Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek w "Faktach po Faktach" w TVN24 był pytany między innymi o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pod adresem nowego premiera Donalda Tuska. Kaczyński w poniedziałek wszedł na mównicę po decyzji Sejmu o wyborze Tuska na szefa rządu i powiedział: - Jest pan po prostu niemieckim agentem.
- Ja bym tego nie zrobił, nie nazwałbym tak premiera Donalda Tuska - mówił w czwartek Mastalerek. Według niego takie słowa "to jest polityczny błąd". - Dlatego, że jeżeli się przesadza w pewnych sprawach, to później, jeśli są konkretne sprawy, w których ma się rację, to to po prostu osłabia - ocenił.
- Tak jak teraz przy marszałku (Szymonie) Hołowni. Jest sprawa skandalicznego wybryku posła (Grzegorza) Brauna i Prawo i Sprawiedliwość żąda usunięcia marszałka Hołowni - wskazywał prezydencki minister.
Ocenił przy tym, że "trzeba powiedzieć uczciwie, że marszałek Hołownia dobrze się zachował". Według Mastalerka, "jeżeli Prawo i Sprawiedliwość będzie żądało jego dymisji i oskarżało o zachowanie Brauna marszałka Hołownię, to naprawdę za chwilę będzie jakaś wpadka marszałka Hołowni, a ludzie powiedzą: no tak, znowu opowiadają to samo, oni zawsze chcą jego dymisji".
"Kaczyński przejdzie na emeryturę wtedy, kiedy będzie chciał. Ja nie mam takiej mocy sprawczej"
Gość TVN24 był też pytany o swoje słowa z przeszłości na temat tego, że być może zbliża się czas, że prezes PiS powinien przejść na polityczną emeryturę.
Dopytywany, czy zmienił zdanie, odparł: - Nie, ja zdania nie zmieniłem.
- Zostałem o to zapytany w programie radiowym, odpowiedziałem tak, jak myślę. Ale prezes Kaczyński przejdzie na emeryturę wtedy, kiedy będzie chciał. Ja nie mam takiej mocy sprawczej - dodał. Zaznaczył też, że nie chciałby nikogo nakłaniać.
"To jest niezgodne z intencją prezydenta"
Prowadzący program Piotr Marciniak zauważył, że niektórzy politycy PiS wykorzystują fakt, że prezydent zaprzysiągł nowy rząd 13 grudnia, nazywają go "koalicją 13 grudnia" z "sugestią, że to kontynuatorzy stanu wojennego". 13 grudnia jest bowiem rocznicą wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.
Mastalerek zapewniał, że "oczywiście, że to jest niezgodne z intencją prezydenta". - To jest całkowity przypadek. Prezydent po prostu był w Szwajcarii, realizował zadania międzynarodowe ustalone od wielu miesięcy - mówił.
W jego ocenie "to są pewne złośliwości, które w Sejmie i w polityce się pojawiają". - To jest oczywiste, że nie można porównywać ani Platformy Obywatelskiej, ani Donalda Tuska do (Wojciecha) Jaruzelskiego - dodał.
Mastalerek: premier prowadzi politykę europejską, powinien mieć możliwość wskazywania ambasadora
Ambasador Polski przy Unii Europejskiej Andrzej Sadoś został zwolniony z wykonywania obowiązków. Pełniącym obowiązki stałego przedstawiciela RP przy UE został, w randze ministra pełnomocnego, Piotr Serafin. To bliski współpracownik Donalda Tuska i były minister do spraw europejskich.
Tymczasem zgodnie z konstytucją "pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych" mianuje i odwołuje prezydent.
W związku z tym Mastalerek został zapytany w "Faktach po Faktach", czy prezydent zaakceptuje zmianę Sadosia na Serafina.
- Tu nie chodzi ani o ambasadora Sadosia, ani o ambasadora Serafina. Tu chodzi o pewne zasady. To rząd prowadzi politykę europejską. Musi oczywiście współdziałać z prezydentem, ale to rząd, a szczególnie premier, prowadzi politykę europejską. I to premier powinien wskazywać ambasadora, który jest przy Unii Europejskiej - wyjaśniał.
Według niego, ze strony prezydenta "żadnych trudności nie będzie". - Była o tym rozmowa w gabinecie prezydenta w Sejmie, pomiędzy prezydentem a premierem Donaldem Tuskiem. Rozmawiali panowie o tym. Tu chodzi o pewną zasadę. Jeśli premier prowadzi politykę europejską, powinien mieć możliwość wskazywania ambasadora - mówił prezydencki minister.
- Ale prezydent mówił też, że jeżeli to prezydent prowadzi politykę na przykład w sprawie NATO czy ONZ, to to prezydent powinien wskazywać tam ambasadorów. Do tej pory tak było - zastrzegł.
Mastalerek zwracał uwagę, że "Sadoś jest przedstawicielem premiera (Mateusza) Morawieckiego". - Trudno naprawdę, żeby premier Donald Tusk prowadził politykę europejską, a w jego imieniu robił to człowiek premiera Morawieckiego - dodał.
Autorka/Autor: akr/ft
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24