To skrajny wykwit postępującej deprawacji obozu władzy - tak Jarosław Gowin skomentował sprawę byłego już ministra Michała Cieślaka, który doniósł na naczelniczkę poczty w Pacanowie. - Jeszcze parę lat temu ten człowiek na pewno nie zdecydowałby się na takie kroki - stwierdził Gowin, prezes Porozumienia, którego Cieślak był członkiem do 2021 roku.
Naczelniczka poczty z Pacanowa, która wdała się w sprzeczkę na temat drożyzny z ministrem Michałem Cieślakiem, po jego skardze miała stracić pracę. Ostatecznie jednak Poczta Polska oświadczyła, że nie wyciągnie wobec niej konsekwencji służbowych.
W związku z powszechnym oburzeniem na zachowanie Cieślaka, ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, prezes PiS Jarosław Kaczyński wezwał go do złożenia dymisji. Kilka godzin później tak się stało.
Gowin: jeszcze kilka lat temu nie zdecydowałby się na takie kroki
Jarosław Gowin, lider Porozumienia - partii, której członkiem do 2021 roku był Cieślak - komentował tę sprawę w piątkowych "Faktach po Faktach".
- Jest taka słynna sentencja: "władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie". PiS nie ma władzy absolutnej, ale ma dużą władzę. Niewątpliwie towarzyszy temu postępująca deprawacja - powiedział. Dodał, że "w przypadku Pacanowa mieliśmy do czynienia z jej skrajnym wykwitem".
Gowin powiedział, że zna Cieślaka i zaskoczyło go jego zachowanie, bo "jeszcze parę lat temu ten człowiek na pewno nie zdecydowałby się na takie kroki". - To były kroki przepojone arogancją, kompletnym brakiem wrażliwości na sytuację drugiego człowieka - ocenił.
- Domaganie się zwolnienia z pracy to tak naprawdę wtrącanie tej pani w sytuację, która może zagrażać podstawom ekonomicznym jej rodziny - wskazał Gowin.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP