Nie pojawiły się żadne nowe fakty, które uzasadniałyby wznowienie prac komisji badającej przyczyny katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem - uważa Jerzy Miller, były szef MSWiA i szef komisji badającej przyczyny katastrofy.
Miller w radiu Tok FM podkreślił też: - Od czasu do czasu zastanawiamy się, czy pojawiła się jakakolwiek przesłanka, która zmieniałaby nasze podejścia do analizy, którą sami przeprowadziliśmy. Nigdzie na świecie komisja nie kończy swojej pracy raz na zawsze. Jeżeli ujawnione zostaną istotne fakty dla ustaleń zapisanych w tym raporcie, to komisja powraca do pracy i raport modyfikuje, uwzględniając te nowe okoliczności. W naszym wypadku na razie nie znaleźliśmy żadnych powodów, aby przejść do tej fazy, czyli aby zgłosić panu premierowi konieczność rozpatrzenia w gronie komisji nowych okoliczności - dodał.
Przyznał, że kilka razy rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem na temat tego, czy nowe wątki w dyskusji publicznej są na tyle istotne, aby przewrócić prace komisji.
Eksperci?
Według Millera pod uwagę można brać powołanie zespołu ekspertów. - Nie chodzi o to, by bronić ustaleń raportu komisji, tylko chodzi o to, aby zaprosić do dyskusji osoby, które swoim doświadczeniem naukowym, które swoją wiedzą mogą poszerzyć dyskusję o wszystkie wątki, które stwarzają komukolwiek jakiekolwiek wątpliwości do ustaleń - wyjaśnił. Jego zdaniem, dotychczasowy przebieg dyskusji publicznej wskazuje na to, że społeczeństwo chce wiedzieć, jakie były wydarzenia, które zakończyły się taką katastrofą. - Dlatego wydaje mi się, że taki zespół ma rację bytu - powiedział Miller.
Autor: mn//kdj/k / Źródło: PAP, TOK FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24