Przyniosłem lewe faktury na gadżety, takie jak długopis z nazwiskiem Jacka Sasina, kubki z logo "Sasin cafe" - stwierdził w poniedziałek europoseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba. W TVP Info mówił, że dysponuje fakturami na gadżety wyborcze na kwotę 1,2 miliona złotych, które w rzeczywistości były finansowane przez firmy wykonujące zlecenia dla spółek Skarbu Państwa. Zapowiedział, że dokumenty przekaże Państwowej Komisji Wyborczej. Sasin nazwał działanie Szczerby "skandalicznym i nikczemnym".
W piątek szefowie MSWiA, MS i MF: Tomasz Siemoniak, Adam Bodnar i Andrzej Domański podpisali międzyresortowe porozumienie dotyczące skoordynowania działań podległych im służb. Ma dotyczyć zabezpieczenia i odzyskiwania mienia Skarbu Państwa wydanego niezgodnie z prawem, na szkodę interesu publicznego.
Premier Donald Tusk ocenił na konferencji prasowej, że za rządów PiS został stworzony "układ zamknięty", czyli mechanizm wykorzystywania środków publicznych, urzędów i pracowników w kampanii wyborczej na rzecz partii rządzącej. Mówił, że Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) oszacowała wydatki ze środków publicznych, które budzą wątpliwości i wymagają zbadania, na 100 miliardów złotych.
Do sprawy odniósł się w TVP Info europoseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba. Polityk mówił, że nieprawidłowościami, które opiewają na 100 miliardów złotych, "zajmuje się tym grupa około 200 kontrolerów, którzy są na stałe w 90 instytucjach".
Szczerba przyniósł do studia "lewe" faktury
Europoseł KO poinformował, że przyniósł do studia "lewe" faktury na gadżety wyborcze, które - jak mówił - zostały sfinansowane z innych źródeł niż środki komitetu wyborczego PiS.
- Przyniosłem lewe faktury na gadżety, takie jak długopis z nazwiskiem Jacka Sasina, kubki z logo "Sasin cafe". Malutkim druczkiem napisane: "sfinansowane z funduszy komitetu wyborczego PiS", a finansowała to firma wykonująca zlecenia dla Orlenu, KGHM. Osobą, która zamawiała te kubki wyborcze dla Sasina, w których rozdawał ciepłą herbatę i kawę w czasie kampanii wyborczej, był dyrektor komunikacji spółki KGHM. Spółka podlegała ministrowi aktywów państwowych (szefem MAP był wtedy Jacek Sasin - red.) - przekazał Michał Szczerba.
Szczerba w TVP Info mówił, że jest w posiadaniu "lewych" faktur na kwotę 1,2 mln złotych z różnych instytucji. - To przykład tego, z czym mieliśmy do czynienia w kampanii przed wyborami 15 października 2023 roku - podsumował Szczerba.
Powiedział, że wszystkie dokumenty przekaże Państwowej Komisji Wyborczej.
Dodał, że w spółkach Skarbu Państwa pod nowym kierownictwem trwają audyty, w wyniku których wykrywane są nieprawidłowości. Jak mówił, podobne materiały dotyczą Lasów Państwowych, spotkań polityków PiS z wyborcami w ich okręgach wyborczych. Podał przykład wydania 25 tys. zł na "spacer z seniorami" Jadwigi Emilewicz, byłej minister rozwoju (w wyborach w 2023 r. nie uzyskała mandatu), z pieniędzy firm z jednej ze specjalnych stref ekonomicznych.
Szczerba: zaprojektowany scenariusz wyprowadzania środków ze spółek
Szczerba powiedział, że ma też informacje o zamówieniu po tysiąc kubków na kawę dla kandydatów PiS: Roberta Szydlika, Zdzisława Sipiery, Jerzego Paula, Ryszarda Madziara, Marka Wesołego, Andrzeja Śliwki i Piotra Rycerskiego, który był dyrektorem gabinetu politycznego Sasina.
- Czyli nie tylko zamawiali dla Sasina, Śliwki, czyli kierownictwa ministerstwa aktywów państwowych, ale zamawiali także sami dla siebie. To był zaprojektowany scenariusz wyprowadzania środków ze spółek, fundacji, które (Sasin - red. ) nadzorował przez wykonawców, którym płacił grube miliony. Jeden z tych wykonawców już siedzi za wręczanie korzyści majątkowych pracownikom Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - powiedział Szczerba.
Odnosząc się do braku decyzji ws. subwencji PiS, Szczerba ocenił, że "Polki i Polaków najbardziej bulwersuje to, co się dzieje wokół PKW". Dodał, że nie chce wywierać presji na Państwową Komisję Wyborczą, ale gotów jest dostarczyć wszystkie dokumenty nt. nieprawidłowości nie tylko do PKW, ale też do prokuratury. Zdaniem europosła, jeśli okazałoby się, że PKW pozwoli na prowadzenie kampanii wyborczej w ten sposób, to "jest to Białoruś".
Kalisz: 1,5 miliona złotych na spot, w którym występował Jacek Sasin
Członek Państwowej Komisji Wyborczej, adwokat Ryszard Kalisz (w przeszłości poseł, szef prezydenckiej kancelarii i minister spraw wewnętrznych i administracji) mówił w niedzielę w "Faktach po Faktach" w TVN24 o używaniu środków publicznych do kampanii wyborczej kandydatów PiS.
Jego zdaniem "najbardziej bezczelne" było to, że były to środki w dyspozycji urzędów, na których czele ci ludzie stali, jednocześnie startując w wyborach. On także podał przykład byłego szefa MAP Jacka Sasina.
Jak przekazał Kalisz, Ministerstwo Aktywów Państwowych w okresie od 8 sierpnia do 13 października 2023 roku, a więc w czasie kampanii wyborczej, "poniosło koszty miliona 424 tysięcy złotych na zakup czasu antenowego oraz zakup produkcji spotu, w którym występował Jacek Sasin".
Na pytanie, czy w takiej sytuacji "członek Państwowej Komisji Wyborczej nie ma wątpliwości, że to była agitacja wyborcza", Kalisz odparł, że "oczywiście". W ocenie gościa TVN24 tę sumę należałoby "dopisać" do wydatków na kampanię wyborczą.
Sasin: europoseł PO przebił sam siebie
Do tych informacji Jacek Sasin odniósł we wpisie na portalu X, wzywając Szczerbę do zaprzestania naruszania jego dóbr osobistych i godzenia w jego dobre imię. "Nie mogę tolerować w życiu publicznym takich skandalicznych i nikczemnych działań, jakie zaprezentował w wywiadzie telewizyjnym w bezprawnie przejętych mediach publicznych" - podkreślił Jacek Sasin, przekonując, że celem "totalnej władzy" ma być zniszczenie "demokratycznej opozycji", a "pierwszym krokiem" ma być "taki nacisk na PKW, by odebrała PiS subwencję wyborczą".
"Dziś europoseł PO przebił sam siebie. Obrzucił mnie stekiem pomówień i brudnych oszczerstw, ale z właściwą sobie finezją pomylił wszystko co się da. Nazwiska, daty, zdarzenia. Mówił o 'lewych fakturach', zarzucając jednocześnie, że ich nie było. Kulminacją pełnej kompromitacji było pokazanie zdjęcia z rzekomym zamówieniem, na którym czarno na białym widnieje zapytanie o projekt (który ostatecznie nie został zrealizowany). Z chaosu rzucanych oskarżeń wyłania się jednak oczywisty obraz - nie doszło do żadnego nadużycia, chyba że nadużycia wyobraźni Pana Posła" - czytamy we wpisie Sasina.
Źródło: TVP Info, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka