Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś, na wypadek gdyby został zatrzymany, ma przygotowane nagranie, "które będzie pokazywało pewne rzeczy, które miały miejsce". W "Jeden na jeden" w TVN24 zaznaczył, że dotyczy ono "tematów trudnych dla rządzących".
Pod koniec lipca Prokuratura Krajowa poinformowała, że prokurator generalny wystąpił do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK. Wśród kilkunastu zarzutów, które prokuratura zamierza postawić Marianowi Banasiowi, jest podanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych. Zdaniem prokuratorów, Banaś miał zaniżyć w deklaracjach podatkowych za lata 2015-2020 przychody z dzierżawy kamienicy w Krakowie. Według prokuratury naraziło to Skarb Państwa na stratę ponad 50 tysięcy złotych z należnego podatku dochodowego.
Prezes NIK pytany w piątek w "Jeden na jeden", czy zależy mu na tym, żeby Sejm uchylił mu immunitet, powiedział, że "aspekt całej sprawy jest szerszy." - Chodzi nie o mój immunitet, moją osobę, czy mojego syna, tylko chodzi o to, żeby pozbawić Najwyższą Izbę Kontroli niezależności. Wprowadzić w moje miejsce komisarza politycznego, który będzie dbał o to, aby ustalenia i wyniki kontroli były zgodne z życzeniem rządzących - powiedział Banaś.
- Kiedy byłem szefem Krajowej Administracji Skarbowej, ministrem finansów i przeprowadziłem jedną z największych reform PiS, która przyniosła do budżetu ponad 300 miliardów złotych, oczywiście byłem chwalony przez prezesa (Jarosława - red.) Kaczyńskiego w obecności mojej dyrektorki, której powiedział: "panie ministrze, panu to się należy Order Orła Białego za to, co pan zrobił dla Polski i dla PiS-u" - dodał.
- Przejąłem funkcję prezesa Najwyższej Izby Kontroli, w sposób obiektywny zacząłem podchodzić do wyników kontroli, nagle zmieniła się cała sytuacja i rozpoczęła się nagonka, która trwa do dzisiejszego dnia - mówił w TVN24 Banaś.
Marian Banaś: mam przygotowane nagranie o trudnym tematach dla rządzących
Dodał, że "chodzi o to, żeby usunąć Banasia z pełnionej funkcji, żeby NIK straciła swoją niezależność, która jest dzisiaj jedyną ostoją niezależności, demokracji, wolności i praworządności".
- Dzisiaj być może przyjdzie mi znowu bronić niezależności NIK-u, a może i nawet w więzieniu - powiedział szef Izby. Na uwagę, że pojawiły się informacje, że nagrał już swoje orędzie i czeka w szufladzie NIK na wypadek, gdyby został zatrzymany, powiedział, że "jest przygotowany na każdą ewentualność, również taką, że może stracić immunitet".
- Jest takie orędzie, takie nagranie, które będzie pokazywało pewne rzeczy, które miały miejsce - przyznał Banaś. Pytany wokół jakich tematów się obraca, odparł, że "wokół tematów trudnych dla rządzących".
Pytany, czy nie byłoby lepiej dla niego, jeśli zależy mu oczyszczeniu z zarzutów, żeby immunitet został uchylony, Banaś odpowiedział, że "po tym, co się działo przez ostatnie dwa lata, nie mam żadnego przekonania, co do uczciwości i bezstronności służb specjalnych, jak również prokuratury".
- Uważam, że spokojnie po zakończeniu kadencji poddam się pełnej ocenie i spokojnie udowodnię swoją niewinność tak jak to przewidują przepisy - dodał.
Banaś o swoich oświadczeniach majątkowych
Pytany, czy od każdej złotówki, którą zarobił, odprowadził w Polsce podatek, odparł, że "w tych sprawach złożył wielokrotnie wyjaśnienia wystarczające, czytelne, jasne i jest o to spokojny".
Na pytanie, jak to się mogło stać, że człowiek, który odpowiadał za finanse publiczne sam w 10 oświadczeniach majątkowych popełnił błędy na tak wielkie kwoty, Banaś powiedział, że "błędy zdarzają się każdemu". - To nie jest kwestia, że ja nie podałem, to jest kwestia, że zgodnie z prawem nie musiałem tych kwot wykazywać w moich oświadczeniach - dodał.
Dopytywany, czy nie wszystkie dochody trzeba wykazywać w oświadczeniach majątkowych, szef NIK powiedział, że "nie wszystkie". - W moim przypadku akurat pieniędzy, które zarobiłem w Stanach Zjednoczonych, które były przy żonie, nie musiałem wykazywać, a mogłem z nich korzystać przy wydatkach - dodał.
Marian Banaś o kontroli Funduszu Sprawiedliwości
30 września Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła wyniki kontroli Funduszu Sprawiedliwości, zarządzanego przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Fundusz powstał, by pomagać ofiarom przestępstw. Kontrolerzy przedstawili szereg zarzutów dotyczących sposobu udzielania w jego ramach dotacji. Według NIK przez brak dostatecznego nadzoru powstały "mechanizmy korupcjogenne" i przypadki konfliktu interesów. Jak wyliczyli kontrolerzy, łączna wartość "środków wydatkowanych niezgodnie z przepisami, niecelowo, niegospodarnie lub nierzetelnie wyniosła ponad 280 milionów złotych".
Do tej kwestii również odniósł się w "Jeden na jeden" w TVN24 prezes Najwyższej Izby Kontroli. Pytany, czy będą kolejne doniesienia w tej sprawie, odparł, że "nie prowadzi z nikim żadnej wojny". - Wykonuję swoje obowiązki zgodnie z konstytucją i ustawą o Najwyższej Izbie Kontroli - zaznaczył.
O przeprowadzonej kontroli Banaś powiedział, że "wykonują to głównie nasi (NIK - red.) kontrolerzy, wyjątkowo wysokiej klasy profesjonaliści". - Kontrolę przedstawili oni w sposób jak najbardziej obiektywny. W tej chwili analizujemy komplet materiałów - wskazał. Jak dodał, "w tej kontroli brało udział sześć jednostek Najwyższej Izby Kontroli, w tym również departament bezpieczeństwa". - Mamy masę materiałów, które są aktualnie analizowane i być może będzie również konieczność zawiadomienia do prokuratury dotycząca ministra sprawiedliwości - powiedział Banaś.
Zaznaczył, że prace ekspertów opracowujących materiały trwają. Zapytany, czy będzie to bomba z opóźnionym zapłonem, Marian Banaś ocenił, że "to się dopiero okaże".
- Kontrolerzy pracują nad analizą tych dokumentów. Jeżeli będzie z nich wynikało, że tu zostały jakieś poważne zaniedbania przeprowadzone ze strony ministra sprawiedliwości, mam na myśli artykuł 231 (Kodeksu karnego - red.), czyli przekroczenie uprawnień, to takie zawiadomienie zostanie złożone - dodał.
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 4. Przepisu § 2 nie stosuje się, jeżeli czyn wyczerpuje znamiona czynu zabronionego określonego w art. 228 łapownictwo pełniącego funkcję publiczną.
Na pytanie o krytykę raportu NIK wyrażoną przez wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, Banaś odparł, że "chce tylko przypomnieć, że jeśli chodzi o pana Romanowskiego, to był autorem dwóch projektów, a potem pełnomocnikiem i wiceministrem, który przydzielał te pieniądze właśnie sobie, więc jest sędzią we własnej sprawie". Na pytanie, czy Romanowski może być jedną z osób, których może dotyczyć kolejne zawiadomienie do prokuratury, Banaś potwierdził. - Rozpatrujemy również i ten wątek - powiedział.
Banaś: dbam o to, żeby środki, które są własnością obywateli, były wydawane w sposób właściwy
Gość "Jeden na jeden" został zapytany, czy wykorzystuje swój urząd do walki z Ministerstwem Sprawiedliwości. Odpowiedział, że "nie jest politykiem". - Dbam o to, żeby środki, które są własnością obywateli, były wydawane w sposób oszczędny, właściwy i zgodny z prawem - powiedział.
Na uwagę, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pełni funkcję prokuratora generalnego i ma nadzór nad tym urzędem, Banaś odparł, że "to jest poważny problem, że osoby pełnią funkcje polityczne i zarazem nadzorują pewne dziedziny, które wymagają pełnego obiektywizmu". - W tym przypadku (mamy - red.) brak pełnego obiektywizmu, więc uważam, że nad tym trzeba się zastanowić, co do spraw ustawowych, aby oddzielić sprawy czysto prokuratorskie od polityki - wskazał.
Marian Banaś o fundacji "Lux Veritatis": nie boję się ojca Rydzyka
Pytany o brak informacji w raporcie NIK o przekazywanych środkach z Funduszu Sprawiedliwości dla fundacji "Lux Veritatis" ojca Tadeusza Rydzyka, prezes Najwyższej Izby Kontroli odpowiedział, że zostało zbadane 20 procent wydatków Funduszu. - Oczywiście zajęliśmy się losowym badaniem niektórych wydatków. Myślę, że tutaj, jeśli chodzi akurat o "Lux Veritatis", być może oni także dostali pieniądze, ale prawdopodobnie zgodnie z prawem - ocenił.
Jak dodał, "Marian Banaś nie boi się ojca Rydzyka, traktuje wszystkich w sposób jednakowy i zgodny z prawem". - Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych podstaw, aby tutaj mieć jakiekolwiek zastrzeżenia, co do przydziału pieniędzy dla "Lux Veritatis" - podkreślił.
Banaś: prowadzimy kontrolę dotyczącą Straży Granicznej
Banaś był pytany, czy będzie albo czy trwa kontrola dotycząca tego, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Odpowiedział, że NIK prowadzi "kontrolę dotyczącą przygotowania Straży Granicznej do ochrony granicy zewnętrznej Unii Europejskiej".
- To jest kontrola planowana, zakończy się pod koniec tego miesiąca - przekazał. Dodał, że trwa już od 2-3 tygodni. - W ramach tej kontroli również postaramy się, aby nasi kontrolerzy mogli być obecni i sprawdzić sytuację, jaka ma miejsce na granicy - mówił.
- Aktualnie sprawdzamy dokumenty, jesteśmy w Komendzie Głównej Straży Granicznej, w paru oddziałach i również w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji - dodał.
Szef NIK o pieniądzach, które wypłynęły z CBA
Szef NIK pytany o kontrolę dotyczącą pieniędzy, które wypłynęły z Centralnego Biura Antykorupcyjnego, powiedział, że "to jest też dziwna sprawa, że pod okiem szefa CBA zostało wyprowadzone przez księgową 10 milionów złotych". - To świadczy tylko o tym, jak mało sprawna jest ta instytucja w przypadku pilnowania swoich spraw - ocenił.
Banaś przekazał, że NIK w tej chwili kontroli nie prowadzi. - Natomiast z tego, co wiem, prawdopodobnie jest prowadzona sprawa w prokuraturze - dodał.
Sejm nie przyjął sprawozdania z działalności NIK w 2020 roku
1 października Sejm nie przyjął sprawozdania z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2020 roku. Za jego przyjęciem głosowało 218 posłów, 233 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu, dziewięciu posłów nie wzięło udziału w głosowaniu.
Sprawozdanie przedstawił 17 września późnym wieczorem w Sejmie prezes NIK Marian Banaś. Sejmowa komisja ds. kontroli państwowej rekomendowała jego odrzucenie.
Źródło: TVN24