Nie róbmy z poważnej ustawy takiej zabawy politycznej - powiedziała marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska na temat prezydenckiego projektu zmieniającego system emerytalny. Projekt prezydenta wpłynął do Izby w poniedziałek o 13:00. Prezydent chciałby, żeby zajął się nim jeszcze obecny Sejm.
Prezydent podpisał w poniedziałek własny projekt ustawy, który przewiduje, że wiek emerytalny dla kobiet zostanie obniżony do 60 lat, a dla mężczyzn do 65 lat. Andrzej Duda podkreślił, że projekt jest realizacją oczekiwań, nie tylko tych, którzy na niego głosowali, ale także tych, którzy głosowali na Bronisława Komorowskiego oraz tych, którzy do wyborów nie poszli.
- Pan prezydent był parlamentarzystą i doskonale wie, że tak dużej ustawy nie da się zrobić na jednym, roboczym posiedzeniu Sejmu - odpowiedziała marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska pytana o to, czy możliwe jest, aby prezydenckim projektem ustawy zmieniającej system emerytalny zajął się jeszcze Sejm tej kadencji. Wyjaśniła też, że posłów czeka już tylko jedno robocze posiedzenie, bowiem ostatnie posiedzenie Sejmu w październiku będzie dotyczyło już tylko poprawek senackich.
- Ten projekt tak jak wszystkie projekty musi przejść analizę. Nie róbmy z poważnej ustawy, z poważnego dokumentu, takiej zabawy politycznej - powiedziała Kidawa-Błońska i zaapelowała, żebyśmy Sejm traktowali poważnie.
Marszałek zaniepokojona niższymi emeryturami kobiet
- Rozumiem, że prezydent ten projekt złoży dla przyszłego parlamentu po wyborach. Nie ma takiej możliwości, żeby Sejm mógł zająć się tą ustawą i ją zrealizować z pełną odpowiedzialnością - stwierdziła Kidawa-Błońska. Dodała też, że z wstępnej analizy wynika, iż we wspomnianej ustawie nie zostały wskazane źródła finansowania zmiany systemu emerytalnego.
Odwołując się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2010 roku marszałek Sejmu przypomniała, że należy dążyć do zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. - Propozycja pana prezydenta idzie wbrew tym zaleceniom trybunału i spowoduje, że kobiety w Polsce będą znowu miały mniejsze emerytury niż mężczyźni. Pan prezydent, który stoi na straży konstytucji, powinien słuchać zaleceń Trybunału - dodała marszałek Sejmu.
Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśliła, że szybko można przyjąć ustawę, która ma jedną stronę i "nie powoduje takich skutków finansowych i nie zmienia całego systemu". - To jest poważna ustawa, która ma skutki finansowe nie tylko dla nas w tej chwili, ale także na przyszłość dla naszego państwa. Ona musi być poważnie analizowana - dodała Kidawa-Błońska.
"Słowa pani marszałek odbieram jako brak dobrej woli"
- Bardzo mnie dziwi stwierdzenie pani marszałek Kidawy-Błońskiej. Przy dobrej woli Sejm i Senat projekt ustawy, który złożył pan prezydent, jest w stanie przyjąć. Nasz parlament wielokrotnie pokazywał, że można uchwalić ustawę w ciągu 48 godzin. Tutaj koalicja rządząca, jeśli chciała, takie projekty przyjmowała - skomentowała słowa marszałek Kidawy-Błońskiej szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska. - Słowa pani marszałek odbieram jako brak dobrej woli. Gdyby ona była, projekt stałby się obowiązującym prawem i zostałaby wypełniona wola Polaków - stwierdziła szefowa Kancelarii Prezydenta.
- Obecny czas jest dobry do złożenia tego typu projektów. Chciałbym przypomnieć pani marszałek, że w ciągu niespełna dwóch tygodni Sejm podjął decyzję o podwyższeniu Polakom wieku emerytalnego. Tutaj jakoś większość sejmowa nie widziała żadnego problemu - dodała Sadurska. Zaznaczyła także, że kwestia skrócenia wieku emerytalnego jest sprawą bardzo ważną dla wielu Polaków. Szefowa kancelarii zapewniła, że projekt ustawy w sprawie emerytur prezydent ponownie złoży w nowej kadencji parlamentarnej, gdy będzie już nowa koalicja rządząca.
Małgorzata Sadurska zapowiedziała też, że w najbliższych dniach prezydent złoży kolejny projekt ustawy, tym razem w sprawie kwoty wolnej od podatku.
Autor: PM/ja / Źródło: tvn24