Prokuratorzy podjęli na nowo śledztwo w sprawie szerzenia mowy nienawiści w trakcie 82. rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego. Postępowanie zostało umorzone w 2016 roku. Zdobyliśmy dokumenty, z których wynika, że już wtedy prokurator zaplanował zarzuty dla byłego obecnie księdza Jacka Międlara. Sprawę jednak odebrał mu i umorzył przełożony, a obecnie doradca marszałka Sejmu.
Sprawa dotyczy głośnych wydarzeń z udziałem Międlara z 16 kwietnia 2016 roku. Były ksiądz znany jest z sympatii do Obozu Narodowo-Radykalnego oraz kontrowersyjnych wypowiedzi chwalących narodowo-katolicki radykalizm. Wtedy, w Białymstoku odbywała się 82. rocznica powstania ONR.
Decyzja o podjęciu na nowo postępowania zapadła w piątek. Informację tę potwierdziliśmy oficjalnie w prokuraturze. Białostoccy oskarżyciele prowadzą sprawę na podstawie art. 327 kodeksu postępowania karnego. Mówi on, że "umorzone postępowanie przygotowawcze może być w każdym czasie podjęte na nowo na mocy postanowienia prokuratora, jeżeli nie będzie się toczyć przeciw osobie, która w poprzednim postępowaniu występowała w charakterze podejrzanego". A w tej sprawie nikomu wcześniej zarzutów nie przedstawiono, więc do jego podjęcia wystarczyła decyzja prokuratora.
Rzecznik białostockiej prokuratury potwierdził jedynie, że sprawę podjęto na podstawie art. 327 kpk i swoim zakresem postępowanie obejmuje wypowiedzi Międlara
Prokurator: postawię zarzuty księdzu
Obchody składały się z dwóch etapów: mszy świętej w Katedrze Białostockiej i demonstracji. Kazanie gościnnie wygłosił Międlar.
Po mszy i demonstracji 16 kwietnia 2016 roku, do prokuratury trafiło zawiadomienie o szerzeniu mowy nienawiści w trakcie mszy.
13 maja prokurator Bartłomiej Horba z Prokuratury Rejonowej Białystok – Południe wszczął śledztwo w sprawie publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic wyznaniowych, bowiem w trakcie przemarszu skandowano "na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści" oraz publicznego znieważenia ludności z powodu przynależności wyznaniowej poprzez użycie w trakcie mszy sformułowania "otumaniony motłoch żydowski".
Prokurator Horba w analizie materiału dowodowego z 15 lipca 2016 roku stwierdził, że nie dysponuje nagraniem potwierdzającym, że w trakcie demonstracji padło hasło "na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści". Wtedy, jedynym dowodem w sprawie była notatka policjanta z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, który zabezpieczał demonstrację.
"Otumaniony motłoch żydowski"
Ale Horba pisał dalej, że w trakcie kazania w Katedrze Białostockiej padły słowa "otumaniony żydowski motłoch". Wyliczał kolejne obraźliwe słowa, jak np. "żydowscy frajerzy". I napisał: "w związku z tym w najbliższym czasie planowane jest sporządzenie postanowienia o przedstawieniu zarzutów o czyn z art. 257 kk wobec księdza wygłaszającego kazanie (…)".
Horba ujął to w analizie materiału dowodowego. To do tej pory nieznany publicznie dokument, do którego pierwsi dotarli dziennikarze Superwizjera TVN i tvn24.pl.
Potwierdza on, że w 2016 roku ówczesny ksiądz Międlar miał usłyszeć zarzuty za mowę nienawiści wobec narodu żydowskiego.
Dlaczego się tak nie stało?
Były agent CBA odbiera śledztwo
Horba musiał przedłużyć śledztwo. Zgodnie z procedurą wymagało to akceptacji wyższej prokuratury – okręgowej w Białymstoku. Wtedy jej szefem był Marek Czeszkiewicz. To znana postać w kręgach PiS – prawnik z Białegostoku, były szef delegatury CBA w Rzeszowie z czasów, gdy biurem kierował minister Mariusz Kamiński. Po odejściu z CBA zrobił aplikację adwokacką, a po wygranych przez PiS wyborach został szybko przyjęty do prokuratury. W czasie, gdy Horba prowadził śledztwo, Czeszkiewicz był prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Siemiatyczach oddelegowanym do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku i pełniącym funkcję prokuratora okręgowego w Białymstoku.
Czeszkiewicz przeczytał analizę materiału dowodowego Horby. I odebrał mu śledztwo. Zaczął je prowadzić osobiście.
Jakie były dowody?
Jednym z dowodów w sprawie były dokumenty podkomisarza Wojciecha Górskiego, dowódcy akcji policyjnej "Teatr", czyli zabezpieczenia i prewencji 82. rocznicy powstania ONR. Dotarliśmy do oryginalnych, policyjnych dzienników, w których Górski ręcznie notował, jakie słowa mogące naruszać prawo skandowali uczestnicy demonstracji. Policjant zanotował m.in. właśnie "na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści". Potwierdza to także drugi dokument – notatka urzędowa.
Świadkowie potwierdzają
Czeszkiewicz pracę nad śledztwem zaczął już cztery dni po odebraniu sprawy Horbie. Zaczął przesłuchiwać policjantów, którzy brali udział w akcji "Teatr". Górski zeznał, że był na demonstracji dowódcą zabezpieczenia i wpisał do notatki "na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści", bowiem notował to, co słyszał on sam i pozostali policjanci. Zaś to zdanie podał mu naczelnik sztabu Grzegorz Andrukiewicz lub zastępca naczelnika sztabu – Wojciech Burzyński.
Burzyński zeznał Czeszkiewiczowi, że to on słyszał "na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści", najpierw skandowane przez jedną osobę, a potem "powtarzane przez wszystkich". Słyszał to zdanie także inny świadek – Mariusz Rumiński, inspektor ds. imprez masowych z Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Dowodem były także nagrania TVN24, na których słychać było to hasło.
Umorzenie i awans
Mimo stanowiska prokuratora Horby, dowodów, że Międlar w kazaniu wołał "otumaniony motłoch żydowski", a świadkowie potwierdzali, że w trakcie demonstracji krzyczano "na drzewach zamiast liści wisieć będą syjoniści", Czeszkiewicz 17 września umorzył dochodzenie. Dlaczego?
Jak wynika z podpisanych przez niego dokumentów uznał, że "czyn nie zawiera ustawowych znamion czynu zabronionego".
Dwa dni później, 19 września 2016 roku, awansowano go na pełnoprawnego prokuratora Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, co wiązało się m.in. z podwyżką.
Nie przekazał zażalenia do sądu
Zażalenie na umorzenie złożyło Stowarzyszenie Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii "Otwarta Rzeczpospolita". Zażalenie rozpatrywał sam Czeszkiewicz. 30 września odrzucił je, stwierdzając, że "Otwarta Rzeczpospolita" nie jest stroną w tej sprawie. Zażalenie nie trafiło zatem do sądu, który mógłby obiektywnie przeanalizować dowody.
Człowiek Kuchcińskiego
Czeszkiewicz w kwietniu 2017 roku odszedł z prokuratury.
Zaczął pracować w Kancelarii Sejmu. Został doradcą marszałka Sejmu, Marka Kuchcińskiego. "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że pracował nad nową ustawą o Straży Marszałkowskiej, dającą jej kompetencje zbliżone do służb specjalnych. Czeszkiewicz z ramienia Kancelarii Sejmu omawiał tę ustawę na sejmowych komisjach.
Po wydarzeniach w Białymstoku Międlar od kościelnych przełożonych dostał całkowity zakaz wystąpień publicznych, a we wrześniu 2016 roku wystąpił ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
Autor: Maciej Duda (m.duda@tvn.pl), Łukasz Ruciński (l.rucinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24