Były uchybienia w działaniach policjantów w czasie poszukiwań 17-letniej Małgosi - stwierdziło Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji. Matka dziewczyny już na początku lipca złożyła doniesienie do prokuratury o niedopełnieniu przez policję obowiązków. - Idę do sądu - powiedziała portalowi tvn24.pl kobieta.
- Poszli na zmęczenie nas, ale ja na to nie pozwolę. Idę do sądu – powiedziała portalowi tvn24.pl Ewa Leończak, matka Małgosi. Czeka na decyzję prokuratury o ewentualnym wszczęciu postępowania. Już na początku lipca złożyła doniesienie do prokuratury o niedopełnieniu przez policję obowiązków. Podczas pierwszego wezwania, w rozmowie z prokurator wnioskowała o przeniesienie sprawy z prokuratury w Ostródzie do innej (najprawdopodobniej trafi do Olszyna). Domagała się także przesłuchanie w obecności psychologa. - Na razie nic się nie dzieje, ale my się nie poddamy. Będziemy walczyć tak, jak walczyło moje dziecko – mówi.
Pod koniec czerwca matka nastolatki w wywiadzie dla portalu tvn24.pl oskarżyła funkcjonariuszy, że nie podjęli poszukiwań Małgosi natychmiast, tylko dwa dni po zgłoszeniu. - Mówię to z pełną odpowiedzialnością: zostałam odesłana (przez policję w Ostródzie - red.) z kwitkiem i kazano mi czekać do poniedziałku - mówiła pod koniec czerwca mama dziewczyny.
Rodzice Małgosi złożyli skargę na komendzie wojewódzkiej w Ostródzie na postępowanie policji, która ich zdaniem nie zrobiła wszystkiego, co powinna. W odpowiedzi otrzymali pismo, w którym komendant przyznaje, że funkcjonariusze "nie wykonali w sposób wyczerpujący działań, do których byli zobligowani". Zapewnia także, że wobec winnych zaniedbań policjantów zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Jednocześnie sprawę badała komenda główna. Szef policji Konrad Kornatowski zlecił przeprowadzenie kontroli po oskarżeniach rodziny dziewczyny, że policja działała w tej sprawie opieszale. - Policjanci Biura Kontroli KGP negatywnie ocenili zawężenie zakresu czynności poszukiwawczych przez policjantów komendy powiatowej w Ostródzie - powiedziała rzeczniczka szefa policji Danuta Wołk-Karaczewska. Jak wyjaśniła, chodzi m.in. o to, że "poszukiwania ograniczono do zapoznania służb patrolowych ze zdarzeniem, wystąpienia do komendy miejskiej w Olsztynie o zabezpieczenie znalezionych w pociągu bagaży i przesłania telegramów o zdarzeniu do tamtejszej komendy wojewódzkiej oraz komendy powiatowej w Mrągowie". Według Biura, prowadzący sprawę policjanci nie wykorzystali też "możliwości użycia policyjnych sił i środków do przeszukania dworców oraz terenów przyległych do trasy przejazdu pociągu". Nie starali się także uzyskać szczegółowych informacji od bliskich zgłaszających zaginięcie dziewczyny i jej byłego chłopaka na temat jej ewentualnych problemów.
Kontrola wykazała również, że funkcjonariusze nie dokonali oględzin miejsca znalezienia bagażu 17-latki, nie podjęli działań pozwalających na uzyskanie wykazu połączeń telefonicznych i miejsc logowania jej telefonu i nie zarejestrowali jej zdjęcia w ewidencji policyjnej. - Nie sprawdzili też, czy w rejonie miejsca zaginięcia nie odnaleziono nieznanej osoby albo zwłok - dodała Wołk-Karaczewska. Dlatego Biuro Kontroli KGP poparło wcześniejsze stanowisko wydziału kontroli komendy wojewódzkiej w Olsztynie, że nie było prawidłowego nadzoru nad sprawą ze strony byłego zastępcy komendanta powiatowego policji w Ostródzie - został on odwołany 9 lipca. Zgodziło się także z wnioskami o wszczęcie wobec niego i dwóch dyżurnych komendy postępowań dyscyplinarnych. Prowadzący kontrolę funkcjonariusze wnioskują także o przeprowadzenie rozmów dyscyplinujących z trzecim dyżurnym komendy powiatowej i jednym z policjantów z zespołu poszukiwań jej sekcji kryminalnej oraz o przekazanie sprawozdania z czynności do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
17-latka zaginęła 22 czerwca podczas podróży pociągiem z Bydgoszczy do Iławy. Trzy dni później nieprzytomną nastolatkę znalazł przy torach pracownik PKP. Nastolatka zmarła w szpitalu na początku lipca.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24