Trybunał Konstytucyjny zaczął odgrywać aktywną rolę w rozmontowywaniu państwa prawa - mówił w "Kropce nad i" prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego Marcin Matczak. W odniesieniu do opublikowanych przez rząd wyroków Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku powiedział, że "symbolicznie została przywrócona jakaś sprawiedliwość".
- Trybunał Konstytucyjny stał się ofiarą zjawiska, które w systemach autorytarnych jest opisywane jako "wydrążanie instytucji". Nikt nie ma odwagi, żeby go zlikwidować, bo byłby wielki szum, ludzie wyszliby na ulicę, więc się utrzymuje, ale powołuje się tam ludzi, którzy są wierni i nie będą przeszkadzać władzy. Niby instytucja funkcjonuje, ale jest wydrążona z treści - mówił Matczak.
Jego zdaniem w Polsce "dodatkowo Trybunał zaczął odgrywać aktywną rolę w rozmontowywaniu państwa prawa". - Ja go nazywam "departamentem ministerstwa sprawiedliwości" albo "radcą prawnym rządu" - dodał profesor.
- Trybunał zamiast bronić ludzi przed państwem, bo taka jest jego funkcja, wspiera państwo przeciwko ludziom. To jest kompletnie nieuzasadnione - podkreślił.
"Wielki dzień, ale nie jest pełna satysfakcja"
W Dzienniku Ustaw opublikowano we wtorek trzy wyroki Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku wraz z zaznaczeniem, iż rozstrzygnięcia te wydano "z naruszeniem przepisów". Publikacja jest wynikiem kwietniowej nowelizacji przepisów o Trybunale.
Matczak ocenił, że jest to "wielki dzień, ale nie pełna satysfakcja". - To jest symboliczny dzień, bo nie może być tak w państwie, że premier nie publikuje wyroków sądu konstytucyjnego. Symbolicznie została przywrócona jakaś sprawiedliwość, to jest bardzo ważne - podkreślił.
- Nasz rząd mówi, że słucha obywateli, chce być wierny konstytucji. Ale nie słuchali tych obywateli, którzy protestowali przez 800 dni przed budynkiem KPRM, nie słuchali polskiej konstytucji. Dopiero jak znienawidzona Bruksela tupnęła nogą, opublikowali wyroki - mówił gość "Kropki nad i". Jak dodał, "są pewne zasady, których powinniśmy przestrzegać, a premier przede wszystkim".
- Jeśli pozwolimy na to, żeby ktoś lekceważył wyroki sądowe, to cały gmach prawa się wali. Musimy to symbolicznie ukarać. Postępowanie przed Trybunałem Stanu moim zdaniem jest symbolicznym postępowaniem, w którym karą najczęściej jest pozbawienie funkcji i możliwości bycia w życiu publicznym. Taka banicja z życia publicznego dla kogoś, kto nie szanuje konstytucji, jest należytą karą - ocenił Matczak.
"Polska spadła do B klasy w lidze praworządności"
Specjalny wysłannik ONZ Diego Garcia-Sayan, którego zadaniem było przyjrzeć się zmianom w sądownictwie wprowadzanym przez PiS, w środę opublikował swój raport. Padają w nim stwierdzenia, że partia rządząca nie stara się zreformować sądownictwa, ale je sobie podporządkować. Wysłannik ONZ zaleca zrewidowanie tych zmian.
- To jest człowiek bardzo doświadczony, który działał w Peru pod rządami Alberto Fujimoriego (prezydent Peru w latach 1990-2000 - red.), czyli w systemie autorytarnym i on mówi, że widzi zaskakujące podobieństwo pomiędzy tym co się w Polsce dzieje, a tym co działo się w Peru - mówił Matczak, który brał udział w spotkaniu z autorem raportu.
Jak dodał gość "Kropki nad i", Diego Garcia-Sayan "był szczególnie uderzony tym, że prawników i sędziów przedstawia się jako wrogów ludu, wrogów narodu". - Dla niego było niepojęte, jak przedstawicieli jednej z władz można w taki sposób prezentować publicznie, jednocześnie żądając szacunku dla narodu, rządu, czy prezydenta - dodał.
- Ten człowiek ma wizję nie polską, europejską, ale ogólnoświatową. On jest odpowiedzialny za to, żeby monitorować kwestie naruszenia praworządności na całym świecie. To jest naprawdę obiektywny człowiek, który widzi jak Polska spadła do B klasy w lidze praworządności - podkreślił.
Zdaniem Matczaka ta "opinia, stanowisko nie zmieni nagle świata". - Papier nie może zmienić rzeczywistości, ale jestem zwolennikiem tezy, że kropla drąży skałę. To nie jest tak, że ludzie pozostają obojętni. Widzą, że to nie lenistwo sędziów jest problemem sądownictwa, ale właśnie problem nacisków - mówił profesor.
"To jest koniec niezależnego sądownictwa"
Matczak odniósł się też do działalności nowej Krajowej Rady Sądownictwa i ocenił, że "powiązania członków KRS z ministrem sprawiedliwości są porażające".
- Większość członków nowej KRS ma bezpośrednie związki, bo wcześniej byli na przykład podwładnymi ministra w Ministerstwie Sprawiedliwości. Trudno powiedzieć, że są niezawiśli i niezależni od ministra, a mają bronić niezawisłości sędziów i niezależności sądownictwa. To jest zupełnie nie do pomyślenia, bo to nie są reprezentanci sędziów, tylko ministra. Ciało, które ma bronić niezależności sądownictwa będzie narzędziem w ręku szefa resortu - podkreślił Matczak.
Dodał też, że podobnie jak w przypadku Trybunału Konstytucyjnego, "mamy do czynienia z sytuacją 'wydrążania instytucji', zamieniania ich z tych, które mają bronić obywateli przed nadużyciem władzy w instytucje, które to nadużycie umożliwiają".
- Mamy do czynienia z efektem mrożącym - jak się skrytykuje pięciu sędziów, to ma się nadzieję, że kolejnych 50 będzie się zachowywało zgodnie z wolą polityczną, a to jest koniec niezależnego sądownictwa - podsumował prawnik.
Autor: ads\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24