Prokuratura bada okoliczności użycia broni przez policję podczas interwencji w jednym z mieszkań na ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Mężczyzna znajdujący się w lokalu nie chciał odłożyć pistoletu i celował w funkcjonariuszy. Doszło do postrzelenia.
Jak poinformował w sobotę rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, wyjaśniane będą okoliczności samego incydentu, jak i użycia broni przez policję. Dodał, iż wiadomo, że oddano w sumie osiem strzałów, z których trzy prawdopodobnie trafiły mężczyznę w klatkę piersiową.
Kopania zaznaczył, że stan zdrowia rannego jest ciężki, ale stabilny. Natomiast żaden z policjantów nie odniósł obrażeń. W trakcie wykonywania swoich czynności funkcjonariusze byli trzeźwi. Broń, którą miał mężczyzna, była wierną repliką pistoletu Walther; była bronią śrutową.
Ranny w pierś i głowę
W sobotę po południu łódzka policja otrzymała informację, że pogotowie ratunkowe dostało wezwanie do rannego mężczyzny, który się postrzelił. Pogotowie wezwała żona, przebywająca razem z mężczyzną w mieszkaniu. Na miejsce udała się także policja. Po przybyciu do mieszkania policjanci zobaczyli stojącego w drzwiach mężczyznę, który wyciągnął broń i wymierzył ją w stronę funkcjonariuszy.
Policjant nakazał mu rzucić pistolet, a gdy ten tego nie zrobił, funkcjonariusz oddał strzał. Mężczyzna schował się za drzwiami i ponownie wymierzył w policjantów. Padły kolejne strzały, mężczyzna osunął się na ziemię. Okazało się, że jest ranny w pierś i głowę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24