Zostaliśmy wezwani z ministrem Maciejem Wąsikiem na najbliższy czwartek do prokuratury w celu ogłoszenia nam zarzutów jakoby nielegalnego udziału w głosowaniach w Sejmie - poinformował na wtorkowej konferencji prasowej Mariusz Kamiński. - Traktujemy to wezwanie do prokuratury jako zemstę polityczną Donalda Tuska - oświadczył Maciej Wąsik. Kamiński stwierdził też, że wezwanie koliduje z terminem jego przesłuchania przed komisją do spraw afery wizowej. - Niestety nie mam daru przebywania w dwóch miejscach - dodał.
We wtorek o godz. 13.15 w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości rozpoczęła się konferencja prasowa z udziałem przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PiS Mariusza Błaszczaka oraz Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
- Lider koalicji 13 grudnia, pan Donald Tusk, zapowiedział dalsze represje wobec mnie, wobec Macieja Wąsika. Stało się to dzień po naszym wyjściu z więzienia i te dalsze represje następują. Ta konferencja jest zwołana, żeby poinformować opinię publiczną o kolejnych represjach - powiedział Kamiński.
- Zostaliśmy wezwani z ministrem Wąsikiem na najbliższy czwartek do prokuratury w celu ogłoszenia nam zarzutów jakoby nielegalnego udziału w głosowaniach w Sejmie - poinformował. Dodał, że został wezwany na godzinę 10, a Wąsik na 12.
Kamiński oświadczył, że traktują te działania prokuratury jako "aktywne włączanie się w zwalczanie opozycji w naszym kraju" . - Są to działania całkowicie bezprawne, świadczące o służalczości wielu ludzi w prokuraturze. Rzecz dla mnie całkowicie nieakceptowalna, niebywała - ocenił.
Kamiński: dalej jesteśmy posłami
21 grudnia ubiegłego roku skazani na więzienie Kamiński i Wąsik głosowali w Sejmie, chociaż w świetle prawa stracili mandaty poselskie. Mariusz Kamiński pokazał przy tym tzw. gest Kozakiewicza.
- Wzięliśmy udział w siedmiu głosowaniach tego dnia. Żadne z tych głosowań do tej pory nie zostało podważone z uwagi na to, jakoby miały w tym głosowaniu brać udział osoby nieupoważnione - powiedział we wtork Kamiński.
Według niego "jest to sytuacja kompletnie absurdalna".
Kamiński przekonywał, że wraz z Wąsikiem dalej są posłami. - Dalej mamy mandaty. Naszym obowiązkiem 21 grudnia było wzięcie udziału w głosowaniach. My nie możemy jako posłowie, którzy są też w opozycji do marszałka Hołowni, ulegać jego prośbom. On miał wszelkie instrumenty, żeby uniemożliwić nam głosowanie. Nie zrobił nic - stwierdził Kamiński.
Wąsik: nie boimy się żadnych represji ze strony Donalda Tuska
- Traktujemy to wezwanie do prokuratury jako zemstę polityczną Donalda Tuska, tę, którą zapowiedział 24 stycznia - oświadczył Maciej Wąsik.
Stwierdził, że "represje dotykają nie tylko ich, ale chociażby jego rodziny". - Wobec mojej żony, która pracuje w instytucji publicznej, wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Chyba nadgorliwy urzędnik stwierdził, że nawoływała do demonstracji antypaństwowych. To jest język jak ze stanu wojennego - przekonywał Wąsik.
- Nie boimy się żadnych represji ze strony Donalda Tuska. Nie zastraszy nas, nie będziemy mdleć w prokuraturze. Będziemy twardo prezentować swoje stanowisko - zapowiedział.
"Niestety nie mam daru przebywania w dwóch miejscach"
- Właśnie dowiedziałem się od kolegów posłów, że w czwartek na godzinę 10, kiedy zostałem wezwany do prokuratury, jednocześnie pan poseł Szczerba wzywa mnie na komisję do spraw afery wizowej, wiedząc zapewne, że nie będę mógł uczestniczyć i robiąc absurdalne demonstracje, że Kamiński unika spotkania z komisją - powiedział Kamiński.
Zaznaczył, że ma "wiele do przekazania posłom z tej komisji, a tak naprawdę opinii publicznej na temat tej sprawy".
- Moja wiedza na temat tej sprawy jest realną wiedzą i realnie będę chciał przedstawić opinii publiczną na tej komisji, ale nie tego dnia niestety, bo też formalnie nie zostałem wezwany. Sprawdziłem tylko, że rzeczywiście figuruje na stronie komisji sejmowej, że dokładnie o godzinie 10 mam być przesłuchiwany w dwóch miejscach - powiedział Kamiński. - Niestety nie mam daru przebywania w dwóch miejscach - dodał z sarkazmem.
Zaznaczył jednocześnie, że traktuje to jako "element jakiejś prowokacji ze strony nadgorliwego polityka Platformy Obywatelskiej".
Kamiński o Pegasusie
Tomasz Siemoniak, minister koordynator służb specjalnych poinformował we wtorek w TVN24, że nieco ponad 500 osób było inwigilowanych za pomocą systemu Pegasus. Zaznaczył, że przypadków nieuzasadnionej inwigilacji "było zdecydowanie zbyt dużo".
- Cyfra około 500 jest cyfrą wiarygodną - ocenił na konferencji prasowej Mariusz Kamiński. Przekonywał, że "zawsze była zgoda sądu, zawsze była zastosowana cała procedura".
- Nie róbmy z sędziów gamoni - apelował Kamiński. Mówił, że "wnioski służb trafiają do Sądu Okręgowego w Warszawie zgodnie z ustawą". - To są sędziowie, którzy od wielu lat zajmują się tą problematyką i mają pełne możliwości weryfikowania wszystkiego i nie mają żadnego obowiązku wyrażania zgody (na działania operacyjne - red.) - powiedział.
Jak stwierdził, nie sądzi, by informacja o liczbie osób, wobec których służby stosowały oprogramowanie Pegasus "była jakimkolwiek zaskoczeniem". - Potwierdza to, co mówiliśmy - dodał.
Sprawa Kamińskiego i Wąsika
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali w grudniu 2023 roku prawomocnie skazani na dwa lata pozbawienia wolności i pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Warszawski sąd okręgowy uznał ich za winnych w związku z działaniami operacyjnymi podczas tzw. afery gruntowej. Jak wynika z przepisów prawa, po wyroku skazującym stracili mandaty poselskie.
Jednakże, zanim zapadł prawomocny wyrok, prezydent Andrzej Duda w 2015 roku ułaskawił Kamińskiego i Wąsika. Wielu prawników wyraża opinię, że ułaskawienie to nie miało mocy. Innego zdania są jednak politycy PiS, prezydent i sami skazani. Twierdzą, że po ułaskawieniu z 2015 roku, po nieprawomocnym wyroku, Kamiński i Wąsik nadal posiadają mandaty. Zaprzeczają temu liczni eksperci od prawa, wskazując, że ułaskawienie odnosi się do kary, a sprawa mandatów jest z tym niezwiązana.
Politycy PiS trafili do zakładów karnych, ale nie na długo. Prezydent bowiem wszczął 11 stycznia procedurę ułaskawieniową, a w jej rezultacie ostatecznie 23 stycznia Kamiński i Wąsik zostali ułaskawieni. Wyszli też z zakładów karnych.
Źródło: TVN24