Człowiek, który był słynnym spin doktorem w PiS w czasie udanych dla tej partii kampanii wyborczych. Teraz, jako bliski doradca premier Ewy Kopacz, właściwie tę samą rolę pełni w Platformie Obywatelskiej. Ta partyjna rewolta nikogo pewnie by nie dziwiła, gdyby Michał Kamiński był świetnym specem od PR i marketingu politycznego. Ale ponieważ sam jest politykiem - i to z ambicjami - wyjaśnienie tej przemiany to trudny orzech do zgryzienia. Nawet dla kogoś, kto - jak on - ma wyjątkową umiejętność nazwaną "omisianiem". Materiał programu "Czarno na białym".
Michał Kamiński to jeden z najbardziej wpływowych polskich polityków. Od lat ma jednak duży problem. To problem z przeszłością, która niewielu innym politykom jest tak często przypominana. I o którą niewielu innych polityków było tak często pytanych.
Mimo tylu politycznych ostrych zakrętów, udaje mu się trwać w głównym nurcie, blisko najważniejszych osób w państwie. Dzięki opanowanej do perfekcji umiejętności. To "omisianie".
Definicję "omisiania"” wymyślił prezydent Lech Kaczyński. Miał tak nazwać roztaczany przez Michała Kamińskiego czar, którym zdobywał on sobie przychylność kolejnych wpływowych polityków.
- To pojęcie bierze się od pseudonimu Michała, jakim jest "Miś", no i takich dobrych relacji towarzyskich, jakie stara się zawsze wokół siebie tworzyć - mówi Adam Bielan, niegdyś bliski współpracownik Kamińskiego. - "Omisianie" to jak "miś na miarę czasów". Kamiński "omisiowywał" kolejne ofiary, dysponentów politycznych - wtóruje mu Jacek Kurski.
"Omisianie" w praktyce
Ewa, to, co się stanie z polską polityką pod twoim wpływem, nazywam efektem papieża Franciszka. To będzie czas rekolekcji, wielkiej politycznej odnowy! Jesteś silną kobietą jak Hilary Clinton i przynosisz zmianę niczym Barack Obama Michał Kamiński do Ewy Kopacz podczas przygotowywania expose
Ogłoszenie przez Ewę Kopacz, że Kamiński zostanie szefem Centrum Informacyjnego Rządu to był sygnał, że udało się i z panią premier. Nikt nie miał wątpliwości, że Michał Kamiński nie będzie jedynie szefem CIR i że ta funkcja ma tylko sformalizować jego obecność w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wielu mówiło, że w praktyce Kamiński będzie odpowiedzialny za wizerunek Ewy Kopacz.
To jak ta polityczna współpraca się zaczęła, może być doskonałą ilustracją tego na czym polega "omisianie".
Michał Kamiński zaproszony do współpracy przy tworzeniu expose, na jedną z uwag Ewy Kopacz miał powiedzieć: "Boże, jak to dobrze, że mogę pracować z ludźmi mądrzejszymi od mnie", a potem - według relacji informatora "Newsweeka" - przekonywał panią premier: "Ewa, to, co się stanie z polską polityką pod twoim wpływem, nazywam efektem papieża Franciszka. To będzie czas rekolekcji, wielkiej politycznej odnowy! Jesteś silną kobietą jak Hilary Clinton i przynosisz zmianę niczym Barack Obama”. W takiej atmosferze powstawało expose, a Michał Kamiński, któremu bardzo zależało na roztaczaniu wokół siebie aury bliskiego doradcy Ewy Kopacz, bardzo chętnie opowiadał o kulisach powstawania tego przemówienia.
- Mówił na przykład, że z expose miał tyle wspólnego ile Adam Mickiewicz z "Panem Tadeuszem". Opowiadał tak różnym osobom. Może jest to aroganckie, ale z drugiej strony było to też w jakiejś mierze zgodne z prawdą. Nie w tym sensie, że on to wygłaszał i że on jej to napisał od początku do końca, ale wiele rzeczy było tam jego. Zresztą cała historia z wyciągnięciem ręki do Jarosława Kaczyńskiego, ze zwróceniem się do niego z mównicy sejmowej też ewidentnie pachniało jego metodami - twierdzi Michał Krzymowski, dziennikarz „Newsweeka”.
Granie Kaczyńskim
Strategia forsowana przez Michała Kamińskiego zawsze budowana jest na jednym schemacie - gry z Jarosławem Kaczyńskim i PiS-em. Na tym polegała jedna z pierwszych i najważniejszych PR-owskich podpowiedzi Kamińskiego dla Donalda Tuska, kiedy to politycy PO nagłaśniali i komentowali fragment książki Jarosława Kaczyńskiego, w której znalazło się kilka niejasnych zdań o kanclerz Angeli Merkel. Prezes zamiast prowadzić kampanię, nawet na spotkaniach z rolnikami musiał odpowiadać na pytania na ten temat. I zgodnie z zamysłem Kamińskiego dał się sprowokować.
Pomysły takiego prowokowania prezesa Kaczyńskiego nie docierałyby jednak do Donalda Tuska, w którego łaski Kamiński bardzo chciał się wkupić, gdyby nie Jacek Protasiewicz. Bo akcję "omisiania" Platformy Kamiński zaczął kilka lat temu właśnie od posła PO.
Za jego pośrednictwem do ówczesnego premiera Kamiński się dobijał, bo bezpośrednio do grona najbliższych współpracowników nie został dopuszczony. U Ewy Kopacz jest inaczej.
Problemy w Platformie
- Ja słyszałam od kandydata PiS-u na prezydenta, że powinniśmy wysłać wojska na Ukrainę i to jest przerażające - tak Ewa Kopacz odniosła się niedawno do wywiadu w którym Andrzej Duda powiedział, że można by rozważyć pomoc militarną Ukrainie. Przejaskrawiono wymowę wypowiedzi kandydata PiS-u w prostym, wymyślonym przez Kamińskiego celu - żeby postraszyć wojną, której rzekomo chce PiS. W Platformie tamten zabieg nie był przyjęty z entuzjazmem. Uznano, że pani premier odnosząc się do wypowiedzi Andrzeja Dudy niepotrzebnie podniosła rangę wypowiedzi kandydata PiS. Wyniosła go tym samym do rangi polityka równego jej i prezydentowi. Jak donosi "Fakt", także ostatnie problemy Kamińskiego są w PO powodem wściekłości. - Jak mamy uspokajać protestujących rolników pod KPRM, jeśli minister w kancelarii nosi na ręku zegarek za roczną pensję! - miał tabloidowi powiedzieć jeden z posłów. Chodzi o ujawnioną przez „Fakt” sprawę bardzo drogich zegarków, których Kamiński mógł nie wpisać na czas do oświadczenia majątkowego. Jeżeli przypomnimy sobie, jak skończyła się ministerialna kariera Sławomira Nowaka, to Michał Kamiński może mieć w politycznym życiu kolejny epizod, którego będzie żałował.
Autor: dln//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24