku
Źródło: TVN24

W 2020 r. zwycięzcy nie wyłoniono. Dlaczego? O tym za chwilę.

MSR to nie jedyny plebiscyt tego typu, a jednak to o nim najwięcej się dyskutuje. Nie trzeba daleko szukać. Miesiąc wcześniej - w połowie października - ogłoszono zwycięzcę plebiscytu na Boomerskie Słowo Roku. W drugiej edycji zwyciężyło "proszę ja ciebie", w pierwszej - "cepeen" i "żal". Liczba komentarzy i publikacji na ten temat była jednak nieporównywalnie mniejsza.

"Proszę ja ciebie", "facetka", "za moich czasów". Znamy Boomerskie Słowo Roku 2023
Źródło: Maciej Mazur/Fakty TVN

Swój plebiscyt od 2010 roku organizuje też Uniwersytet Warszawski. Słowo Roku wybiera zespół językoznawców i - osobno - internauci, którzy mogą głosować na wyrażenia zgłoszone przez specjalistów lub zaproponować własne. Nie muszą to być nowe określenia, lecz takie, których częstotliwość użycia i znaczenie wzrosło w ciągu minionych dwunastu miesięcy. I tak w ubiegłym roku językoznawcy wybrali słowo "wojna", a w głosowaniu internautów zwyciężyła "inflacja". W tym roku (głosowanie trwa do 31 grudnia) wśród propozycji znalazły się m.in. "afera wizowa", "gościni" czy "rekrutacja (do szkół)".

Oczywiście słowa roku wybierane są nie tylko w Polsce. Według wydawcy amerykańskiego słownika Merriam-Webster, słowem A.D. 2023 jest "authentic", czyli "autentyczny", "prawdziwy". Skąd taki wybór? Wydawca tłumaczy, że zainteresowanie słowem napędzają "historie i rozmowy o sztucznej inteligencji, celebrytach, tożsamości i mediach społecznościowych". Wśród innych propozycji Merriam-Webster znalazło się też "rizz" (znane nam już z finałowej dwudziestki plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku) czy "implode" - implozja, związane z katastrofą łodzi podwodnej Titan przy wraku Titanica.

Dlaczego akurat Młodzieżowe Słowo Roku tak nas interesuje? I jak to się dzieje, że niemal co roku wybucha w związku z tym plebiscytem jakaś awantura? Tak stało się i tym razem. Poszło o "kys".

Zanim jednak o tym zwrocie, przypomnijmy sobie, z jakiego powodu z założenia niewinny plebiscyt bywał wykorzystywany do uderzania w politycznych przeciwników.

Rok bez rozstrzygnięcia

Najgoręcej było w pandemicznym roku 2020, choć wcale nie przez pandemię. Internauci przesłali ponad 100 tys. propozycji, co stanowiło absolutny rekord. Wśród nich słowa takie jak "szur" ("ktoś o skrajnych poglądach, fanatyczny"), "foliarz" ("osoba, do której nie docierają racjonalne argumenty") czy "goldeniara" (fanka brytyjskiego piosenkarza Harry'ego Stylesa i jego singla "Golden").

Według ówczesnych zasad internauci zgłaszali swoje propozycje, a zwycięzców wybierało jury. Nie musiało wygrać najpopularniejsze zgłoszenie. Tak stało się choćby w 2017 roku, gdy najczęściej zgłaszano "sztos" i "dwudzionek". To pierwsze było jednak zwycięzcą z 2016 roku, a drugie zostało uznane przez komisję za "słabo akceptowany purystyczny pomysł" zastąpienia anglicyzmu "weekend". Dlatego zwyciężyło mniej popularne pod względem zgłoszeń "XD".

W 2020 roku zgłoszenia najpopularniejsze wśród internautów zaniepokoiły jurorów. Najczęściej występował w nich czasownik "sasinić", utworzony od nazwiska jednego z ministrów, a mający oznaczać "wydawanie pieniędzy bez sensu". Internauci postanowili w ten sposób zakpić z Jacka Sasina, polityka Prawa i Sprawiedliwości, który stał się twarzą tzw. wyborów kopertowych. Z powodu wysokiej liczby zakażeń na COVID-19 wybory prezydenckie miały się odbyć korespondencyjnie. Ostatecznie do tego nie doszło, ale nieudana operacja kosztowała Skarb Państwa ok. 70 mln złotych (do dziś zresztą nieraz internauci podają koszty nietrafionych inwestycji w "sasinach", gdzie jeden sasin wynosi 70 mln zł).

Jacek Sasin w rządzie Mateusza Morawieckiego przed wyborami był wicepremierem i ministrem aktywów państwowych
Jacek Sasin w rządzie Mateusza Morawieckiego przed wyborami był wicepremierem i ministrem aktywów państwowych
Źródło: TVN24

Na miejscu drugim wśród najpopularniejszych zgłoszeń uplasowała się pisana małą literą "julka". To prześmiewcze określenie na młodą kobietę o lewicowych poglądach, aktywną w internecie (zwłaszcza na ówczesnym Twitterze). Jurorzy zdecydowali się jednak nie brać go pod uwagę, tłumacząc to sytuacją w kraju. Jesienią 2020 roku w całej Polsce odbywały się protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodne z Konstytucją przerywanie ciąży z powodu wad płodu. Członkowie jury napisali w oświadczeniu:

W sytuacji, w której wyśmiewane 'Julki' są bite na ulicach, kapituła plebiscytu na mocy regulaminu zdecydowała, że nie wygra słowo wyśmiewające czyjeś poglądy.

Kiedy jednak usunięto "sasinić" i "julkę", zirytowani internauci postanowili dać wyraz swoim emocjom i na pierwsze miejsce wśród zgłoszeń wywindowali "spewuenić" (czyli "zepsuć" - oczywiście od nazwy organizatora plebiscytu - PWN). Miejsca czwarte i piąte zajęły wśród najpopularniejszych zgłoszeń wulgaryzmy, kojarzone z protestami przeciwko zakazowi aborcji: "wyp..." oraz "j... PiS".

"Konkurs, który przez lata był zabawą z językiem i służył refleksji nad nim, stał się w tym roku areną walki na słowa, a tego faktu nie możemy i nie chcemy akceptować. Najczęściej zgłaszane były słowa wulgarne, wyśmiewające konkretne osoby, poglądy, postawy lub płeć" - napisali członkowie kapituły plebiscytu – prof. Marek Łaziński, Bartek Chaciński, prof. Ewa Kołodziejek i prof. Anna Wileczek. I podjęli decyzję, że konkurs nie zostanie rozstrzygnięty. Wyróżnili jednak słowo "tozależyzm", którego definicja brzmi:

idea mówiąca o tym, że nic nie jest takie, jakie się wydaje.

Jak można się domyślić, to rozwiązanie nie spodobało się żadnej ze stron. Konserwatyści domagali się uwzględnienia "julki", liberałowie - dopuszczenia do konkursu haseł Strajku Kobiet.

"Decyzja o niewyłanianiu słowa czy słów roku ze względu na ich niewłaściwy, zdaniem członków kapituły, charakter jest pozbawiona sensu i nosi znamiona koniunkturalizmu" - pisał w opublikowanym w "Gazecie Wyborczej" liście historyk sztuki prof. Krzysztof Stefański. "Nie chodzi oczywiście o promowanie wulgarności. Ale warto zauważać niektóre trendy, doceniać pomysłowość i poczucie humoru młodych ludzi, a przede wszystkim nie obawiać się, że młodzieżowe określenia obrażą tego, a nie innego polityka".

Michał Rusinek programie Dzień Dobry TVN komentował:

To jest wina sytuacji, w której się znaleźliśmy. Wszystko dzieje się za szybko, język się za szybko zmienia.

Dodawał, że gdyby zasiadał w jury plebiscytu, zgłosiłby votum separatum. - W tym roku język ma prawo być radykalny, wulgarny i brutalny, bo mamy taki rok. Rozumiem jednak intencje jurorów konkursu, żeby tego konfliktu nie zaogniać - mówił.

Ale kłopoty zdarzały się już wcześniej. W 2019 roku do finału nie weszło słowo "p0lka", pisane małą literą i przez zero, a oznaczające "kobietę roszczeniową, której zachowanie przynosi wstyd". Plebiscyt wygrały jednak inne prześmiewcze określenia: "alternatywka" i "jesieniara". Ten wybór nie wszystkim się spodobał, jako że zwycięskie słowa obśmiewały kobiety i ich zachowania.

Dlaczego teraz plebiscyt bez "kys"

W tym roku nic nie zapowiadało kontrowersji. Zdawało się, że organizatorzy plebiscytu odrobili lekcję - wśród wyróżnionej nominacją do ścisłego finału w 2023 roku dwudziestki nie ma chociażby słów pochodzących od imion, nazwisk czy nazw firm. Znalazło się tam jednak "kys". Według PWN "to niedosłowne, czasem żartobliwe określenie oznaczające tyle, co 'odczep się, ogarnij się' albo ‘zamknij się’, kończące dyskusję. Popularne w grach wideo i na YouTube".

Część komentatorów zwróciła jednak uwagę na dosłowną treść komunikatu. "Kys" to bowiem skrót od angielskich słów "kill yourself", czyli "zabij się".

- Kys weszło do plebiscytu, bo zgłaszający podawali definicje sugerujące, że jest to żartobliwe określenie na to, że ktoś za dobrze sobie radzi i niech już lepiej stąd wyjdzie - mówi Aneta Korycińska, edukatorka znana w sieci jako Baba od Polskiego. - Pewna młoda osoba tłumaczyła mi, że dla niej to przerażające, że tak wiele osób zgłosiło "kys", bo od początku miało według niej negatywny wydźwięk, zwłaszcza na Twitterze.

Korycińska pokazuje nam wiadomość od nastolatki: "Niektóre osoby, które chciały dowalić komuś, kto nie zna tego slangu, tłumaczyły to jako 'Keep Yourself Safe' (bądź bezpieczny - red.), żeby mieć takie 'haha napisałem komuś kys i teraz myśli, że to miłe'".

Część ekspertów w temacie zdrowia psychicznego nie była przekonana do rzekomo żartobliwej formy finałowego wyrażenia.

30.01.2023 | Przerażające dane dotyczące prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży. "2031 trudnych pytań, trudnych sytuacji"
Przerażające dane dotyczące prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży. "2031 trudnych pytań, trudnych sytuacji" (materiał ze stycznia 2023 roku)
Źródło: Adrianna Otręba | Fakty TVN

- Słowo ma ogromną moc. Tutaj literalnie zachęcamy kogoś do odebrania sobie życia - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl Lucyna Kicińska. Wie, o czym mówi. Jest pedagożką, trenerką, ekspertką Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

I podaje przykład: - Wyobraźmy sobie młodą osobę w kryzysie, która słyszy coś takiego od swoich znajomych. Taka osoba nie będzie szukać drugiego dna, zastanawiać się, czy ktoś mówił serio. Może pomyśleć: "No tak, jestem tak beznadziejna, że to dla mnie jedyna rada".

W komunikacie czytamy: "Jak każde z przesłanych wyrażeń, zgłoszenie było szczegółowo analizowane przez członków Jury przy wsparciu zespołu doradczego nastolatków z Obserwatorium Języka i Kultury Młodzieży Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Wszystkie słowa w II etapie plebiscytu były rozpatrywane w połączeniu z definicjami nadesłanymi przez uczestników konkursu, w kontekście ich aktualnego użycia w slangu nastolatków. 

Po pierwszym dniu II etapu konkursu pojawiły się jednak zgłoszenia nadsyłane do Wydawnictwa pocztą elektroniczną oraz komentarze w mediach społecznościowych informujące o jednoznacznie negatywnym dosłownym ('kill yourself') odbiorze tego słowa przez niektórych. Pomimo, że nadesłane w pierwszym etapie konkursu definicje nie wskazują na powszechne użycie słowa KYS w takim znaczeniu, organizator konkursu podjął decyzję o usunięciu powyższego zgłoszenia z finałowej dwudziestki".

- Język młodzieżowy jest językiem mocno nacechowanym - tłumaczy Mateusz Adamczyk, językoznawca i popularyzator wiedzy o polszczyźnie. - Świat młodych osób jest targany bardzo silnymi emocjami, co odzwierciedla się w "zerojedynkowości" języka, która dodatkowo pozwala uporządkować rzeczywistość. Nie ma w tym niczego nowego. My też pamiętamy z czasów młodości okropne wyrażenia: "idź się utop", "spadaj na bambus". Ale przecież w ten sposób nie życzyliśmy nikomu śmierci - przekonuje. Dodaje jednak: - Mimo wszystko zgadzam się z tym, że konkurs, który ma na celu upowszechnianie dobrych praktyk, nie powinien takich słów promować.

Kicińska: - Cieszę się, że to słowo zniknęło z finałowego grona, ale brakuje mi pogłębionej informacji o przyczynach takiej decyzji. Wyjaśnienia, dlaczego mówienie takich rzeczy może być niebezpieczne, zwrócenia uwagi na to, jak to, co mówimy, może wpływać na osoby o obniżonym nastroju.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałabyś/chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc - zarówno dzieciom, jak i dorosłym.

Świat młodych osób targany jest bardzo silnymi emocjami - uważa językoznawca Mateusz Adamczyk
Świat młodych osób targany jest bardzo silnymi emocjami - uważa językoznawca Mateusz Adamczyk
Źródło: DisobeyArt/Shutterstock

Ten dziwny śpiulkolot

Przed dwoma laty w plebiscycie zwyciężyło słowo, które wywoływało raczej dobre emocje. Był z nim za to inny problem.

"Wskakuj do śpiulkolotu! Lecimy w spanko!" - zachęca uśmiechnięty piesek. W innych wersjach obrazka zaprasza m.in. do "śpiulkostatku", "śpiulkowozu", a nawet "śpiulkoczołgu". Wszystkie pojazdy jadą w jednym kierunku - wprost w ramiona Morfeusza.

Rozpropagowany przez memy (humorystyczne rysunki i zdjęcia popularne w internecie) "śpiulkolot" wygrał plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku w 2021 r., zdobywając niemal 10 tys. głosów. I przez pewien czas pojazdy, które wożą ludzi w stronę łóżka, były wszędzie - już nie tylko w memach, ale też np. na plakatach reklamowych.

Był tylko jeden problem. Młodzież niekoniecznie rozpoznawała to słowo. "Co ciekawe, na zwycięskie słowo głosowało najwięcej osób powyżej 18. roku życia, wydaje się więc, że 'śpiulkolot' jest wynalazkiem językowym nieco starszej młodzieży lub tych młodych lub czujących się młodo dorosłych, dla których humor internetowy oparty na memach jest chlebem powszednim" - mówiła w rozmowie z PAP prof. Anna Wileczek z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, członkini jury plebiscytu.

- Zwycięstwo tego nieszczęsnego “śpiulkolotu”, czyli słowa, którego nikt tak naprawdę nie używał, było przełomem i to ono wyciągnęło plebiscyt z lamusa - uważa Bartłomiej Pasiak, prowadzący na Facebooku profil Pasem po czole. - Młodzi ludzie zaczęli się nim interesować, zgłaszać swoje propozycje, bo nie chcieli, żeby ktoś inny decydował o tym, jakie słowo jest "ich". "Essa", czyli wybór z ubiegłego roku, był już o wiele lepszy. W tym roku też jest nieźle, przynajmniej nie ma żadnego krindżu!

TVN24 Clean_20221208182536_aac_h264_microsoft_720_5000kbps
Maturzystka oraz Jerzy Bralczyk o znaczeniu słowa "essa"
Źródło: TVN24

Mateusz Adamczyk zauważa, że nie ma co się przywiązywać do idei idealnego odwzorowania języka młodzieżowego. Dlaczego? Bo ten tak naprawdę… nie istnieje.

- Mówimy tu o pewnym uproszczeniu. W obrębie tego socjolektu jest bardzo dużo podgrup społecznych. Tak bardzo, jak podzielona jest młodzież, tak bardzo różnorodny jest też jej język. Do tego plebiscytu i różnych opracowań dotyczących "młodomowy" trafia więc "język uśredniony". Zauważmy choćby różnice pomiędzy osobami, które mają 13 lat, a tymi, które skończyły 16 - to jest przepaść. I widać to też w języku.

- Czy te słowa są używane przez młodzież? - zastanawia się Aneta Korycińska, czyli Baba od Polskiego. - Dzisiaj to określenie się rozmywa, a sprawdzając w internecie, kto po nie sięga, zauważamy raczej osoby w wieku studenckim, a nie szkolnym. Jednak warto wziąć pod uwagę, że plebiscyt ma tę młodzieżowość w nazwie, ale głosować i zgłaszać słowa mogły też osoby starsze, bo jego celem jest jedynie złapanie nowych słów i znaczeń, a nie odwzorowywanie języka konkretnej grupy, którą trudno nawet zdefiniować.

"Sorry" zamiast "przepraszam"

Język młodzieży w dużej mierze opiera się na skrótach. Widać to także w tegorocznej dwudziestce: te wszystkie "rel", "delulu", "rizz" to skrótowce utworzone na bazie anglicyzmów. Czy jednak taki język jest na pewno komunikatywny? Słowem - czy na pewno jesteśmy w stanie się nawzajem zrozumieć?

Lucyna Kicińska zwraca uwagę na coś jeszcze: - Ta skrótowość przekłada się na pogłębianie kryzysów u młodych osób. Te jednowyrazowe określenia trudno odkodować. Jeśli ktoś mówi nam: "Mam dość, jestem beznadziejna", a my odpowiadamy: "E tam, essa", to jedno jest pewne - brakuje w tym komunikacie troski i zrozumienia. 

Podobnie jest z zapożyczeniami z obcych języków. Kicińska uważa, że ich nadużywanie bierze się stąd, że mamy problem z mówieniem o emocjach. - Żeby powiedzieć "przepraszam", musimy sięgnąć głęboko do naszego sumienia. Za to "sorry" przychodzi nam łatwo.

Zdaniem ekspertów my, dorośli, śledzimy plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku, bo chcemy się przekonać, czy jesteśmy na bieżąco. Ciągle młodzi, ciągle jeszcze rozumiemy, co jest na czasie. Odmładzamy się, ale efekty są trochę - tu znowu trzeba odwołać się do mema - jak w scenie z serialu "Rockefeller Plaza 30", gdzie aktor Steve Buscemi grał policjanta infiltrującego środowisko uczniów liceum. Mężczyzna w średnim wieku "przebrany" za nastolatka, z przewieszoną przez ramię deskorolką wita się z młodymi mówiąc: "Jak się macie koledzy dzieciaki?".

- Język młodzieży to taki krem na zmarszczki. Chcemy się odmłodzić. Czasem wychodzi to zgrabnie, zabawnie, a czasem - no cóż, krindżowo - śmieje się Mateusz Adamczyk. - Mam złą wiadomość: raczej nie uda nam się go rozgryźć do końca. Cechą charakterystyczną języka młodzieżowego jest tajność. Chodzi o to, by starsi nie rozumieli, o czym się mówi.

sztos

XD

dzban

alternatywka

śpiulkolot

essa.

Czytaj także: