Do Polaków dotarła jedna rzecz: że naprawdę, jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, dzieje się niedobrze - powiedział w "Tak jest" poseł Krzysztof Paszyk (PSL). Odniósł się tym do wyniku sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24, w którym większość respondentów udzieliła negatywnej odpowiedzi na pytanie, czy prezydent powinien podpisać nowelizację ustaw sądowych. Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik ocenił natomiast, że to przez narrację opozycji "ludzie zaczęli się bać".
W najnowszym sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 respondenci byli pytani, czy prezydent Andrzej Duda powinien podpisać nowelizację ustaw o ustroju sądów powszechnych, Sądu Najwyższego oraz niektórych innych ustaw. Odpowiedź "zdecydowanie nie" wybrało 33 procent badanych, a odpowiedź "raczej nie" - 16 procent. W sumie negatywnej odpowiedzi udzieliła niemal połowa uczestników badania (49 procent).
Odpowiedź "zdecydowanie tak" i "raczej tak" wybrało odpowiednio 18 i 17 procent badanych, więc w sumie pozytywnej odpowiedzi udzieliło 35 procent respondentów.
"Ludzie zaczęli się bać"
Sondaż komentowali w "Tak jest" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik (Solidarna Polska) i Krzysztof Paszyk z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Michał Wójcik był pytany, czy takie badanie będzie miało wpływ na ostateczną decyzję prezydenta Andrzeja Dudy. - To pan prezydent ostatecznie podejmuje decyzję i to on zdecyduje, czy podpisze tę ustawę, czy nie - przekonywał minister.
- Nie jestem specjalistą od oceny, jak robione są sondaże. Jest ważne, jakie pytanie było stawiane, to jest raz. Dwa, to jest kwestia dotycząca nieustanego straszenia ludzi - dodał. - W ciągu ostatnich kilku tygodni, z przykrością to mówię, opozycja wykorzystuje taką narrację, jak chociażby sędziowie dublerzy w Trybunale Konstytucyjnym, ustawa kagańcowa - jeżeli chodzi o tę nowelizację - neo-KRS, chociaż to jest Krajowa Rada Sądownictwa, więc ludzie zaczęli się bać - ocenił Wójcik.
Wiceszef MS przekonywał, że nowelizacja ustaw sądowych "to w żadnym razie nie jest ustawa kagańcowa". - Tak, kaganiec ściągamy, bo kaganiec był założony na naród, na ludzi - dodał.
Pytany, o jaki "kaganiec" chodzi, odparł, że "wymiar sprawiedliwości nie jest najwyżej oceniany". - Tak jest od lat - wskazywał. - Przychodząc do władzy, zdecydowaliśmy się na reformowanie i takie słowo daliśmy naszym wyborcom - mówił Wójcik.
- Przez cztery lata ciężko, solidnie pracowaliśmy. Przeprowadziliśmy bardzo dużo reform. Zmieniliśmy procedurę cywilną, procedurę karną, kwestie ochrony praw dzieci, kwestie dotyczące przestępczości VAT-owskiej, mafii lekowej, nielegalnych adopcji. Mógłbym tutaj bardzo dużo takich dobrych ustaw przywołać - przekonywał.
"Polacy zrozumieli, że te tak zwane reformy nic dobrego nie wnoszą"
Na słowa wiceministra odpowiedział Krzysztof Paszyk z PSL, wskazując, że "nigdy nikogo nie straszył". Odnosząc się natomiast do sondażu Kantar, ocenił, że "on niezbicie dowodzi jednej rzeczy". - Że Polacy zrozumieli, że te tak zwane reformy nic dobrego nie wnoszą - mówił poseł.
Wskazywał, że przez ponad cztery lata rządów Zjednoczonej Prawicy sama ustawa o ustroju sądów powszechnych była nowelizowana 31 razy. - 31 nowelizacji to jest w ogóle rzecz niesłychana - ocenił.
Zwrócił także uwagę, że wydłużyły się terminy postępowań sądowych, a opłaty się podniosły. Wskazał w tym kontekście na opłatę za "kasację, apelację i zażalenie". - Ona o dwa i pół raza wzrosła z 40 złotych do 100 złotych za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości - mówił Paszyk.
Poseł przekonywał także, że "bardzo często przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy podkreślają, że oni chcą oddać wymiar sprawiedliwości obywatelom". - Ironicznie kilka razy wskazałem, że faktycznie jest dwóch obywateli, którym oddano wymiar sprawiedliwości. To jest obywatel Jarosław Kaczyński i obywatel Zbigniew Ziobro, natomiast reszta nie ma nic więcej wpływu na sądownictwo. Zainteresowany zareagował niezwykle nerwowo , co też chyba dowodzi, że coś na sumieniu ma w tym względzie - dodał.
Paszyk wyliczał także inne zmiany, które dotyczą wymiaru sprawiedliwości. - Ilość ławników w sądach powszechnych - bo to jest ten czynnik społeczny (…) - między rokiem 2015 a 2019 z niespełna 14 tysięcy spadła do niecałych 13 tysięcy, a więc ten wpływ obywateli jest znikomy i niezwykle mały - mówił. Jego zdaniem "do Polaków (…) dotarła jedna rzecz". - Że naprawdę, jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, dzieje się niedobrze, że konsekwencje tego, co się dzisiaj dzieje, nie spadną na polityków, na nas, panie ministrze, tylko spadną na Polaków - zwrócił się do Wójcika.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24