Wiceminister sportu Łukasz Mejza odniósł się do ostatnich doniesień medialnych na swój temat. - Mamy do czynienia przez ostatnie dni z największym atakiem politycznym po '89 roku - stwierdził.
Sprawę obecnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy opisali dziennikarze Wirtualnej Polski Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak. Założona przez Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami - ustalili. Metoda, którą zachwalał Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tysięcy dolarów. Wirtualna Polska opublikowała także tekst, w którym dziennikarze zebrali historie osób, które miały kontakt z Vinci NeoClinic i były namawiane na niesprawdzoną terapię. Mejza twierdził, że publikacje WP to "szereg rażących kłamstw" i zapowiedział, że sprawa trafi do sądu.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Zagrali na naszych uczuciach. Dali nam i córce nadzieję"
Wielu polityków - nie tylko opozycji - wzywa rząd do zdymisjonowania Mejzy. Premier Morawiecki mówił, że "sytuacja na pewno będzie teraz przedmiotem bardzo szczegółowych wyjaśnień".
"Bezpardonowy atak"
- Jak państwo doskonale wiecie, mamy do czynienia przez ostatnie dni z największym atakiem politycznym po '89 roku. Atakiem na Zjednoczoną Prawicę i na większość rządową. Atakiem bezpardonowym i bez precedensu - powiedział w środę Mejza.
Jego zdaniem, przekroczono wszystkie możliwe granice, aby obalić rząd. Według Mejzy, "manipulując faktami, do walki politycznej wykorzystuje się chore, niewinne osoby i ich rodziny".
- Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej - ocenił wiceminister sportu.
Polityk zarzucił dziennikarzom, że opublikowali artykuły, nie czekając na jego odpowiedzi. W ocenie Mejzy autorów artykułów "nie interesowała prawda", a ich celem było "urządzenie politycznego polowania i cywilne zniszczenie osoby".
Mejza: bardzo mocno wspieram i będę wspierał rząd Zjednoczonej Prawicy
- Bardzo mocno wspieram, wspierałem i będę wspierał rząd Zjednoczonej Prawicy i cały propolski obóz, natomiast zostałem wybrany z list opozycyjnych. Cała ta nagonka, ten atak medialny, nakręcenie spirali nienawiści, tej fali hejtu ma na celu zniszczenie mnie psychicznie, abym miał dość polityki i żeby z tej polityki zrezygnował - mówił Mejza.
Dodał, że jeżeli zrezygnuje z bycia posłem, odda mandat, to w jego miejsce wejdzie poseł opozycyjny. - Wtedy opozycja uzyska większość i wywoła kryzys parlamentarny - powiedział. - Kiedyś niektórzy politycy mówili o dorżnięciu watahy, a dzisiaj po prostu chcą dorżnąć Mejzę - ocenił.
- Za moją działalność polityczną, za moje wybory, bardzo wysoką cenę płaci cała moja rodzina i przyjaciele, którzy są wręcz nękani, zastraszani przez przedstawicieli mediów działających na zlecenie opozycji - mówił.
Mejza mówił, że "będzie bronił swojego dobrego imienia nie tylko przed mediami, ale również na drodze prawnej". - Mam napisanych już kilkadziesiąt pozwów, wniosków o zaprzestanie naruszania mojego dobrego imienia, jak i również wniosków o sprostowania - powiedział.
- Ten atak medialny na mnie pokazuje również hipokryzję elit trzeciej RP i pokazuje, że jest to zlecenie, żeby zniszczyć mnie cywilnie - dodał.
Mejza: nie wzięliśmy od nikogo ani złotówki
Wiceminister powiedział, że "bardzo wiele mediów używało obrzydliwych słów w swoich atakach, mówiło o żerowaniu, nagabywaniu, wykorzystywaniu chorych".
Mówił, że "Tomasz Guzowski, przyjaciel, który sam skutecznie z tej terapii skorzystał (…), który wrócił z Meksyku, zaproponował, aby jego dług wdzięczności wobec społeczeństwa spłacić i pomagać innym chorym w organizowaniu takich wyjazdów". - Bo taka była idea. Chcieliśmy pomagać chorym ludziom w zorganizowaniu wyjazdów na leczenie zagraniczne - dodał.
- Na dobra sprawę tej działalności nie rozpoczęliśmy. Nie wzięliśmy od nikogo ani złotówki, bo jak ktokolwiek miałby nam wpłacić złotówkę, skoro my nawet nie mieliśmy konta w banku. Ta organizacja nie rozpoczęła realnie działalności - mówił Mejza.
- Tomek wrócił z Meksyku, zaprosił mnie do tej inicjatywy i robiliśmy rozeznanie. Rozmawialiśmy z chorymi, pytaliśmy o ich potrzeby, czy uważają, że taki wyjazd byłby dla nich potrzebny, czy chcieliby takiego wyjazdu, jaka pomoc w organizacji takiego wyjazdu byłaby dla nich kluczowa - dodał.
Tomasz Guzowski, który - jak pisała Wirtualna Polska - wspólnie z Mejzą założył spółkę Vinci NeoClinic, wziął udział w konferencji prasowej.
Jak mówił, choruje na nieuleczalną chorobę genetyczną i skorzystał z terapii, która - zapewniał - przyniosła efekty. W trakcie konferencji przedstawił przebieg swojej choroby. W pewnym momencie Guzowski, który przyjechał na wózku inwalidzkim, wstał i oświadczył: "Wiem, że jest wielu lekarzy, albo wszyscy, którzy mają wątpliwości. Wszystko co teraz mówię, powiedziałem i powiem, to nie jest reklama czegokolwiek. Moją jedyną intencją jest pomaganie. Jeżeli ktoś czuje się albo uważa, że go oszukałem, skrzywdziłem, a może chciałem naciągnąć, powiedzcie mi to w twarz".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24