Marcin Romanowski, poseł Suwerennej Polski i były wiceminister sprawiedliwości, usłyszał zarzuty dotyczące jego działań związanych z Funduszem Sprawiedliwości. Romanowski został zatrzymany w poniedziałek po południu w swoim mieszkaniu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego na polecenie Prokuratury Krajowej.
W ubiegłym tygodniu Sejm uchylił Romanowskiemu immunitet w związku ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. W latach 2019-2023 był on wiceministrem sprawiedliwości, który nadzorował ten fundusz.
W poniedziałek około godziny 16.30 Romanowski został przewieziony do prokuratury. Jak informowała Prokuratura Krajowa, "konieczność zatrzymania podejrzanego wynikała przede wszystkim z zachodzącej w sprawie uzasadnionej obawy bezprawnego utrudniania postępowania (tzw. obawa matactwa procesowego), a nadto z potrzeby niezwłocznego zastosowania środka zapobiegawczego. Są to przesłanki szczególne zatrzymania określone w art. 247 § 1 pkt 2 i § 2 kpk".
Romanowski usłyszał zarzuty, a przesłuchanie zakończyło się chwilę przed 23. Nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, składał wyjaśnienia.
Reprezentujący go mecenas Bartosz Lewandowski poinformował, że polityk po opuszczeniu budynku prokuratury "został przetransportowany do lekarza". - Natomiast wniosek (o areszt) nie jest złożony. Jutro będę się dowiadywał w prokuraturze, czy taki wniosek będzie formułowany, a jeśli tak, to będziemy mieli prawo zapoznać się z dowodami, które legły u podstaw takiego wniosku - dodał.
Według nieoficjalnych informacji z prokuratury, do których dotarł dziennikarz "Superwizjera" Maciej Duda, decyzja o ewentualnym wystąpieniu z wnioskiem o areszt ma zapaść we wtorek.
Zatrzymanie
Wcześniej Lewandowski opowiadał dziennikarzom o okolicznościach zatrzymania. - Pan poseł Romanowski odmówił podpisania protokołu i oświadczył, że zatrzymanie ma charakter bezprawny. Długo trwała procedura przeszukania - relacjonował. Przekazał też, że wedle jego wiedzy podczas przeszukania mieszkania nie zabezpieczono żadnych dokumentów.
Jak mówił Lewandowski, Romanowski "zachowywał się godnie". - Pan poseł Romanowski oczywiście wpuścił funkcjonariusza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, spodziewał się niejako tego stanu rzeczy, chociaż to dziwi, dlatego że my w piątek złożyliśmy pismo w Prokuraturze Krajowej. Byliśmy obecni w Prokuraturze Krajowej i zostawiliśmy dane kontaktowe, oświadczenie, że pan poseł się absolutnie dobrowolnie stawi na każde wezwanie - powiedział.
- Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w tej sprawie prokuratura tak spektakularnie chciała zatrzymać pana posła. Naprawdę nie było potrzeby - dodał Lewandowski. - Jeszcze dzisiaj rano się kontaktowałem z prokuraturą. W piątek byliśmy do dyspozycji prokuratury, te wszystkie pisma (w tej sprawie - red.) są, więc dziwię się, że akurat takie zatrzymanie miało miejsce, ponieważ można było to przeprowadzić po prostu w sposób, mniej spektakularny i mniej siłowy - ocenił.
Drugi immunitet? Odpowiedź prokuratury
Lewandowski przekonuje, że zatrzymanie Romanowskiego było bezprawne, gdyż - jego zdaniem - ma on "drugi immunitet wynikający z członkostwa w delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy".
"W przypadku woli pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej, zatrzymania i tymczasowego aresztowania Prokuratura była zobowiązana wystąpić do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy o uchylenie mu immunitetu w odpowiedniej procedurze" - stwierdził. Jego zdaniem to "skandal o charakterze międzynarodowym".
Na te zarzuty odpowiedziała Prokuratura Krajowa, która wyjaśniła, że w toku śledztwa "prokurator zbadał kwestię zakresu immunitetu przysługującego członkom Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (PACE), w tym posłowi Marcinowi Romanowskiemu". "Zarówno analiza obowiązujących przepisów, jak i treść uzyskanych w tym zakresie opinii z dwóch niezależnych ekspertów, wprost potwierdzają, że immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy nie wyłączał możliwości zatrzymania i postawienia zarzutów posłowi Marcinowi Romanowskiemu. Nie wyłącza również możliwości jego tymczasowego aresztowania" - czytamy w komunikacie.
"W szczególności z uzyskanych opinii wynika, iż immunitet członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy nie wyłącza możliwości przedstawienia zarzutów, zatrzymania oraz zastosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania w związku z przestępstwem popełnionym przez posła na Sejm RP, jeżeli przestępstwo to nie pozostaje w związku z wykonywaniem przez niego mandatu członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, nie ma charakteru korupcyjnego w związku z działalnością Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, a także nie dotyczy ujęcia takiego członka na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa, jeżeli sprawa ma być prowadzona na terytorium państwa polskiego" - dodała prokuratura.
"Zatrzymanie nie byłoby możliwe w czasie trwania sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, podczas podróży w sprawach Zgromadzenia, w toku posiedzeń komisji lub podkomisji Zgromadzenia oraz podczas wykonywania funkcji członka Zgromadzenia. Wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za czyn zabroniony posła na Sejm RP w procedurze krajowej jest równoznaczne z wyrażeniem zgody wobec członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, w sytuacji gdy poseł na Sejm RP przebywa na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej" - czytamy.
Czego dotyczy śledztwo
Śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości toczy się m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości.
Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24