Strajk lekarzy będzie kontynuowany i stopniowo się rozszerzy - zapowiedział szef OZZL Krzysztof Bukiel po nadzwyczajnym spotkaniu prezydium komitetu strajkowego. Medycy uważają, że rząd zlekceważył ich dobrą wolę.
- Jedyne co nam obiecali to, utrzymanie podwyżek z 2006 roku - powiedział Bukiel. Dodał, że na początku rozmów lekarze zrezygnowali z natychmiastowych podwyżek i godzili się na podwyżki od czwartego kwartału. Bukiel stwierdził też, że potem lekarze byli skłonni zrezygnować z podwyżek w tym roku gdyby zagwarantowano im ustalenie płacy minimalnej. - Żadnej naszej propozycji nie spełniono - mówił Bukiel.
Dlatego po fiasku rozmów w Warszawie, lekarze postanowili zaostrzyć protest. Ponieważ - jak mówią - masowe zwolnienia to już norma, lekarze zaczną głodówkę na znacznie większą niż obecnie skalę. Teraz jest ona prowadzona w 25 placówkach. Aktualnie strajkuje już 291 szpitali, protestujący zapowiadają, że będzie ich znacznie więcej. Na przykład w Warszawie, do września ma strajkować już ponad 40 placówek.
Według lekarzy, w województwie łódzkim doszło już do totalnego paraliżu służby zdrowia. Protestujący będą naciskać na dyrektorów szpitali, by zrywali umowy z NFZ i zawierali nowe, oparte na wyższych stawkach za świadczenia zdrowotne.
- Niskie płace personelu medycznego wynikają z zaniżonej wyceny świadczeń przez NFZ. To dyrektor będzie miał kłopot i pójdzie do szefa NFZ, a ten pójdzie do pana premiera i powie, że trzeba coś zrobić, bo brakuje pieniędzy na ochronę zdrowia - mówi Bukiel.
Lekarze będą się też domagać podpisywania układów zbiorowych uwzględniających ich postulaty pałacowe.
Źródło: tvn24