Leszek Miller w "Faktach po Faktach" bronił atakowanego przez PiS kandydata na ambasadora w Madrycie - b. szefa kancelarii premiera, Tomasza Arabskiego. - Zarzut do ministra, że źle zorganizował wizytę prezydenta (Lecha Kaczyńskiego - red.) w Smoleńsku jest o tyle chybiony, że to Kancelaria Prezydenta organizowała tę wizytę - przekonywał szef SLD.
Miller podkreślił też, że nie przypomina sobie, by kiedykolwiek w swojej karierze parlamentarnej zetknął się z taką sejmową awanturą jak o posła Tomasza Arabskiego.
W czwartek sejmowa komisja spraw zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Tomasza Arabskiego na ambasadora RP w Madrycie. Wcześniej PiS apelowało o wycofanie kandydatury byłego szefa kancelarii premiera. Opozycja zarzucała mu, że jako szef kancelarii premiera w 2008 roku podejmował administracyjne decyzje motywowane politycznie, aby uszczuplić prerogatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Domagała się również prześwietlenia roli ministra po katastrofie smoleńskiej.
- Po raz kolejny wysoka izba niektórym pomyliła się z jakąś inna izbą - mówił o sprawie Leszek Miller w TVN24. Zdaniem byłego premiera dla posłów PiS "zawsze jest za mało Smoleńska w debacie publicznej". - To jest kamień węgielny, fundament obecnej polityki PiS oraz Solidarnej Polski. Dziś po raz kolejny usłyszeliśmy te wszystkie kłamstwa i teorie spiskowe - zauważył Miller.
Za loty prezydenta odpowiada Kancelaria Prezydenta
Ocienił, że wszystkie słowa kierowane do ministra Arabskiego, który jest "bliskim współpracownikiem Tuska, były kierowane także do samego premiera".
Podczas komisji padły stwierdzenia, że były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów chce placówki w Madrycie ponieważ "pali mu się grunt pod nogami w Polsce" i chce "utrudnić postępowanie ws. Smoleńska" czy "reprezentuje interesy strony rosyjskiej".
- Na podstawie moich doświadczeń z pełnienia funkcji premiera chcę powiedzieć, że wszystkie wizyty, w tym loty prezydenta zagranicą, były zawsze organizowane przez kancelarię prezydenta, a loty i wyjazdy premiera przez kancelarię premiera. Zarzut do ministra, że źle zorganizował wizytę prezydenta jest o tyle chybiony, że to kancelaria prezydenta organizowała tę wizytę - zauważył Miller.
PiS-owski "spisek Tusk-Putin"
W jego opinii takie sterowanie informacjami przez prawicową opozycję "służy walce politycznej".
- Służy także takiemu zamiarowi, by dla niezorientowanych obywateli RP sprawiać wrażenie, że spisek Tusk-Putin doprowadził do śmierci naszego najlepszego prezydenta, jakim był Lech Kaczyński. To jest ten fragment "legendy smoleńskiej" czy "religii smoleńskiej", który jest bardzo często powtarzany - ocenił polityk.
"Lista przewinień" abp. Głódzia
Na pytanie o doniesienia "Wprost" o bulwersującym zachowaniu abp. Sławoja Leszka Głódzia wobec podwładnych, Miller odpowiedział: - Trudno, by człowiek, który nie jest członkiem Kościoła jak ja, wiedział dokładnie jaki styl kierowania kurią wyznaje abp. Głódź.
Według tygodnika, w Gdańsku powstaje czarna lista przewinień abp. Głódzia. Ma być ona wysłana do Watykanu. Gazeta opisuje przypadek jednego z byłych kapelanów metropolity:
"Arcybiskup budził go w nocy, pijany, i kazał grać na akordeonie do tańca. Podczas pijackich biesiad wysyłał go do miasta na poszukiwania odpowiedniego gatunku kiełbasy, kazał nalewać alkohol, krzycząc: 'Co ty, k..., nawet nalać nie potrafisz!'. Rano na kacu wzywał go, żądając 'actimelka' i krzycząc: 'Bądź moim actimelkiem!'. Upokarzał, wyzywał go, pomstował na jego rodzinę przy swoich gościach, często słynnych politykach różnych opcji" - napisał "Wprost".
- Jak to czytałem to robiło mi się smutno, bo jeżeli to prawda, to świadczy to bardzo źle o arcybiskupie. A jeśli to nieprawda, to trzeba to wyjaśnić - powiedział Miller, który zaapelował do zwierzchników duchownego, by wydali oświadczenie w tej sprawie.
Pałace biskupie a skromność papieża Franciszka
Miller zwrócił uwagę na podejście polskich księży do dóbr materialnych, jakie przysługują im za wykonywanie ich profesji.
- Jak tak popatrzeć na siedziby diecezji, na te różne pałace biskupie i uzmysłowić sobie, że obecny papież, gdy mieszkał jeszcze w Buenos Aires, to zrezygnował z tego pałacu, mieszkał gdzieś na zapleczu i jeszcze sam sobie przyrządzał posiłki, to ten kontrast jest widoczny... - zauważył.
Były premier wyznał jednak, że nie wierzy, by podejście duchownych w Polsce miało ulec zmianie.
Kto z kim pił?
Polityk nie chciał skomentować swojej wypowiedzi nt. picia alkoholu przez abp. Głódzia z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim w ukraińskim Charkowie w 1999 r. (Miller mówił m.in., że ówczesny biskup polowy, czyli abp Głódź pił z Kwaśniewskim, tylko że po prezydencie "było widać", a po duchownym nie.)
- Ta sprawa jest wykorzystywana i sytuowana jako moja prywatna wojna z Kawśniewskim, dlatego wolę o tym nie mówić (...). Było co było i Kwaśniewski sam o tym powiedział. Ja to powiedziałem tylko dlatego, że on powiedział o tym wcześniej. Gdyby on tego nie wspomniał, to ja bym tego tematu nie tknął - wyjaśnił.
Autor: zś//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24