Ludzie zachowują się czasem bezprecedensowo - stwierdził senator PiS Michał Seweryński, który wypowiedział się o Marcinie Romanowskim. Były wiceminister sprawiedliwości jest ścigany listem gończym. - Od dawna przygotowywał się do tego, żeby zniknąć przed śledczymi i policją - ocenił z kolei wiceszef MSWiA Wiesław Szczepański.
Były wiceminister sprawiedliwości i poseł PiS Marcin Romanowski jest poszukiwany od czwartku listem gończym. W poniedziałek sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu, ale policja nie znalazła go w żadnej z wytypowanych lokalizacji.
Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Grozi mu do 25 lat pozbawienia wolności.
Senator PiS: to jest chyba sytuacja bez precedensu, ale co możemy na to poradzić?
Senator PiS Michał Seweryński pytany, czy nie uważa, że "jest to jednak sytuacja bez precedensu", odpowiedział: - Chyba jest bez precedensu, ale co możemy na to poradzić? Ludzie zachowują się czasem bezprecedensowo.
Dopytywany przez reportera TVN24 Radomira Wita, czy Romanowski powinien oddać się w ręce wymiaru sprawiedliwości, odpowiedział, że "trzeba by go zapytać". - No właśnie tutaj jest problem, bo nikt nie wie, gdzie jest - zauważył Wit. Senator wtedy odparł: - Ja też nie wiem.
CZYTAJ TAKŻE: Obywatelskie nieposłuszeństwo? Bodnar: absolutna bzdura
Pytany dalej, czy to "dobry przykład dla obywateli, że wiceminister sprawiedliwości w państwa rządzie jest teraz ścigany listem", Seweryński odpowiedział, że "to są pytania retoryczne, szkoda czasu na takie pytania".
Szczepański: Romanowski od dawna przygotowywał się, żeby zniknąć
Wiceszef MSWiA Wiesław Szczepański ocenił natomiast, że "Romanowski już od dawna przygotowywał się do tego, żeby zniknąć dzisiaj przed śledczymi i policją". - Od szóstego grudnia jego komórki zostały wyłączone, być może nawet wyjął karty SIM, żeby nie można go było namierzyć. Miał zabieg planowy - opisał wiceminister.
- Wiedział o tym, że jego działalność była niezgodna z prawem i dzisiaj jako przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości przed prawem i sprawiedliwością ucieka - dodał.
Motyka: to tchórzostwo i błazenada
Wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka (PSL) stwierdził, że zachowanie Romanowskiego to wyraz "tchórzostwa" i "błazenady". - Jeżeli naprawdę pan minister Romanowski uważa, że jest się w stanie ukryć przed odpowiedzialnością, że jest się w stanie ukryć przed służbami, które są zobligowane do tego, żeby działać zgodnie z prawem, to się myli - mówił.
- Chyba naprawdę nie wie, jak działają odpowiednio służby państwa i nasi sojusznicy. Przestępcy będą siedzieli w więzieniu, a ci, którzy mają na sumieniu takie niecne występy, jak pan Romanowski, przed wymiar sprawiedliwości i tak zostaną postawieni. Trochę się dziwię, że próbuje się bawić z policją, bo dosięgną go prawo i prawdziwa sprawiedliwość pisane z małej litery - dodał.
Dziedziczak: Romanowski podejmuje decyzję, którą uznaje za stosowną
Poseł PiS Jan Dziedziczak ocenił z kolei, że Romanowski "wie, co robi". - Nie wiem, gdzie jest pan Romanowski i nie wiem, dlaczego nie stawia się on w prokuraturze. Myślę, że on sam wie, co robi. Wiem, że jest po ciężkiej operacji. Być może to jest przyczyną jego nieobecności - mówił poseł.
- Uważam, że pan Romanowski podejmuje decyzję, którą uznaje za stosowną. I taki jest mój komentarz w tej sprawie - skwitował Dziedziczak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP/EPA