Redakcja TVN24 dotarła do wyników kontroli zarządu województwa lubuskiego przeprowadzonej w sprawie projektu Lubuskie Bony Rozwojowe. W ramach projektu szkolenia przeprowadzała firma obecnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy Future Wolves. Kontrolerzy wskazali na szereg uchybień, w tym na realizację szkoleń w czasie krótszym niż planowany, braki w dokumentacji czy logowania na platformę w godzinach nocnych.
Future Wolves to firma, którą w czerwcu 2019 roku założył obecny wiceminister sportu Łukasz Mejza. Jej działalność opisywała Wirtualna Polska. Mejza, w czasie kiedy był radnym sejmiku województwa lubuskiego, był także partnerem programu Lubuskie Bony Rozwojowe. Pieniądze na bony pochodziły ze środków unijnych, z programu przyjętego przez samorząd tego województwa.
"Operatorem projektów odpowiedzialnych za podział pieniędzy były Agencja Rozwoju Regionalnego oraz Zachodnia Izba Przemysłowo-Handlowa. W ramach programu mali i średni przedsiębiorcy mogli zgłosić się po bony, które potem mogli realizować w firmach oferujących m.in. szkolenia. Po zrealizowaniu ćwiczeń, firma - która je prowadziła - rozliczała bony u operatora programu" - czytamy w tekście WP. Jak dodaje WP, Mejza, na krótko przed wejściem do rządu, zawiesił działalność Future Wolves i skasował stronę internetową.
Do Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze wpłynęło w czwartek zawiadomienie z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego dotyczące podejrzenia wyłudzenia dofinansowania unijnego z projektu Lubuskie Bony Rozwojowe. Zarząd województwa wyjaśnił, że ma to związek z wątpliwościami dotyczącymi rozliczenia projektu "Lubuskie Bony Rozwojowe w subregionie zielonogórskim - edycja II" finansowanego ze środków unijnych, po tym jak zapoznał się z informacją z kontroli projektu i ustaleń dokonanych przez Departament Europejskiego Funduszu Społecznego w Agencji Rozwoju Regionalnego.
"Kluczowe nieprawidłowości" po szkoleniach przeprowadzanych przez firmę Mejzy
W ramach kontroli badano wsparcie udzielone 42 przedsiębiorstwom i ich 92 pracownikom. Jak wskazano w komunikacie, "w związku z doniesieniami medialnymi dotyczącymi realizowanych usług szkoleniowych przez jednego z usługodawców tj. firmę FUTURE WOLVES Łukasz Mejza do kontroli wybrano między innymi wszystkie usługi rozwojowe świadczone przez tę firmę". Jak dodano, firma Łukasza Mejzy przeprowadziła szkolenia dla 37 przedsiębiorstw i 76 osób.
W oświadczeniu napisano, że "kontrola wykazała liczne uchybienia i nieprawidłowości w sposobie rozliczenia usług w formie szkoleń e-learningowych", które przeprowadziła między innymi firma Future Wolves Łukasza Mejzy. Kontrolerzy wskazali na dwie "kluczowe nieprawidłowości".
Pierwszą jest "brak potwierdzenia czy dany zakres tematyczny wybranej usługi w formie e-learningu odpowiada indywidualnym potrzebom rozwojowym danego przedsiębiorcy". "ARR nie przeprowadzała analizy, czy zakres tematyczny wybranych usług szkoleniowych odpowiada indywidualnym potrzebom rozwojowym danego przedsiębiorcy i czy temat szkolenia jest powiązany z działalnością merytoryczną przedsiębiorstwa" - napisano.
Jako drugą nieprawidłowość wskazano, że "pomimo wysokich cen szkoleń prowadzonych w formie e-learningowej przez firmę FUTURE WOLVES Łukasz Mejza, Agencja Rozwoju Regionalnego S.A. nie przeprowadziła analizy ceny w stosunku do cen obowiązujących na rynku oraz nie przeprowadziła analizy kalkulacji kosztów tych szkoleń".
Logowania w nocy, braki w dokumentacji
Dodatkowo - czytamy w komunikacie - w wyniku kontroli stwierdzono "szereg innych uchybień i nieprawidłowości", takich jak m.in. "brak dokumentacji np. zrzutów z platformy e-learningowej, materiałów szkoleniowych, pełnych wydruków logowań na platformie szkoleniowej, które potwierdziłyby, iż dane szkolenia przeprowadzone na platformie e-learningowej zostały zrealizowane zgodnie z założonym programem oraz w zaplanowanej formie i wymiarze czasowym".
Zwrócono także uwagę, że poszczególne moduły szkolenia realizowano "w czasie znacznie krótszym niż przewidziano w informacji o usłudze". Jako przykłady podano przypadki, gdy czas realizacji modułu przewidziano na pięć godzin, a zrealizowano w 1,5 godziny, jak również test zaplanowany na 55 minut uczestnicy realizowali w 10 minut. Ponadto wskazano na realizację szkolenia "w znacznie krótszym czasie w stosunku do zaplanowanych dni szkoleniowych np. realizacja szkolenia w ciągu 2 dni, zamiast zaplanowanych 8 dni".
Kontrolerzy wykazali również, że w przypadku usług świadczonych przez firmę Łukasza Mejzy "raporty zawierające czas logowań uczestników szkoleń na poszczególnych modułach na platformie e-learningowej zostały sporządzone w formie tabelarycznej i podpisane jedynie przez prowadzącego szkolenie". "Stwierdzono, iż ww. raporty nie zostały podpisane przez samych uczestników i tym samym dokument nie stanowi pełnego potwierdzenia obecności uczestnika w szkoleniu" - czytamy. Dodatkowo "przedstawione raporty logowań uczestników na szkoleniach wskazują na liczne logowania w godzinach nocnych oraz logowania rozpoczynające się jednego dnia, a kończące kolejnego dnia".
W czasie kontroli przeprowadzono także rozmowy z osobami, których udział w projekcie został rozliczony. Jeden z uczestników nie potwierdził swojego udziału w szkoleniu, a z 18 innymi osobami nie udało się skontaktować - przekazano w dokumencie. Ponadto, "kilku uczestników zakończyło udział w projekcie po zaplanowanym terminie szkolenia, a certyfikat wydano przed ukończeniem testu przez uczestnika". W przypadku kilku osób wykazano brak w dokumentacji "oświadczeń uczestnika projektu dotyczącego określenia jego statusu na rynku pracy, informacji na temat udziału w kształceniu lub szkoleniu oraz uzyskanych kwalifikacji lub nabytych kompetencji".
"W przypadku przeważającej większości usług realizowanych przez firmę FUTURE WOLVES Łukasz Mejza przedsiębiorcy korzystający z usług tej firmy złożyli oświadczenia dotyczące upoważnienia do kontaktu z Operatorem przyznającym bony szkoleniowe pracownikom i osobom współpracującym z firmą FUTURE WOLVES Łukasz Mejza" - czytamy.
"Stwierdzono niekwalifikowalność wydatków"
Jak napisano w komunikacie "wyżej wymienione ustalenia spowodowały zaburzenie możliwości prześledzenia pełnej ścieżki audytu oraz brak możliwości potwierdzenia prawidłowości zrealizowania usług w formie e-learningowej".
"W konsekwencji uznano, iż wydatki poniesione na te szkolenia były nieracjonalne, nieefektywne i nie przyczyniły się do realizacji celu projektu. W związku z powyższym stwierdzono niekwalifikowalność wydatków na łączną kwotę 683 950 zł, w tym wydatków poniesionych na usługi rozwojowe w formie szkoleń e-learningowych", które przeprowadziły dwie firmy, w tym przedsiębiorstwo Łukasza Mejzy na kwotę w wysokości 664 075 złotych - dodano.
Źródło: tvn24.pl, Wirtualna Polska, PAP