Dzisiejsze orzeczenie Sądu Najwyższego zamyka definitywnie tę sytuację i przecina dyskusję na temat tego, które orzeczenie funkcjonuje w obrocie, a które nie - mówił w "Tak jest" prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati, odnosząc się do decyzji Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN w sprawie Mariusza Kamińskiego. Prezes Sądu Najwyższego kierujący Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotr Prusinowski powiedział, że Izba "na tę chwilę nie ma podstaw, żeby orzekać" w sprawie Macieja Wąsika.
Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego nie uwzględniła w środę odwołania Mariusza Kamińskiego od decyzji marszałka Sejmu o stwierdzeniu wygaszenia mandatu. Jednocześnie sędziowie SN wydający to orzeczenie uznali, że Izba Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych, która wcześniej uchyliła decyzję marszałka w sprawie mandatów, "nie ma statusu niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy", a zatem "jej wypowiedzi nie są aktami stosowania prawa".
Sprawę komentowali w "Tak jest" prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati i prezes Sądu Najwyższego kierujący Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych dr hab. Piotr Prusinowski.
Rosati: dzisiejsze orzeczenie zamyka definitywnie tę sytuację
- Dzisiejsze orzeczenie Sądu Najwyższego zamyka definitywnie tę sytuację. Chodzi o to, żeby nazywać rzeczy po imieniu i mówić o faktach. To nam przecina dyskusję na temat tego, które orzeczenie funkcjonuje w obrocie, a które nie funkcjonuje, które wywołuje skutki, a które nie wywołuje. I nie ma wątpliwości, że to dzisiejsze wywołuje - powiedział Rosati.
Odnosząc się do opublikowanego w Monitorze Polskim postanowienia marszałka Sejmu, gość TVN24 mówił, że "ono też równolegle zostanie doręczone przewodniczącemu Państwowej Komisji Wyborczej i to uruchamia procedurę obsadzenia mandatu".
- W związku z powyższym za chwilę marszałek zostanie zawiadomiony o osobie, której przysługuje tak zwane prawo pierwszeństwa do objęcia mandatu, czyli uruchomi się procedura przewidziana w artykule 251 Kodeksu wyborczego - zaznaczył Rosati.
Jak wyjaśniał, to marszałek Sejmu zwraca się do osoby, która uzyskała kolejny najlepszy wynik na danej liście wyborczej. - Ta osoba ma siedem dni na przyjęcie mandatu. Jeżeli nie, to procedura jest powtarzana do skutku, aż do momentu, kiedy wyczerpiemy listę. Nie wykluczyłbym takiej sytuacji - ocenił.
Rosati argumentował, że "biorąc pod uwagę postawę osób, których to dotyczy, bo myślę, że to będzie też zarzewiem kolejnego konfliktu wywołanego świadomie lub nieświadomie, a być może intencjonalnie przez osoby bezpośrednio zainteresowane, możemy się liczyć z tym, że na końcu tej procedury marszałek wyda postanowienie o tym, że ten konkretny mandat pozostanie nieobsadzony do końca kadencji".
Prusinowski o sytuacji Macieja Wąsika. "Izba Pracy, na tę chwilę, nie ma podstaw, żeby orzekać"
Prezes Sądu Najwyższego kierujący Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych został zapytany, jaka jest sytuacja drugiego z byłych posłów - Macieja Wąsika. Przyznał, że "na tę chwilę" decyzja Izby w jego sprawie nie zapadnie.
- Dlatego, że sądy kierują się pewną procedurą. Taki wniosek, odwołanie pana Wąsika, wpłynął do Izby Pracy. Jak już jest powszechnie znane, został przez pana sędziego Dalewskiego przekazany do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i tam rozstrzygnięty. A zatem on wyszedł z Izby Pracy i Izba na tę chwilę nie ma podstaw, żeby orzekać, bo nie ma impulsu, w tym wypadku odwołania - podkreślał.
- A zatem, oczywiście przy całym dostrzeganiu tego, co zostało potwierdzone w sprawie pana Kamińskiego, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest sądem, ja dzisiaj nie mam podstaw, żeby wyznaczyć skład do rozpoznania sprawy, tym bardziej że wcześniej taki skład wyznaczyłem, który formalnie tę sprawę załatwił - dodał.
Prusinowski: Prezydent, wydając prawo łaski, uzasadnia swoje stanowisko. Jedyny wyjątek to właśnie ten przypadek
Prusinowski, odnosząc się do aktu łaski Andrzeja Dudy z 2015 roku po nieprawomocnym wyroku, zwracał uwagę, że "prezydent, wydając prawo łaski, uzasadnia swoje stanowisko". - Jest jeden wyjątek, kiedy tego nie zrobił, czyli wydał akt łaski, ale bez uzasadnienia. Z tego, co wiem, to jest właśnie ten przypadek - mówił.
- To jest też kwestia informacji dla społeczeństwa, dlaczego ktoś, kto zrobił coś złego, nie powinien odbywać kary pozbawienia wolności czy jakichś innych dolegliwości, po to, żeby również społeczeństwo wiedziało. Oczywiście prezydent nie musi tego uzasadniać, nie musi mówić dlaczego, ale to zapewnia taki przepływ informacji między społeczeństwem a organami władzy, którym również jest pan prezydent - dodał Prusinowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24