Wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat wraz z grupą polityczek opuściła partię Razem. W "Faktach po Faktach" w TVN24 mówiła, że kiedy wstępowała do tego ugrupowania, to była partia o "zmianie świata na lepsze". - Dzisiaj ta droga do zmiany świata na lepsze nie wiedzie przez wieczne krytykowanie wszystkich naokoło - stwierdziła i dodała, że w partii widać "fundamentalny podział".
Wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat poinformowała, że wraz z Anną Górską, Darią Gosek-Popiołek, Dorotą Olko i Joanną Wichą zdecydowała o opuszczeniu partii Razem. "W partii Razem dzieliła nas fundamentalnie wizja tego, jak chcemy działać w polityce" - przekazały w oświadczeniu.
Biejat: Razem to była partia o zmianie świata na lepsze
Więcej o powodach swojej decyzji Biejat mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24. - Kiedy dołączałam do partii Razem w 2015 roku, to była partia o zmianie świata na lepsze. Uważam, że dzisiaj ta droga do zmiany świata na lepsze nie wiedzie przez wieczne krytykowanie wszystkich naokoło, nie wiedzie przez dzielenie Lewicy w czasie, kiedy w siłę rośnie skrajna prawica - powiedziała.
Dodała, że ta droga "wiedzie przez bycie w klubie parlamentarnym Lewicy, przez próbę wpłynięcia na ten rząd i przekierowania go bardziej w lewo". - Myślę, że to, co jest nam potrzebne dzisiaj, to są lewicowe partie, które potrafią ze sobą współpracować i które potrafią pokazać, że zawalczyły o coś, mając te narzędzia, które mają - mówiła dalej Biejat.
- Ten rząd jest daleki od naszych marzeń. Jest rządem, w którym na pewno o sprawy społeczne trzeba się bardzo mocno szarpać, ale to nie znaczy, że nie da się ich wyszarpać - zaznaczyła wicemarszałkini Senatu.
Biejat o "fundamentalnym podziale"
Biejat mówiła, że dzisiaj w partii Razem widać "fundamentalny podział". - Po jednej stronie są ci, którzy w partii Razem zostali, którzy uważają, że najważniejsze to jest zawsze stać na jedynie słusznych pozycjach i z tych jedynie słusznych pozycji udowadniać, że tylko one są najlepsze i mają rację. I przekonywać do tego wszystkich naokoło - wyjaśniła.
Dodała, że drugą grupę stanowią ludzie, którzy zdecydowali się właśnie na opuszczenie partii, którzy uważają, że trzeba się wywiązywać z obietnic złożonych wyborcom i wprowadzać w życie program, z którym szli do wyborów.
Biejat mówiła, że w ostatnim czasie dużo rozmawiała z drugim współprzewodniczącym partii Razem Adrianem Zandbergiem. - Dyskutowaliśmy bardzo dużo, ale pozwoli pan, że nie będę tutaj występować w imieniu Adriana Zandberga, bo nie jesteśmy już w jednej partii i myślę, że miałby do mnie pretensje, gdybym teraz wkładała mu w usta rzeczy, co do których się nie umówiliśmy, że będę o nim mówić - zwróciła się do prowadzącego.
Biejat: Tusk odpuścił sobie temat aborcji, my go nie odpuścimy
Biejat mówiła, że jedną z kwestii, o które ona i Lewica zamierzają dalej walczyć w tym rządzie, jest zmiana prawa aborcyjnego. - Jest cały czas temat aborcji, który Donald Tusk ewidentnie sobie odpuścił, a my go nie odpuścimy jako Lewica i możemy o niego lepiej zawalczyć, pracując ręka w rękę w jednym klubie i szukając sojuszy w ramach rządu - oceniła.
- (Tusk - red.) powiedział, że już się nic z tym nie da zrobić - "taki mamy klimat, nie mamy większości, trudno". Uważam, że jest jeszcze przestrzeń, żeby negocjować z PSL-em, żeby starać się dyskutować - dodała.
- Na pewno dla nas ogromnie ważne jest zadbanie o to, żeby strategia migracyjna przekuła się na dobre prawo, na prawo, które będzie respektowało prawa człowieka i dbało o nasze bezpieczeństwo w sposób kompleksowy. Na pewno z takich rzeczy, które mamy teraz na stole, chcę wspierać Katarzynę Kotulę w walce o ustawę o związkach partnerskich. Ale przed nami są kolejne rzeczy. Przed nami jest nowelizacja prawa pracy w zakresie wsparcia, samoorganizowania się pracowników. Nadal odłogiem leżą kwestie ochrony środowiska i walki ze skutkami kryzysu klimatycznego - wyliczała wicemarszałkini Senatu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24