Ulicami Warszawy przeszedł w niedzielę - w 34. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów - zwołany przez lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska marsz "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". Zakończył się na placu Zamkowym, gdzie przemawiał Tusk. Organizatorzy twierdzą, że w marszu wzięło udział pół miliona osób.
Manifestanci zebrali się na placu Na Rozdrożu. Tam, w samo południe, przemawiał Donald Tusk. - Patrzę dzisiaj tu, na centrum Warszawy, na niekończące się tłumy ludzi, którzy przyszli zamanifestować swoją złość, ale też swoją nadzieję. Dawno już nie pomyślałem, że słowa "tu jest Polska" tak bardzo pasują do miejsca i czasu. Tak, tu jest Polska - mówił. I dodawał: - Tego głosu, tej fali już nic nie zatrzyma. Olbrzym się obudził.
Jak mówił, "pierwszym krokiem do zrzucenia niewoli jest być odważnym, aby być wolnym, pierwszym krokiem do zwycięstwa jest poznać się na własnej sile". - Jesteśmy tutaj dzisiaj żeby cała Polska, cała Europa, cały świat, żeby wszyscy zobaczyli, jak jesteśmy silni, ilu jest nas gotowych, podobnie jak wtedy, czterdzieści, trzydzieści lat temu, walczyć znowu o demokrację, o Polskę, o nasze prawa - mówił.
Na placu Na Rozdrożu przemawiali też były prezydent Lech Wałęsa, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i Sylwia Gregorczyk-Abram z inicjatywy "Wolne Sądy".
Około 12.30 marsz ruszył Traktem Królewskim w stronę placu Zamkowego. Po drodze z jadącego wśród maszerujących autobusu przemawiali politycy, samorządowcy, aktywiści i inni zaproszeni goście. W marszu brali udział też liderzy innych partii opozycyjnych, między innymi Włodzimierz Czarzasty, Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz.
Tłum rozciągnął się na całą trasę przemarszu. Po godzinie 14, kiedy czoło marszu było już na placu Zamkowym, z miejsca jego rozpoczęcia wciąż startowali manifestanci.
Tusk: od dzisiaj nie będzie już ciszy
Tuż przed godziną 15 na placu Zamkowym zgromadzeni odśpiewali hymn państwowy.
Później wystąpił Donald Tusk. - Tak długo, jak mamy Polskę w sercach, tak długo nikt i nic jej tak naprawdę nie zagrozi. Co to znaczy Polska w naszych sercach? Polska to jest wolność, Polska to jest solidarność, Polska to jest miłość - do tej ziemi, do swoich rodaków, do swojej historii. Nie ma Polski bez miłości, solidarności i wolności - mówił szef PO.
- Dlaczego dzisiaj pół miliona Polek i Polaków wyszło na ulice? Bo czujemy, że od lat Polską rządzą ludzie, którzy nie potrafią kochać, którzy zakłamali słowo solidarność i którzy każdego dnia odbierają nam kawałek po kawałku wolność. Jesteśmy tutaj by pokazać, że skoro pół miliona ludzi potrafiło wyjść na ulice i powiedzieć: "jesteśmy razem", nic nas nie podzieli, nikt nas nie zniszczy, bo mamy Polskę w sercach, bo wierzymy, że szczęśliwej Polski nadchodzi czas - oznajmił Tusk.
Podkreślił, że "demokracja umiera w ciszy". - Od dzisiaj nie będzie już ciszy. Wy dzisiaj podnieśliście głos w imieniu 38 milionów Polek i Polaków. Podnieśliście głos za demokracją, żeby nie umarła, mimo codziennych zamachów PiS-u na jej fundamenty. Nie, demokracja w Polsce nie umrze, nie będzie ciszy. Będziemy głośno krzyczeć - zapowiedział Tusk.
Według organizatorów w marszu wzięło udział 500 tys. osób. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP w źródłach zbliżonych do policji, w marszu wzięło udział między 100 a 150 tys. osób.
W niedzielę po południu, stołeczny ratusz przedstawił oficjalne dane dotyczące marszu. - Na marsz, ponad 200 tysięcy osób przyjechało metrem, około 50 tysięcy autokarami; pełne były autobusy i tramwaje oraz pociągi PKP, SKM i KM. Mnóstwo osób z Warszawy przybyła pieszo - przekazała PAP rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth. Zaznaczyła, że powierzchnia samej trasy to ponad 170 tysięcy metrów kwadratowych, a ludzie się na niej nie mieścili i szli bocznymi ciągami. - Na podstawie zdjęć z monitoringu, Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa szacuje, że w marszu wzięło udział około 500 tysięcy osób - podkreśliła rzeczniczka ratusza.
Zgromadzenia odbywały się w niedzielę także w innych miastach. Między innymi w Krakowie i w Szczecinie. Manifestacje zorganizowano też poza granicami kraju.
Źródło: TVN24, PAP