Sejm zagłosował w piątek za uchyleniem immunitetu posła Marcina Romanowskiego. Posłowie wyrazili także zgodę na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Polityk Solidarnej Polski jeszcze tego samego dnia stawił się w prokuraturze. Rzecznik prokuratury poinformował jednak, że wciąż nie otrzymano pisma z Sejmu potwierdzającego uchylenie mu immunitetu, w związku z czym niemożliwe jest na chwilę obecną podjęcie dalszych czynności w tej sprawie.
Sejm podczas piątkowego bloku głosowań poparł wnioski o uchylenie immunitetu politykowi Suwerennej Polski, byłemu wiceszefowi Ministerstwa Sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu, oraz o wyrażenie zgody na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie.
Zgoda na areszt Romanowskiego
Prokuratura chce postawić byłemu wiceministrowi sprawiedliwości 11 zarzutów w śledztwie dotyczącym nadużyć związanych z Funduszem Sprawiedliwości.
Sejm bezwzględną większością głosów podjął uchwały o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Romanowskiego za wszystkie czyny określone we wniosku prokuratora krajowego.
Wcześniej, 3 lipca, wniosek Prokuratury Krajowej o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Romanowskiego poparła sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych.
Romanowski stawił się w prokuraturze. "To niewiele zmieni"
Kilkadziesiąt minut po tym, jak Sejm zdecydował o uchyleniu immunitetu Marcinowi Romanowskiemu, poseł pojawił się w prokuraturze, jednak żadne czynności nie zostały z nim przeprowadzone.
- Mam informację, że tutaj był, nie wiem, co mówił. Słyszałem, że chciał się skontaktować z panią prokurator prowadzącą postępowanie, co jest oczywiście niemożliwe, dlatego że prokurator chce panu Romanowskiemu postawić zarzut, a więc jedynym możliwym trybem jest ogłoszenie zarzutów i przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Natomiast nie możemy tego zrobić w dniu dzisiejszym, ponieważ nie otrzymaliśmy z Sejmu pisemnej zgody zezwalającej na ogłoszenie tych zarzutów - poinformował na briefiengu rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.
Jak wyjaśnił, prokuratura, aby postawić posłowi zarzut, potrzebuje zgody Sejmu. - Słyszymy medialnie, że ten immunitet został uchylony, ale prokurator potrzebuje dokumentacji, dlatego też nawet jakby chciał, to na podstawie informacji medialnych nie może uznać, że immunitet jest uchylony. Bez potwierdzenia uchylenia immunitetu nie można ogłosić zarzutu i tej czynności przeprowadzić - tłumaczył.
Dodał, że czynności ze strony prokuratury rozpoczną się "niezwłocznie" po otrzymaniu dokumentacji z Sejmu. - Natomiast to, kiedy ją otrzymamy, jest to kwestia bardziej nadawcy, czyli Sejmu. Doświadczenie jest takie, że im to zabiera kilka dni - zaznaczył.
Powiedział, że prokurator weźmie pod uwagę fakt stawienia się Romanowskiego, "jeśli będzie miał taką wiedzę". - Natomiast my mamy materiał dowodowy wskazujący, że istnieje podejrzenie bezprawnego utrudniania przez pana Romanowskiego postępowania, więc samo stawienie się, myślę, że w tym zakresie niewiele zmieni - stwierdził rzecznik.
"Sprawa ma charakter politycznej zemsty"
Wcześniej poseł Romanowski skomentował piątkową decyzję Sejmu w mediach społecznościowych.
"W związku z decyzją sejmu, wbrew narracji prokuratury, nie zamierzam destabilizować żadnego postępowania czy uciekać. Ani mdleć. Jestem gotowy ustosunkować się do tych bezzasadnych, umotywowanych polityczną zemstą zarzutów, które są mi stawiane przez osoby, które i tak nie są uprawnione do tych działań ze względu na nieprawidłowe powołanie" - napisał poseł.
Według niego "sprawa ma charakter politycznej zemsty". "Jestem przekonany, że zawsze działałem zgodnie z prawem i w odpowiednim czasie i trybie przedstawię dowody podważające insynuacje Tomasza M. prowadzonego przez polityka koalicji rządzącej Romana Giertycha. Oczywiście wyrażam zgodę na posługiwanie się w przestrzeni publicznej moim pełnym nazwiskiem oraz na wykorzystywanie mojego wizerunku" - oświadczył.
Romanowski "dobrowolnie stawi się w Prokuraturze Krajowej"
Do piątkowej decyzji Sejmu odniósł się w mediach społecznościowych również prawnik Marcina Romanowskiego, Bartosz Lewandowski. "W związku z wyrażeniem zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej oraz zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła na Sejm RP Marcina Romanowskiego mój klient oświadcza, że dobrowolnie stawi się w Prokuraturze Krajowej w najbliższym czasie mimo kwestionowania statusu prowadzących sprawę prokuratorów" - napisał na platformie X.
Zaznaczył, że Romanowski "będzie chciał ustosunkować się do nieprawdziwych, wadliwych prawnie i politycznie motywowanych zarzutów i przedstawić stosowne dowody wykazujące swoją niewinność".
Adwokat napisał, że Romanowski "jest objęty domniemaniem niewinności". "Fakt popełnienia przestępstwa i winę może potwierdzić wyłącznie niezawisły i bezstronny sąd prawomocnym wyrokiem po przeprowadzeniu postępowania dowodowego" - dodał.
Komentarze polityków
Piątkowa decyzja Sejmu w sprawie Marcina Romanowskiego jest także komentowana przez polityków. "Właśnie tak wygląda przywracanie sprawiedliwości, właśnie tak wygląda praworządność. Teraz sąd zweryfikuje zasadność prokuratorskich zarzutów, a PiS pierwszy raz w tej kadencji dobitnie się przekona, że nie ma świętych krów. Uczciwi nie mają się czego bać" - skomentował na platformie X europoseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
"Ci którzy publiczne pieniądze traktowali jak swoje własne, spać spokojnie nie mogą. Wszyscy równi wobec prawa!" - napisał z kolei Tomasz Trela z Lewicy.
Nadzorował Fundusz Sprawiedliwości
Wniosek Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetu byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu, który nadzorował Fundusz Sprawiedliwości, oraz o wyrażenie zgody na jego zatrzymanie i aresztowanie trafił do Sejmu 19 czerwca.
Prokuratura we wniosku wskazała, że polityk "miał świadomość istnienia i funkcjonowania w zorganizowanej grupie przestępczej".
W ocenie Prokuratury Krajowej zgromadzone dowody wskazują na uzasadnione podejrzenie, że Romanowski popełnił 11 przestępstw. Kwota związana z zarzutami wobec Romanowskiego - jak podała prokuratura - wynosi ponad 112 mln zł.
CZYTAJ TAKŻE: Afery wokół Funduszu Sprawiedliwości
Prokuratura bada Fundusz Sprawiedliwości
Śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości prowadzi Prokuratura Krajowa, która do tej pory postawiła zarzuty dziesięciu osobom, z których trzy trafiły do aresztu. Podejrzani to między innymi beneficjent Funduszu Sprawiedliwości, a także byli i obecni urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości, zajmujący się Funduszem, którego głównym celem miała być pomoc ofiarom przestępstw.
Postępowanie toczy się między innymi w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez urzędników resortu sprawiedliwości, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych z Funduszu Sprawiedliwości.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell